Obecna kadencja rad dzielnic upływa 2 grudnia. Zgodnie z prawem, wybory mogą odbyć się w dzień wolny od pracy, nie wcześniej niż dwa tygodnie przed upływem kadencji i nie później niż 30 dni od jej zakończenia. Teoretycznie do dyspozycji są daty od 19 listopada do 1 stycznia, choć oczywiście terminów w okolicach Bożego Narodzenia i Nowego Roku nikt nie bierze pod uwagę.

Przewodniczący Rady Miasta Rafał Komarewicz zaproponował 10 grudnia i taka właśnie data znalazła się w projekcie uchwały. W takim wypadku kandydaci musieliby się zgłosić do 31 października, a ich ostateczna lista musiałaby zostać opublikowana najpóźniej 25 listopada.

Napięte terminy

Z punktu widzenia urzędników data jest zgodna z przepisami, ale problematyczna z praktycznego punktu widzenia. – Ta data jest bardzo trudna, nie tylko dla nas jako biura dzielnic, ale głównie dla wydziału finansowego – mówiła podczas posiedzenia komisji dialogu obywatelskiego Natasza Kucharska, dyrektor Biura Ds. Dzielnic Miasta Krakowa. Jak mówiła, w praktyce wszystkie sprawy finansowe trzeba będzie zamknąć przed Bożym Narodzeniem, a oznacza to wykonanie ponad 2600 przelewów i rozliczenie wielu umów.

– Przy takich wyborach to jest nawet 180 umów różnego rodzaju – czy to zleceń, czy umów najmu na lokale czy tych dotyczących usług, np. plakatowania. Przeróżne czynności trzeba podczas tego przygotowania wyborów wykonać i tak naprawdę wszystkie te umowy i sprawy finansowe muszą być zrealizowane najpóźniej 22 grudnia – mówiła dyrektor Kucharska.

O tym, kiedy krakowianie będą mogli pójść do urn, by wybrać swoich przedstawicieli w osiemnastu dzielnicach, radni miejscy zdecydują już w środę. Wybrany zostanie też Miejski Komisarz Wyborczy. Przewodniczący rady zarekomendował na to stanowisko Natalię Solarską, zgłoszoną przez Okręgową Radę Adwokacką w Krakowie, argumentując to potrzebą wskazania kandydata bezstronnego, niezwiązanego z żadnym środowiskiem politycznym.