W kontekście propozycji ograniczenia nocnego handlu alkoholem na terenie Starego Miasta, dodatkowe pytania mogą nasuwać statystyki policyjne. Jednak zupełnie co innego pokazują te przedstawiane przez straż miejską. Co jest więc problemem centrum Krakowa – sklepy czy bary i puby?
W połowie października urząd powinien zacząć badać opinię społeczną w sprawie wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu nocą. Na podstawie wyników stworzony zostanie projekt uchwały, nad którym pochylą się radni. Ewentualne ograniczenia w sprzedaży mogłyby więc zacząć obowiązywać w 2023 roku. Władze miasta, mądrzejsi o wyroki sądów administracyjnych, powinny bardzo szczegółowo i konkretnie uzasadnić podjęcie takiej decyzji. W tym mogą pomóc opinie i statystyki służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek.
Sklepy praktycznie bezkarne
Być może nocne ograniczenia w sprzedaży alkoholu nie byłyby potrzebne, gdyby sprzedawcy rygorystycznie podchodzili do prawa, a ono byłoby bardziej przystosowane do realiów. Jak mówi dyrektor wydziału spraw administracyjnych urzędu miasta Tomasz Popiołek, każdego roku urzędnicy odbierają kilkadziesiąt zezwoleń na sprzedaż alkoholu.
To jednak nie oznacza, że w problematycznej lokalizacji przestanie być sprzedawany alkohol. – Procedura wymaga żmudnego postępowania dowodowego. Np. w pół roku trzeba dwa razy przyłapać przedsiębiorcę sprzedającego alkohol osobom, które następnie zakłócają porządek publiczny. W przypadku sprzedaży alkoholu nietrzeźwemu lub nieletniemu, wystarczy tylko raz – tłumaczy Popiołek.
Odebranie pozwolenia rozwiązuje problem tylko na chwile. Właściciel sklepu może wyrobić nowe pozwolenie – na któregokolwiek członka rodziny.
– Najlepiej byłoby cofać pozwolenie na dane miejsca np. na 10 lat. Wtedy faktycznie mieszkańcy odczuliby poprawę. Teraz limit punktów jest na tak wysokim poziomie, że nie ma problemów na wyrobienie nowego – wyjaśnia urzędnik. Dodatkowo w kwestii zakłócania porządku jest niezwykle trudne udowodnienie, że ci konkretni ludzie zakupili napoje w tym konkretnym miejscu, skoro w okolicy jest ich kilkanaście
Gdzie się pije
Komendant Miejskiej Policji w Krakowie Zbigniew Nowak poinformował, że w tym roku liczba interwencji w całym mieście wyniosła blisko 14 tysięcy. Najwięcej na terenie V komisariatu (dawne Podgórze) – 2,8 tys. Te interwencje były bardzo często związane z przemocą domową czy kwestiami kupna alkoholu w osiedlowych sklepikach.
Na drugim biegunie jest teren I komisariatu, czyli Śródmieście. Policjanci przeprowadzili tam 816 interwencji i wiązały się głównie z działającymi na tym terenie barami czy pubami. Do tej liczby należy dodać jeszcze 3 tys. interwencji związanych z naruszeniem ustawy o wychowaniu w trzeźwości (na 28 tys. w całym Krakowie). Warto dodać, że policjanci mandatami ukarali 9 tys. osób, 19 tys. usłyszało pouczenie.
Zupełnie inaczej do tego problemu podchodzą strażnicy miejscy. Zastępca komendanta Radosław Gądek podkreślił, że widok osób pijących w miejscach publicznych znacznie wpływa na poczucie bezpieczeństwa krakowian. – Przestrzegania zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych to nasz priorytet – zaznaczył komendant.
W tym roku straż miejska podjęła blisko 17 tys. interwencji związanych z alkoholem. Mandatami ukaranych zostało 13 tys. osób, a 600 tłumaczyło się przed sądem ze swojego zachowania.
Większość interwencji została przeprowadzona na terenie Śródmieścia – 8,8 tys. – To pokazuje skalę, gdzie najczęściej dochodzi do takich zdarzeń – mówi Radosław Gądek.