Jarosław Kaczyński dla LoveKraków: Ludzie z „Sowy i Przyjaciół” nie mogą rządzić krajem [Wywiad]

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Ludzie z „Sowy i Przyjaciół” nie mogą sprawować władzy z natury rzeczy, bo to nie jest odpowiedni poziom kultury, aby sprawnie rządzić krajem. Ocena sytuacji jest taka, że osobą, która przyniesie najwięcej głosów i da sobie radę, jest pani Beata Szydło. Wzgląd geograficzny nie miał wpływu, a jedynie jej kompetencje, osobowość i wola zwycięstwa – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Patryk Salamon, redaktor naczelny LoveKraków.pl: W wystąpieniach polityków Prawa i Sprawiedliwości bardzo często przewija się hasło „dobra zmiana”. Czy taka zmiana jest konieczna i na czym miałaby polegać?

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości: Zmiana jest bardzo potrzebna, bo Polska ma znaczny potencjał, który nie jest wykorzystywany. Jednocześnie jest konieczna, aby skończyć z różnego rodzaju patologiami w naszym kraju.

Jakie patologie ma pan na myśli?

Występują dwie grupy takich patologii. Pierwsza to patologia ładu państwowego, druga – klasyczne patologie, jak np. przestępczość czy korupcja. To trzeba ograniczyć. W żadnym kraju na świecie nie udaje się takich problemów w pełni wyeliminować, ale ich poziom musi być znacznie ograniczony. I o to chodzi w zbliżających się wyborach, aby państwo polskie odrzuciło zasadę, że nic się na da zrobić, a gdyby nawet można było zrobić – to nie ma to sensu. I tak jakieś automatyzmy rynkowe czy społeczne załatwią to za nas. Doświadczenie wskazuje, że tak po prostu nie jest, że potrzebna jest czynna rola państwa. Nie może być prowadzona polityka, którą politolodzy określili jako transakcyjną, tzn. reagowanie na różne naciski, transakcje z różnymi silnymi grupami czy reagowanie na bieżące kryzysy, ale bez żadnego większego projektu. Oczywiście, że poza tym utrzymanie przy władzy jest ważne. To, co przedstawiciele Platformy Obywatelskiej określają jako „nasz projekt”, to w głównej mierze utrzymywanie władzy przez obecną ekipę.

Skrytykował Pan sposób rządzenia przez Platformę Obywatelską, więc jaką wizję rządzenia Pan proponuje?

Mamy projekt reformy w państwie odnoszący się zarówno do spraw personalnych, jak i organizacyjnych. Jeśli chodzi o sprawy personalne, to ludzie z „Sowy i Przyjaciół” nie mogą sprawować władzy z natury rzeczy, bo to nie jest odpowiedni poziom kultury, aby sprawnie to robić. Co do zmian organizacyjnych, uważam, że najważniejsza jest reforma sądownictwa, bo znajduje się ono dziś w fatalnym stanie. Wprowadzenie zmian w tym obszarze musi być daleko posunięte.

Na czym miałyby polegać te zmiany?

Po pierwsze - musimy przywrócić równość obywateli wobec prawa. Po drugie, sądownictwo musi być wyrwane z pewnego rodzaju „niedobrych sieci” społecznych, a dziś tkwi w tym wraz z prokuraturą. Jest rzeczą oczywistą , że sądownictwo musi być niezależne, ale naprawdę niezależne, a nie jak sędzia Milewski z Gdańska, który po telefonie z Kancelarii Premiera, w ramach prowokacji, gotów jest na bardzo dalekie posunięcia. Takich zależności na niższym szczeblu, wręcz na poziomie powiatowym, jest przecież bardzo dużo. Każdy, kto zna Polskę, o tym wie.

W programie PiS jest też powrót do poprzedniego modelu prokuratury, gdzie minister sprawiedliwości będzie równocześnie prokuratorem generalnym.

Obecny mechanizm jest fatalny. Prokuratura musi wrócić do rządu, bo to Rada Ministrów odpowiada przed parlamentem, czyli pojawia się jakaś forma kontroli. Tworzenie części aparatu państwowego, nad którym nie ma żadnego społecznego nadzoru, jest wielkim błędem naszego systemu i trzeba z tym skończyć.

