Kieszonkowcy w pociągach! Wiemy, jak uniknąć kradzieży

Święta tuż-tuż, dlatego wielu z nas planuje wyjazd do najbliższych. Bardzo często jeździmy pociągami, co zauważają przede wszystkim złodzieje. Polują na chwilę naszej nieuwagi, by wykorzystać idealną okazję do kradzieży. O tym, jakie sztuczki wykorzystują kieszonkowcy oraz w jaki sposób ustrzec się kradzieży w pociągach, opowiedział funkcjonariusz operacyjny SOK z Małopolski.

Funkcjonariusze Grup Operacyjno-Interwencyjnych Straży Ochrony Kolei w ubiorze cywilnym wtapiają się w tłum i prowadzą obserwację dworców, zatłoczonych peronów, a przez kila nocy z rzędu są w stanie podróżować w roli pasażera. Podróżny często nie jest świadomy, że obok niego w przedziale siedzi funkcjonariusz operacyjny SOK, który nocą czuwa nad bezpieczeństwem osób, będących łatwym celem dla kieszonkowców.

Kieszonkowcy – elita wśród złodziei

Kradzieże dokonywane na pasażerach można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza z nich – prymitywna – jest mało profesjonalna, bo złodzieje działają szybko i chaotycznie. Tuż przed zatrzymaniem się pociągu na stacji wyrywają ludziom laptopy, aparaty czy torebki, po czym uciekają z łupem i mieszają się z tłumem. Druga metoda jest bardziej wyrafinowana. Kieszonkowcy są profesjonalistami, działają rozważnie i z precyzją. Używają specjalnych metod kradzieży, których nie dostrzeże nawet najbardziej czujny pasażer.

Kieszonkowcy uważają się za elitę wśród złodziei. Ich akcje są dobrze przemyślane, a każdy z przestępców ma przypisaną określoną rolę. Najczęściej działają w grupach 3-5 osobowych. Swoim ubiorem i zachowaniem starają się nie odróżniać od pasażerów tak, aby uśpić ich czujność. Bardzo rzadko kradzieży dokonują kobiety, zdarzają się natomiast przypadki, że złodziej działa w pojedynkę.

Bądź czujny! Oto ich metody

Kieszonkowcy grasują w pociągach dalekobieżnych w nocy między godziną 23.00 a 5.00, kiedy podróżni śpią, a poziom ich czujności spada z powodu zmęczenia. Zanim przystąpią do działania, robią rozpoznanie składu pociągu upewniając się, ile osób śpi i czy w przedziale przebywają osoby podróżujące samotnie. Czujność uśpionych pasażerów sprawdzają małymi latareczkami świecąc po oczach, szturchając lekko lub własnym głosem.

Złodzieje są bardzo dobrze wyposażeni w różne narzędzia. Dysponują skalpelami, którymi bezszelestnie mogą wyciąć portfel z kieszeni czy torebki, specjalnymi nożyczkami, którymi są w stanie przeciąć łańcuszek lub bransoletę drogiego zegarka. – Zdarza się, że przestępcy używają również środków chemicznych, celem chwilowego oszołomienia pasażera. Najlepsi „fachowcy” działają bez użycia narzędzi – mówi w rozmowie z nami funkcjonariusz operacyjny SOK. Do kradzieży dochodzi również w momencie wsiadania do pociągu dużej ilości pasażerów oraz na korytarzach. Wtedy kieszonkowcy robią tzw. „sztuczny tłok i ścisk”, a następnie dokonują kradzieży, wycinając np. portfele lub saszetki pełne gotówki z torebki. Po akcji złodziej przekazuje skradzione rzeczy innemu przestępcy obok, a ten oddala się z łupem w innym kierunku niż partner.

W pociągach podmiejskich, gdzie nie ma przedziałów, kradzieże zdarzają się rzadziej, ale – jak twierdzi funkcjonariusz operacyjny – nie należy usypiać czujności, bo i tam mogą pojawić się przestępcy, stosując metodę na tzw. „przewieszkę”. – Bywają sytuacje, że kieszonkowiec wiesza kurtkę na cudzym ubraniu i następnie przy opuszczaniu pociągu, zabierając swoje odzienie, przeszukuje kieszenie płaszcza pasażera, który nie spodziewa się niczego złego. W wielu przypadkach ofiara nawet nie wie, że padła ofiarą kradzieży – ostrzega „sokista”.

