Jak Wisła zaczęła opadać. Rocznica przejęcia klubu przez oszusta

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Niebawem miną cztery lata, odkąd piłkarski świat kibiców Wisły Kraków zatrząsł się w posadach. Być może całej prawdy z wykupem za bezcen piłkarskiej spółki nie poznamy, ale światło na sprawę mogą rzucić akta niedawno zakończonej sprawy dotyczącej oszustwa. W roli głównej Jakub M., TS Wisła i Tele-Fonika.

23 lipca 2016 roku dotychczasowy właściciel Wisły Kraków SA reprezentowany przez Monikę Cupiał, Pawła Bąka i mecenasa Michała Hassę sprzedaje cały pakiet akcji firmie projekt-gmina.pl. Tydzień później z kasy klubu wychodzi blisko pół miliona złotych. W międzyczasie media prześcigają się w opisywaniu nikomu nieznanego – prócz organom ścigania – młodego właściciela klubu Jakuba M.

Firma Jakuba M., w której „akcjonariuszką” była siostra (choć zeznawała, że nie miała zielonego pojęcia o firmie i o tym, co robi jej brat) „biznesmena”, tak naprawdę kupiła piłkarską spółkę z ponad 70-milionowym kapitałem, za grosze. Umowa została podpisana na 5 mln złotych. Pierwsza transza miała zostać wpłacona do 29 lipca 2016 roku i wyniosła 300 tys. złotych.

Drugą ratę w wysokości 700 tys. złotych M. miał wpłacić do końca września. Reszta, czyli 4 mln złotych plus 1,25% odsetek od tej kwoty w skali roku, powinna wpłynąć na konto byłego właściciela najpóźniej 20 lipca 2019 roku. Firma zapewniła sobie też w umowie 19% zysku za uczestnictwo w europejskich pucharach.

Historia potoczyła się tak, że już wtedy uprawomocniony był wyrok Jakuba M. A o pucharach Wisła może na długie lata zapomnieć.

Jak już zostało wspomniane, Tele-Fonika dostała 300 tys. złotych (prawdopodobnie pieniądze te pochodziły z innego przestępczego procederu Jakuba M.) i podrobione gwarancje bankowe na 4,7 mln złotych. Postępowanie w tej sprawie wciąż toczy się w Katowicach.

Co powiedział M.?

Nadzieje na to, co powie tak naprawdę milczący Jakub M., mieli dziennikarze w czasie toczącego się przed krakowskim sądem procesu. Ten jednak milczał. Dowiedzieliśmy się tylko, że przyznaje się do winy i chce poddać się karze. Tak też się skończyło. Zwrócił pieniądze – choć nie cała kwota pochodziła od niego, ale o tym później – i zapłacił dodatkowo grzywnę.

Na początku jednak tak nie było. Podczas pierwszych przesłuchań nie przyznawał się do winy. Opowiedział też o kulisach kupna klubu, choć należy zaznaczyć, że nie musi być to prawda. Oskarżony ma prawo mówić, co chce.

Podczas pierwszego przesłuchania powiedział, że kupił Wisłę za 300 tys. złotych. – Kwota była tak niska, bo Tele-Fonice zależało na zbyciu klubu. Wisła nie radziła sobie z transferami za czasów TF, polityka była niespójna, zbyt kosztowna, zbyt duże prowizje były wypłacane menadżerom – mówił prokuratorowi.

Jakub M. chciał osobiście „trzymać pieczę nad transferami”. Stwierdził, że klub miał duże zaległości wobec menadżerów, sięgające wobec jednego nawet miliona złotych. M. powiedział, że byli oni skłonni „zejść do połowy ceny”.

Skupowanie długów i umarznie

21 marca 2018 roku jednak zmienił linię obrony. Przyznał się do winy i opowiedział, jak zamierzał wyprowadzić klub z długów. Tutaj właśnie kluczowe było to pół miliona złotych, które rzekomo miało iść na transfery.

– Chciałem skupować długi Wisły z dyskontem, a później je umarzać – wyznał śledczym. Według niego wierzyciele często nie chcą rozmawiać z dłużnikiem, dlatego on jako firma projekt-gmina.pl miałby skupować długi, a następnie jako właściciel Wisły – umarzać je.

Czy to prawda? Ostatecznie nie wiadomo, gdyż sąd nie zajmował się motywami Jakuba M.

Porozumienie trójstronne

Jakub M. opowiedział również o tym, jak doszło do porozumienia między Tele-Foniką, jego firmą i TS Wisłą w sprawie przejęcia klubu. W aktach znalazła się również umowa. M. twierdził, że warunki porozumienia ustalił były właściciel, czyli TF.

Inaczej na to patrzył pełnomocnik TF, który stwierdził, że TS powinien się kontaktować z właścicielem akcji Wisły Kraków. Ostatecznie do porozumienia doszło. Z ramienia Towarzystwa Sportowego w negocjacjach według słów Marzeny S. uczestniczył m.in. Robert S. i Damian D.

– Ja z Jakubem M. prowadziłem rozmowy głównie telefonicznie w czasie przed zawarciem porozumienia. Była to inicjatywa przedstawicieli TS Wisła, a Jakub M. też był zainteresowany zbyciem akcji – mówi przedstawiciel TF.

Ostatecznie TS „kupiło” akcje Wisły Kraków za… 200 tys. złotych, przelewając te pieniądze nie na konto Jakuba M., tylko na konto klubu. Dzięki temu kwota, którą miał zwrócić Jakub M., została pomniejszona właśnie o tę sumę. Reszta – 4,7 mln złotych – zostało rozłożone na dziewięć rat. Ostatnia miała wpłynąć do Tele-Foniki najpóźniej 5 listopada 2021 roku. TS kupiła również 50 milionowy dług wobec TF.

Podpisy pod umową złożył Damian D. i Piotr Dunin-Suligostowski. Reszta jest historią.

News will be here