Briefing zwołany w urzędzie miasta był odpowiedzią na wtorkową publikację LoveKraków.pl. Poinformowaliśmy w niej m.in., że aktualna dokumentacja, na podstawie której ma zostać wydana decyzja środowiskowa, nie zmieniła się od czasu sprzed wyborów, a formalna ścieżka uzyskania takiej decyzji jest taka, jak przy budowie linii tramwajowej, a nie linii metra. Również lokalizacja stacji w centrum Krakowa pozostała bez zmian – to wciąż rejon parku Szymborskiej, a nie Teatru Bagatela.
„Nie premetro, nie tramwaj”
– Chciałbym, żeby to bardzo jasno wybrzmiało, że w Krakowie budujemy metro. I że to jest nowoczesne metro, które będzie jeździć pod ziemią, które będzie spełniać wszystkie standardy, które dają absolutny komfort podróżowania – rozpoczął wiceprezydent Krakowa Stanisław Mazur.
Jak mówił, kluczową różnicą wobec podziemnej linii tramwajowej czy też zapowiadanego wcześniej premetra ma być całkowita bezkolizyjność. Niezależnie od tego, czy dany odcinek miałby być poprowadzony pod ziemią, czy też (w razie potrzeby na danym fragmencie) na powierzchni, nie ma się krzyżować z żadną drogą, torami tramwajowymi czy kolejowymi. Prezydent Mazur podawał tu przykłady miast takich jak Porto, Wiedeń czy Kopenhaga i podkreślał, że to właśnie bezkolizyjność i szybkość transportu definiuje metro, a nie jego umiejscowienie. Tymczasem dotychczasowe koncepcje zakładały, że premetro na odcinkach dalszych od centrum połączy się z istniejącą siecią tramwajową.
Decyzja środowiskowa „tylko na chwilę”
Urzędnicy nie zakwestionowali informacji przekazanych przez nas we wtorek. Wiceprezydent potwierdził, że decyzja środowiskowa ma być uzyskana według dokumentacji przygotowanej przez poprzednią ekipę. Tłumaczył, że uzyskanie decyzji było warunkiem rozliczenia grantu w kwocie ok. 10 mln zł, jaki miasto uzyskało na przygotowanie dokumentacji. – Po drugie, uznaliśmy, że te dokumenty warto procedować dlatego, że były kompletne i że byłoby grzechem zaniechania, gdyby w tej chwili ten proces na nowo rozpocząć. Dlatego, że te dokumenty w sensie formalnym dotyczą tak zwanej budowy premetra, natomiast techniczne rozwiązania zaproponowane w tej dokumentacji absolutnie odpowiadają budowie klasycznego metra. Uznaliśmy, że nie chcemy marnować pieniędzy, które trzeba byłoby zwracać, gdybyśmy tego projektu nie zamknęli, a zarazem te dokumenty pozwalają budować normalne, klasyczne metro – przekonywał prezydent Mazur.
Równocześnie jednak mówił wprost, że po uzyskaniu tej decyzji zostanie złożony wniosek o jej zmianę – już do docelowych parametrów metra. W założeniu prace przy projekcie budowlanym i uzyskiwaniu wspomnianej zmiany decyzji środowiskowej miałyby się toczyć równolegle, by nie odsuwać sprawy w czasie. – Te procesy się będą jednocześnie toczyć. Projektowanie metra to jest około półtora roku i w tym samym czasie dokonamy zmiany tej decyzji środowiskowej. Co istotne, bardzo duża część opracowań, które zostały przygotowane dla tej decyzji, która jest w tej chwili procedowana, zostanie wprost wykorzystana do przygotowania tej finalnej dokumentacji – zapowiadał Stanisław Mazur. Przypomnijmy, że zgodnie z deklaracjami Aleksandra Miszalskiego, fizyczne prace przy budowie miały się rozpocząć już w 2028 roku.
Wiele spraw do uzgodnienia
Kiedy jednak padały pytania dotyczące przełożenia tych deklaracji na praktykę, odpowiedzi były mniej zdecydowane. Przykładem może być kwestia taboru i stacji potrzebnej do jego serwisowania. Prezydent Mazur mówił o tym, że po nowym odcinku metra, również w pierwszym etapie, miałyby kursować specjalne składy, inne niż tabor tramwajowy, w dodatku poruszające się autonomicznie.