Jak ustrzec się kradzieży?

Kieszonkowcy i osoby współpracujące z nimi starają się dokładnie wybrać ofiarę. Przestępcy obserwują kasy biletowe, punkty gastronomiczne czy też kantory lub bankomaty.

Niestety, jako „sokiści” często jesteśmy świadkami mało rozważnego zachowania pasażerów. Ludzie czasami udają się do toalety czy przedziału barowego, pozostawiając bez opieki w przedziale mienie dużej wartości w postaci laptopów, aparatów, telefonów czy nawet torebki z portfelem.

Szczególnie w długiej trasie, pasażerowie spożywają alkohol. Jest to jednak zły sposób na spędzenie czasu w podróży. Takie nieodpowiedzialne zachowanie może się zakończyć nie tylko mandatem, ale przede wszystkim utratą cennych rzeczy lub dużej sumy gotówki. Bywają sytuacje, że podpici mężczyźni wracają z zarobku w innym kraju i chwalą się pod wpływem alkoholu, ile to zarobili tysięcy euro na budowie. Przestępy nie próżnują. Kieszonkowiec sam lub wraz ze wspólnikiem potrafi przysiąść się do takiego pana i częstując go „mocnymi” porcjami alkoholu, doprowadza poszkodowanego do takiego stanu upojenia, że kradzież pieniędzy jest dla niego dziecinnie łatwa – dodaje nasz rozmówca.

Zastępca Komendanta Regionalnego SOK w Krakowie Franciszek Florek ostrzega i uczula pasażerów, aby ci nie dawali kieszonkowcom okazji do łatwego zarobku. – Nie eksponujmy naszego stanu posiadania, wyciągając w miejscach zatłoczonych dużej ilości gotówki. Przed podrożą cześć pieniędzy można przelać na konto osobiste, ewentualnie pieniądze podzielić tak, aby nie znajdowały się tylko w portfelu czy podręcznej saszetce. Najlepiej podróżować z innymi osobami w przedziale i nie przyjmować poczęstunku od nieznanych nam osób. Czasami przestępcy wcielają się w rolę uprzejmego pana, który pomaga nam wnieść bagaż do pociągu. Pasażer koncentruje się wtedy na walizce, ale roztargniony zapomina, że inny kieszonkowiec może w tym momencie ukraść mu pieniądze z tylnej kieszeni lub wyciąć portfel z torebki. Często bowiem, podróżni stają się ofiarami kradzieży na własne życzenie, chwaląc się współpasażerom zasobnością bagażu lub portfela.

W większości pociągi są bezpieczne

Choć kieszonkowcy nie próżnują, na ogół pociągi są bezpieczne. Jeśli nawet nie widać w nich umundurowanego patrolu „sokistów”, to możemy spodziewać się, że w sąsiednim przedziale jadą po cywilnemu funkcjonariusze operacyjni Straży Ochrony Kolei, którzy są doświadczeni w zwalczaniu „kieszonkowej przestępczości”. W ostatnim czasie podczas wzmożonych działań funkcjonariusze operacyjni GOI-SOK ujęli grupę kieszonkowców na gorącym uczynku. Zgubiła ich rutyna. - Bywają sytuacje, że w momencie ujęcia przestępca próbuje nawet zaciągnąć hamulec ręczny i wyskoczyć ze składu. Przeważnie jednak, to my jesteśmy szybsi – dodaje funkcjonariusz.

Jak wynika ze statystyk przeprowadzonych przez SOK i policję, w ubiegłym roku doszło do ok. 3 tys. kradzieży tego typu. Zdaniem koordynatora grup operacyjno-interwencyjnych Komendy Głównej w Warszawie, tych przypadków mogło być więcej, ponieważ spora ilość okradzionych osób nie zgłasza tego faktu.