Reforma państwa jest bardzo ważna, bo Polska obsługuje w wielu dziedzinach obywateli, ale jest ważna dlatego, że bez niej nie da się przeprowadzić dwóch wielkich projektów, które chcemy zrealizować.

Jakie to projekty?

Jeden z nich odnosi się do gospodarki. On jest podstawowy, bo tego drugiego nie da się przeprowadzić bez realizacji pierwszego.

Widzę zmianę, że PiS zaczyna mówić o gospodarce. Wcześniej było to słabo eksponowane w mediach.

Media tego rzeczywiście nie pokazywały, natomiast zawsze dużo mówiliśmy o gospodarce. Nie mogę odpowiadać za to, co kreują media, tylko za to, co wydarzyło się naprawdę. Te projekty, które przedstawiamy teraz, to modyfikacja wcześniejszych założeń, które mają co najmniej siedem lat. Ten wielki projekt najkrócej można określić słowami: chcemy obudzić polski kapitał, przedsiębiorczość i innowacyjność.

Piękne słowa, tylko jak to zrobić?

Obudzić polski kapitał to znaczy lepiej wykorzystać środki europejskie, bo są one wykorzystywane w bardzo niegospodarny sposób. Musimy także pobudzić kapitał znajdujący się w bankach oraz przedsiębiorstwach prywatnych czy państwowych. Łącznie możemy wydobyć 1,4 biliona złotych. Żadnych cudów nie planujemy. Bardzo istotnym elementem jest reindustrializacja, aby udział przemysłu w produkcie krajowym brutto był znacznie wyższy niż obecnie. Kolejnym elementem musi być odbudowa gospodarki morskiej, która prawie całkowicie zanikła, a nie ma powodu abyśmy nie mieli tej gałęzi. Dodatkowo konieczne jest pobudzenie przemysłu chemicznego czy spożywczego. Przewidujemy tworzenie i umacnianie istniejących ośrodków przemysłowych, takich jak Dolina Lotnicza, Dolina Mleczna, Dolina Kolejowa.  Takie przedsięwzięcia są konieczne, aby w ostatecznym rozrachunku podnieść poziom inwestycji w Polsce w stosunku do PKB. Tym sposobem wzrosną możliwości państwa w dystrybucji dóbr.

Chcemy, aby społeczeństwo dostawało o wiele więcej niż teraz. Ludzie powinni więcej zarabiać. Ale jeżeli patrzymy na tempo rozwoju, to większy popyt jest potrzebny. Bez popytu produkcja nie ma sensu, a usługi nie znajdą możliwości zbycia.

Kiedy jednak przyjdzie czas na realizację tych obietnic?

My chcemy od razu. To ma być element uwiarygodnienia rządu. Poza gospodarką, konieczne jest podjęcie problemów rodzinnych. Wprowadzenie 500 zł na dziecko, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, obniżenie podatków poprzez zwiększenie kwoty wolnej od podatków – to jest konieczność. Te zabiegi mogą w sumie dać łącznie społeczeństwu 40 mld złotych. Z naszego punktu widzenia to ma wartość samą w sobie.

Te wszystkie rzeczy obiecywał kandydat na prezydenta, obiecuje kandydatka na premiera. Zrobimy to, bo jest to dla nas bardzo ważne. Wierzę, że społeczeństwo nam zaufa. Będziemy władzą innego typu niż ta obecna. Chodzi o to, aby w Polsce w sposób równiejszy i sprawiedliwszy niż dotąd dystrybuowano wszelkie dobra. To sprowadza się do pieniądza, bo jest on wymienialny praktycznie na każde dobro. I to jest druga strona programu gospodarczego, ale uwarunkowana kontekstem państwowym. Jeśli państwo nie będzie sprawne, to nie będzie w stanie tego wszystkiego załatwić.

Potrzebujemy także posunięć, które spowodują w Polsce większą liczbę rodzących się dzieci. A więc potrzebna jest całkowicie nowa polityka mieszkaniowa, budowa mieszkań po niskich cenach dla ludzi o przeciętnych dochodach.

Podczas rządów w 2005-2007 nie udało się podobnych rzeczy zrealizować.

