Po reportażu „Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza” w TVN 24 o domniemanym tuszowaniu pedofilii w Kościele przez byłego sekretarza Jana Pawła II mówi się nie tylko w Polsce. Stanisław Dziwisz zapewnił agencję Ansa, że nigdy nie przyjmował pieniędzy, a stawiane mu zarzuty są „zniesławiające”.
Wyemitowany w poniedziałek w TVN 24 materiał Marcina Gutowskiego, a także raport Watykanu w sprawie byłego amerykańskiego kardynała Theodore’a McCarricka ożywiły dyskusję o wiedzy i działaniach kardynała Dziwisza, najpierw sekretarza Jana Pawła II, a potem metropolity krakowskiego.81-letni purpurat tuż po reportażu wydał krótkie oświadczenia dla Polskiej Agencji Prasowej, w którym za słuszne uznał powołanie niezależnej komisji, która mogłaby odpowiedzieć na stawiane pytania. W środę wieczorem obszerniejsze stanowisko Dziwisza zaprezentowała włoska agencja Ansa. Kardynał podkreśla, że odrzucił insynuacje, „które stały się szybko zniesławiającymi kalumniami".
„Złośliwe sugestie i zniesławiające oskarżenia"
– Ale ponieważ iskry spowodowane przez ten materiał przedostały się poza granice mojej umiłowanej ojczyzny, docierając także do Włoch i do Rzymu, pragnę odrzucić z równą stanowczością i z jeszcze większym oburzeniem złośliwe sugestie i zniesławiające oskarżenia – dodał kardynał Dziwisz.
Ocenił, że są to zarzuty, „które mają zniszczyć służbę, pełnioną przeze mnie z pełną pokorą świętemu papieżowi, Janowi Pawłowi II”. Obok przykładów możliwych zaniechań w sprawie przypadków pedofilii, pojawia się temat przyjmowania pieniędzy m.in. za umożliwienie spotkania z papieżem.
– Nigdy, powtarzam - nigdy, nie przyjąłem pieniędzy w zamian za udział w mszach świętych; nigdy - podkreślam, nigdy nie dostałem pieniędzy, by ukrywać czyny czy fakty przeznaczone dla uwagi Ojca Świętego; nigdy i jeszcze raz nigdy nie wspierałem osób niegodnych w zamian za datki wpisane w jakąś perwersyjną logikę wymiany – oświadczył emerytowany metropolita krakowski.