Jerzy Muzyk o zmianie uchwały krajobrazowej: Nie będzie powrotu do chaosu reklamowego [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Nie zgodziliśmy się na skrócenie odległości między billboardami, ponieważ spowodowałoby to odwrócenie efektu, który uzyskaliśmy głównie rok temu – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk.

Czy proces wprowadzenia uchwały krajobrazowej został w pełni zrealizowany?

Jerzy Muzyk, zastępca prezydenta Krakowa ds. zrównoważonego rozwoju: Nie w pełni, ale już teraz dostrzegamy ogromne zmiany, które dokonały się po wejściu w życie uchwały krajobrazowej. Każdy z nas widzi, jak wygląda teraz przestrzeń. O taką zmianę estetyczną w naszym mieście chodziło.

Życie zweryfikowało zapisy? Czy uchwała okazała się szczelna?

Życie zazwyczaj okazuje się bogatsze od wszelkich zapisów prawnych. W tym przypadku mamy podobną sytuację. W grudniu zeszłego roku zaczął pracę zespół, który miał odpowiedzieć na pytanie, czy potrzebna jest zmiana uchwały krajobrazowej. Dopiero po przejściu tego etapu mogliśmy wykonać kolejny krok, czyli porozmawiać m.in. z przedstawicielami branży reklamowej czy przedsiębiorcami, zrzeszonymi w różnych stowarzyszeniach oraz izbach. Po zebraniu materiałów dokonaliśmy analizy, czy nie wystarczy przyjąć oficjalnej interpretacji przepisów, które dla wielu osób może nie były jasne.

I jakie były wyniki?

Doszliśmy do wniosku, że spośród kilkudziesięciu postulatów, większość z nich wymaga zmiany uchwały krajobrazowej. Jednak pozostałą część możemy uszczegółowić poprzez stworzenie wiążących wytycznych.

To oznacza, że sama zmiana niektórych zapisów uchwały trochę rozłoży się w czasie?

Nowelizacji musimy dokonać na podstawie przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Może w rok uda się przyjąć zmiany.

Jakie propozycje zmian zazwyczaj padały podczas spotkań?

Musimy przedsiębiorców podzielić na dwie grupy. W tej pierwszej znajdują się przedstawiciele branży reklamowej, którzy – nie ma co się dziwić, bo to ich sposób na życie – chcieli poluzowania zapisów, wprowadzenia nowych nośników. W drugiej grupie znajdują się osoby, które prowadzą punkty handlowe i usługowe, a reklama nie jest dla nich źródłem podstawowego przychodu, a narzędziem informacyjnym o świadczonych usługach.

Jakie postulaty najczęściej pojawiały się wśród przedstawicieli pierwszej grupy?

Chcieli zwiększenia powierzchni reklamowej. Otrzymywaliśmy często pytania, dlaczego wybraliśmy mniejszy format tablic reklamowy. Ale nasza odpowiedź jest bardzo prosta: zrobiliśmy to celowo, aby zmniejszyć powierzchnię reklamową na terenie Krakowa. Chcieliśmy też, aby na przykład na osiedlach mogły pojawiać się mniejsze tablice, które służyłyby głównie lokalnym przedsiębiorcom do reklamowania swoich usług lub produktów. W trakcie dyskusji dość często pojawiały się stwierdzenia, że „dobra” reklama wypiera tą „złą”, czyli nielegalne nośniki uniemożliwiają, zazwyczaj ze względu na odległość od poprzedniego słupa reklamowego, postawienie urządzenia, które miałoby wszystkie wymagane pozwolenia. Jednak w przypadku „okrąglaków” najwięcej do zrobienia ma zarząd dróg, bo one zazwyczaj są ustawione w pasie drogowym. Nie zgodziliśmy się na skrócenie odległości między billboardami, bo to spowodowałoby odwrócenie efektu, który uzyskaliśmy głównie rok temu.

Co z siatkami wielkoformatowymi, które pojawiają się na rusztowaniach przy okazji – formalnie – remontów fasad?

Zanim odpowiem na to pytanie, muszę powiedzieć, że niektórzy mogą być mocno zaskoczeni. Rozpoczęcie procesu zmiany uchwały krajobrazowej nie spowoduje poluzowania regulacji dla branży reklamowej, a wręcz przeciwnie – ich uszczelnienie. W innej sytuacji znajdą się drobni przedsiębiorcy, dla których proponowane zmiany ułatwiają informowanie klientów o prowadzonej działalności.

Wracając jednak do pytania. Będziemy chcieli zaproponować radnym, aby skończyć z tą fikcją. Właściciele kamienic, przy okazji remontu –zazwyczaj przeprowadzanego głownie na papierze – mogą co siedem lat przez 12 miesięcy eksponować reklamę wielkoformatową. To stało się furtką do omijania przepisów, którą będziemy chcieli skutecznie zamknąć. W uchwale powinny pojawić się zapisy, że na terenie miasta mogą istnieć tylko reklamy, które zostały opisane w dokumencie.

Korekty, których powinniśmy się jeszcze spodziewać to… ?

Chcemy wprowadzić szereg poprawek w zakresie szyldów. Zaproponujemy zapisy ujednolicające wymiary, formy tych tablic oraz przestrzeń jaką mogą zajmować na budynku i w jakim miejscu mogą się znaleźć. Nowością będzie możliwość umieszczania szyldów na elewacjach bocznych budynków oraz ogrodzeniach. Te zmiany, jeśli zwiększają powierzchnię reklamową to w sensie użytecznym dla przedsiębiorców.

Wcześniej przewijał się wątek reklam na paczkomatach. Co z tym?

Tutaj trzeba troszkę poluzować, abyśmy nie popadli w absurdy. Zgodziliśmy się też, aby dopuścić możliwość umieszczenia na „okrąglaku” nazwy firmy, do której należy słup. Na terenie miasta mamy 900 sztuk, z czego 300 jest nielegalnie postawionych. W tym miejscu muszę usprawiedliwić zarząd dróg, bo procedura usuwania jest dość skomplikowana. Przedsiębiorca ma prawo odwołać się od tej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i często mieliśmy do czynienia z sytuacją, że pomiary geodety urzędowego nie były traktowane przez SKO jako tożsame z pomiarami czy opiniami biegłego sądowego.

Od kiedy zapowiadane zmiany mogły wejść w życie?

Do tej pory nie wychodziliśmy z propozycją zmian w uchwale krajobrazowej, bo wykonanie takiego kroku zapowiadali radni. Prezydent Jacek Majchrowski stwierdził, że sam z siebie nie chce rozpoczynać całej procedury zmiany uchwały krajobrazowej, mimo że jest świadomy wielu mankamentów, ale odbiór społeczny wprowadzonych zmian jest bardzo pozytywny i wszelkie zmiany w uchwale nie mogą zniweczyć generalnie jej pozytywnego efektu.

Dlaczego radni nie zdecydowali się na rozpoczęcie procedury?

Mogę tylko przypuszczać, ale wielu radnych, którzy zapowiadali, że będą chcieli zmieniać uchwałę krajobrazową, wprowadzać nowe zapisy, luzować pewne obostrzenia, poznało prawdziwą opinię mieszkańców Krakowa. Po komentarzach w mediach społecznościowych widać, że uporządkowanie chaosu reklamowego w naszym mieście było rzeczą pożądaną.