Plany były już wtedy gotowe. Ale nie mieliśmy czasu, aby wprowadzić je w życie. Teraz mam nadzieję, że nastanie czas na dobrą zmianę i realizację programu. Zwracam uwagę na przedsiębiorczość. Chodzi mi głównie o młodych i wykształconych, którzy niestety nie mają kapitału, a poza tym napotykają na trudności w postaci formalnych (np. w budownictwie) czy nieformalnych przeszkód. Mówię o patologicznych monopolach, które nieraz sięgają całych dziedzin gospodarki. Istnieją też takie na poziomie gminy, kiedy to wiadomo, że zamówienia publiczne dostanie tylko jedna firma, a nie żadna inna. I to też jest ograniczenie dla młodego, który chce założyć firmę i działać.

Różnego rodzaju posunięciami można te procesy ograniczyć. Pewnie nie da się naprawić wszystkiego w 100%, bo świat nie jest idealny. Trzeba jednak znosić te przeszkody.

A więc całe państwo wymaga naprawy?

Drogą do sukcesu, np. w oświacie, są wysokie wymagania wychowawcze, merytoryczne i kształtowanie mocnej tożsamości zamiast pedagogiki wstydu i tworzenia kompleksów. Polacy w Londynie – nie wiem, jak jest teraz, ale kilka lat temu na pewno tak było – mają najmniejsze stawki ze wszystkich narodów, które tam są. Ale to nie znaczy, że są najgorzej przygotowani do pracy. Wręcz przeciwnie. Dlatego chcemy to przełamać. To nie tylko kwestia polityki oświatowej, ale też kulturalnej i historycznej. Nie jest tak, że poziom pewności siebie obywateli nie ma wpływu na gospodarkę i odwrotnie. Ma. Krótko mówiąc, trzeba zacząć pchać wszystko do przodu i zawiadywać tym inaczej niż dotychczas.

Panie Prezesie, do tych zmian wyznaczona została osoba z Małopolski. Jest nią Beata Szydło. Do tej pory nie poznałem argumentacji, dlaczego Pan nie chce kierować rządem.

Żeby kierować rządem i wprowadzać w Polsce oczekiwane przez Polaków zmiany, trzeba wygrać wybory. Zwycięstwo to jest 230 głosów w sejmie i większość w senacie. Ocena sytuacji jest taka, że osobą, która przyniesie najwięcej głosów i da sobie radę, jest pani Beata Szydło. Wzgląd geograficzny nie miał wpływu, a jedynie jej kompetencje, osobowość i wola zwycięstwa.

Mam jeszcze tematy krakowskie, które muszę poruszyć, czyli problem ze smogiem. Panie prezesie, jak PiS chce walczyć ze smogiem? Bo dla nas jest to najważniejsza sprawa.

Na początku chcę powiedzieć jasno, że Prawo i Sprawiedliwość zawsze było i jest za tym, aby dbać i walczyć o czyste powietrze. Kwestią sporną jest, jak to robić. Szanujemy to, że prezydent podpisał ustawę. My głosowaliśmy przeciw. Dlaczego? Samorządy mają podejmować decyzję co do tego, z jakiego opału można korzystać. To w wielu przypadkach będzie prowadziło do zakazu palenia węglem. Pytanie, czy są środki dla tych, którzy nie poradzą sobie z taką zmianą? Ja takich środków nie widzę, ustawa również ich nie przewiduje.

Oprócz tego, czy są przeprowadzane dokładne analizy, co jest rzeczywistym powodem smogu? Dziś Kraków jest ściśnięty i smog w dużej mierze generują samochody stojące w korkach. Metodą na to jest budowanie obwodnic czy dróg przez miasta. Mamy wreszcie pyły ze Śląska. Dlatego musimy rzetelnie przebadać i uderzyć w to, co jest najważniejsze, aby problem smogu zlikwidować. To musi być zrobione przyzwoicie i wielotorowo.

Potrzeba ministra infrastruktury z Małopolski, aby obwodnica Krakowa i droga do Warszawy powstała?

Sądzę, że minister infrastruktury czy budownictwa świetnie dałby sobie z tym radę.

Jak pan mówił o budownictwie, popatrzył pan na posła Andrzeja Adamczyka.

No tak, bo uważam go za znakomitego specjalistę w tej dziedzinie.