Informacja o smogu wciąż potrzebna [ROZMOWA]

fot. Julia Ślósarczyk/LoveKraków.pl

Tej zimy jedynym miesiącem, który wypadł źle na tle innych, był luty. Średnie stężenia przekraczały normę, choć w mniejszym stopniu niż w Tarnowie, Zabierzowie czy Oświęcimiu.

Na balonie został zamontowany ledowy piktogram informujący o tym, jakie mamy powietrze. Pomijając, że zapowiedzi sięgają 2014 roku, w dalszym ciągu takie działania są potrzebne w Krakowie?

Anna Dworakowska, Krakowski Alarm Smogowy: To pierwszy krok do tego, jak powinien wyglądać, bo przecież nie ma przeciwwskazań, aby wzorem paryskiego balonu cała czasza balonu w Krakowie również świeciła na różne kolory w zależności od jakości powietrza. A czy to konieczność? Tak, bo w Krakowie nadal jakość powietrza nie jest idealna, choć porównując z latami ubiegłymi, jest oczywiście dużo lepiej. Informowanie o jakości powietrza wciąż jest potrzebne.

Jest to też element edukacji. I w tym miejscu można odnieść wrażenie, że krakowianie odrobili lekcję. Teraz czas na sąsiednie miejscowości?

Od kilku lat zwracamy na to uwagę. Tempo wymian pieców jest w „obwarzanku” wciąż zbyt wolne, aby zarówno mieszkańcy ościennych gmin jak i samego Krakowa mogli się cieszyć czystszym powietrzem i poczuli różnicę.

Muszę jednak podkreślić, że coś zaczyna się zmieniać – jest coraz więcej wójtów i burmistrzów, którzy skupiają się na temacie jakości powietrza, ale tutaj… „po owocach ich poznacie”. Przed nami dwa kluczowe lata, aby przyspieszyć z wymianą kotłów w gminach otaczających Kraków, gdyż za dwa lata zacznie obowiązywać nowe prawo, czyli zakaz używania pieców o największej emisji zanieczyszczeń, tzw. „kopciuchów”.

Dobrze, ale mamy narzucone prawo, a nie jest tak, że zmiana zaczyna się od dołu, od samych mieszkańców? Są potrzebne takie inicjatywy jak KAS.

Mamy w sąsiednich gminach kilka „alarmów”, w tym skawiński, który mierzy się nie tylko z niską, ale również przemysłową emisją. Jest też „alarm” w Czernichowie, Zielonkach, Zabierzowie, Wieliczce czy Niepołomicach. Ci ludzie też starają się wpływać na świadomość mieszkańców.

Ale bez rozwiązań legislacyjnych, narzuconego prawa, nic się nie zmieni. Dopiero perspektywa zakazu używania paliw stałych w Krakowie spowodowała, że ludzie zaczęli masowo likwidować piece.

Chciałbym zapytać o mijający już sezon grzewczy. Jak go oceniasz? Mieliśmy długo niewidzianą „normalną zimę”, nie wiało cały czas…

Zgadza się. I jedynym miesiącem, który wypadł źle na tle innych, był luty. Średnie stężenia pyłów PM 10 dla Krakowa wyniosło 58 mikrogramów na metr sześcienny. Roczne dopuszczalne stężenie wynosi 40. Ale tu dobra wiadomość: we wszystkich innych miesiącach mieściliśmy się w tej normie.

W lutym było najwięcej dni z ciszą wiatrową i wysokim ciśnieniem, a do tego niskie temperatury. Ale jak spojrzymy na średnie z innych miasta: Nowy Targ – 81, Zabierzów – 67 czy Oświęcim – 73, to te stężenia są dużo większe niż w Krakowie.

Przed nami jeszcze praca nad dwoma sprawami: ograniczeniem ruchu i wyeliminowaniem z niego najstarszych pojazdów z silnikiem diesla. No i oczywiście kluczową rolę zimą odgrywa napływ zanieczyszczeń z gmin ościennych.

News will be here