Gdzie miałyby być serwisowane te pojazdy, skoro gotowy będzie tylko środkowy odcinek trasy? – Zakładam, że pod koniec tego roku, być może trochę wcześniej, przedstawimy raport Politechniki Krakowskiej, który będzie również proponował rozwiązanie tego problemu. Wtedy będziemy dyskutować i podejmiemy decyzję – zapowiedział Stanisław Mazur, ponownie powołując się na zapowiadaną zmianę decyzji środowiskowej. – Zasadniczo te stacje serwisowe buduje się na krańcowych odcinkach metra. Tutaj rozważamy też wariant pośredni, aczkolwiek jesteśmy na etapie rozmów i jest przedwcześnie, żeby precyzyjnie udzielić odpowiedzi na to pytanie – mówił.
W nieco innym świetle stawia sprawę komunikat na stronie miasta. – Na pierwszej linii kursować będą wysokopojemne pojazdy. Ale do obsługi metra po wybudowaniu tunelu od AGH do ronda Młyńskiego potrzebny będzie tabor metra, który będzie mógł korzystać również z infrastruktury budowanej obecnie w ramach tramwaju do Mistrzejowic. Docelowo jednak, czyli po budowie kolejnych etapów pierwszej linii metra, będzie to niezależny i w pełni bezkolizyjny system – czytamy na stronie krakow.pl.
Co z Bagatelą?
Pod znakiem zapytania pozostaje wciąż kwestia lokalizacji stacji Stare Miasto. Urzędnicy przyznają, że obecnie dokumentacja przewiduje lokalizację stacji pod parkiem Szymborskiej, co wynikało z braku zgody konserwatora zabytków na inne lokalizacje. – Na podstawie ostatecznie osiągniętego porozumienia z Wojewódzką Konserwator Zabytków istnieje możliwość ulokowania jej w rejonie ul. Karmelickiej 7/9. Dokładna lokalizacja stacji zostanie ustalona na etapie projektu budowlanego, a jego wykonawca zostanie zobligowany do pozyskania potrzebnych do tego decyzji administracyjnych – czytamy w wydanym przy okazji konferencji prasowej komunikacie.
Prezydent Mazur mówił wręcz o możliwości przesunięcia tej lokalizacji jeszcze bliżej, nazywając to „korektą punktową”. – Dlaczego od razu nie było to przygotowane dla tego wariantu? Dlatego, że jest tam bardzo skomplikowana sytuacja własnościowa, duże oczekiwanie właścicieli, szereg uzgodnień i sporo obiekcji ze strony pani konserwator. Na etapie dokumentacji technicznej możemy dokonać tak zwanej punktowej korekty i przesunąć ten przystanek w kierunku Elefanta – stwierdził.
Obiecują informacje
Jednym z istotnych zarzutów, jakie w ostatnim czasie padały wobec miejskich urzędników, było niewystarczające komunikowanie mieszkańcom informacji o przygotowaniach do inwestycji. – Nie ma powodów, dla których to powinna być decyzja polityczna. Metro było mocnym tematem w kampanii, ale to, jakie techniczne rozwiązania zostaną zastosowane, powinno być przede wszystkim decyzją ekspertów, a nie polityków. Absolutnie kontrowersyjną i skandaliczną kwestią całej sprawy metra jest to, w jaki sposób jest ona komunikowana – komentowała w rozmowie z nami radna Aleksandra Owca.
Teraz miasto zapowiada, że w ciągu kilkunastu dni powstanie specjalna strona, na której znajdą się potrzebne informacje. Równocześnie finalizowane mają być dwa opracowania, z których jedno – przygotowywane przez Politechnikę Krakowską – ma dotyczyć optymalnego przebiegu drugiego i trzeciego odcinka pierwszej linii metra, a drugie – kwestii ekonomiczno-finansowych. Miasto zakłada, że inwestycja zostanie sfinansowana z udziałem pieniędzy rządowych i zewnętrznego dofinansowania, ale przekonuje, że aby się o nie ubiegać, potrzebuje dokumentacji. Na jej opracowanie ma pozwolić zabezpieczenie 100 mln zł w prognozie finansowej.