Front walki ze smogiem

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Straż miejska kontroluje paleniska i jakość paliwa, które do nich ludzie wsypują. Urzędnicy natomiast pomału podliczają wnioski, jakie wpłynęły w sprawie dotacji na wymianę pieca i liczą, że 800 tys. zł na działania wizerunkowo-edukacyjne pomoże w dotarciu do mieszkańców i rządzących gminami wokół Krakowa z przekazem: zadbaj o powietrze.

Nikt nie ma złudzeń, że wraz ze spadającą temperaturą jakość powietrza będzie się pogarszać. – Jesteśmy jednak zdeterminowani, aby je poprawić – mówi Maciej Grzyb, dyrektor biura prasowego UMK.

Za twierdzeniami urzędników mają przemawiać twarde dane. Przede wszystkim rekordowy 2016 rok i – zależy od punktu widzenia – przyzwoity wynik z 2017. Jak podliczyła Ewa Olszowska-Dej, dyrektor wydziału ochrony środowiska, na wymianę pieców i kotłowni w tym roku poszło ok. 95 mln złotych. Wystarczy to na likwidację 7,5 tys. palenisk na paliwa stałe. Natomiast wniosków było dużo mniej niż w 2016 roku, bo prawie 1,3 tys.

Zbieranie informacji

Od października włączona w działania antysmogowe została straż miejska. Funkcjonariusze sprawdzają nie tylko to, czy ktoś spala odpady, ale również czy ma węgiel zgodny z zapisami uchwały sejmiku wojewódzkiego.

– Do tej pory przeprowadziliśmy 1779 kontroli, w 65 przypadkach wykryliśmy nieprawidłowości – mówi Radosław Gądek, zastępca komendanta krakowskiej straży miejskiej. 59 razy strażnicy nie dostali certyfikatu, który potwierdzi jakość danego paliwa. Jednak ocenione „na oko” bryłki okazały się być w porządku. W sześciu przypadkach dokumenty były, ale węgiel nieznacznie odbiegał od normy. Wszystkie te osoby otrzymały pouczenia.  Jak mówi kierownik, strażnik miejski odpowiedzialny za kontrole, mieszkańcy zazwyczaj wiedzą o normach dla węgla i drewna.

Kontrole nie ograniczają się jedynie do sprawdzania, ale również są okazją do zbierania informacji. – W tym sezonie chcemy stworzyć bazę nieruchomości, gdzie wciąż są czynne paleniska. Będzie nam to potrzebne do tego, aby dowiedzieć się, gdzie możemy natrafić na trudnie nieruchomości – tłumaczy Śmiałek.

Co znaczy „trudne”?

Najczęściej trudność w skorzystaniu z programu związana jest ze sprawami własnościowymi czy spadkowymi. – Nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego za mieszkańców – stwierdza dyrektor Olszowska-Dej.

W drugiej kolejności przeszkodą jest brak infrastruktury. Nie ma możliwości podłączenia budynku do gazu albo miejskiej sieci ciepłowniczej. Jak to rozwiązać? Urzędnicy twierdzą, że rozmawiają zarówno z PGNiG, jak i Tauronem, ale zdają sobie sprawę, że nie zawsze spółkom opłaca się podłączyć daną nieruchomość do sieci. – Są natomiast kontenery na gazy płynne czy OZE, które może wspomagać ogrzewanie elektrycznie – przypomina dyrektor.

Problematyczny obwarzanek

Powietrze nie zna granic i za nic ma działania podejmowane przez krakowian. Bez pomocy gmin sąsiadujących z Krakowem czystego powietrza możemy się nie doczekać nigdy. Stąd pomysł, aby stworzyć kampanię skierowaną do mieszkańców 14 gmin wokół miasta.

Trwa ona od 15 października. W jej ramach np. w autobusach aglomeracyjnych będą pojawiały się specjalne materiały, które zachęcą do zachowań proekologicznych w związku z ogrzewaniem domu, ale nie tylko. Na ten cel miasto wyda 800 tys. zł. Kolejne 50 tysięcy mają wydać gminy, które przez następne trzy miesiące akcję tę poprowadzą.