Kilka dni kontroli przewoźników – 264 tys. zł kar

fot. Arkadiusz Szuba/LoveKraków.pl

Urzędnicy wraz z Inspektorami Ruchu Drogowego i policją przeprowadzili 19 i 23 listopada oraz 11 i 12 grudnia kontrole nielegalnych przewoźników osób. W sumie sprawdzono kilkadziesiąt samochodów. Okazało się, że skala uchybień jest ogromna. Przedsiębiorcy zapłacili łączną karę w wysokości ponad 260 tys. złotych.

W czasie kontroli urzędnicy i funkcjonariusze dowiedli, że ośmiu przewoźników świadczyło usługi bez jakiejkolwiek licencji. Każdy z nich musiał zapłacić 24 tys. złotych. Po 8 tysięcy za: brak licencji, wykonywanie przewozu okazyjnego samochodem do przewozu nie więcej niż siedmiu osób oraz za to, że w aucie mieli zamontowane urządzenie (smartfony, tablety) do naliczania opłat za przejazd. Na kolejnych dwóch kierowców nałożono po 16 tys. złotych kar. Tym razem również za brak licencji oraz za umieszczenie i używanie przyrządów do wyliczania opłat.

Drobniejsze przewinienia zostały również zauważone przez prowadzących kontrole. Z nich uzbierało się ponad 5 tys. złotych kar.

Ochrona zamiast przewozu

Kierowcy oszukują również skarbówkę. Podczas akcji 11 i 12 grudnia każdy ze sprawdzonych przedsiębiorców miał coś na sumieniu. Niektórzy w ogóle pomijali użycie kasy fiskalnej, nie wydając paragonu, a inni jak już go wydali, to z wadą. Dla przykładu kilku kierowców wystawiało rachunek za ochronę, a nie za przewóz. Jeszcze inni używali do druku zwykłej kasy, a nie fiskalnej.

Radio-taxi na cenzurowanym

Jak czytamy w sprawozdaniu przygotowanym przez prezydenta, kontrolerzy postanowili również sprawdzić działalność takich firm jak Eko-Taxi oraz Mini-Drivers. Urzędnicy odnotowali 27 przypadków wykonywania usług przewozowych bez licencji udzielonej na obszar Krakowa. Tu jednak kary są niższe. Wykroczenie jest wyceniane na maksymalnie 5 tys. złotych grzywny.

Co na to kierowcy?

Nie przejmują się tym. Przynajmniej na razie. Z rozmowy z jednym z kierowców, który pracuje dla jednej z firm – lidera na rynku przewozowym, od niedawna w Polsce – wynika, że nie muszą się oni martwić o kary. – Po pierwsze są co jakiś czas i szansa, że cię przyłapią jest naprawdę mała. Po drugie, jak nawet zarobisz karę, to firma ją spłaca – tłumaczy.

"Czekamy na zmiany w prawie"

– Trzeba się zastanowić, na ile to jest takie chojrakowanie. Jeżeli te kontrole będą prowadzone częściej, to firmy zastanowią się dwa razy, czy to się opłaca – twierdzi przewodnicząca komisji praworządności, Agata Tatara.

Radna przyznaje również, że czeka na zmiany w prawie krajowym, które pozwolą samorządom bardziej restrykcyjnie podchodzić do tych, którzy łamią prawo w zakresie przewozu osób. – Nie możemy działać niezgodnie z prawem, a widać, że ten system nie jest doskonały. Rząd twierdzi, że pracuje nad zmianami i oprócz kar, znajdą się w katalogu inne prawne rozwiązania – tłumaczy Tatara.

Być może najskuteczniejszą formą walki z nielegalnymi przewoźnikami byłoby rekwirowanie ich pojazdów. – Nie wiem, czy znajdzie się taki zapis, jednak utrata samochodu byłaby faktycznie problemem – przyznaje radna.

Agata Tatara zauważa również, że miasto zintensyfikowało kontrole, ponieważ w III kwartale 2015 roku nie wystawiono aż tylu kar. Jednak nie można w nieskończoność zwiększać ich liczby, ponieważ płaci za to samorząd, a urzędnicy oraz służby mają inne zadana do wykonania.  – Zresztą, należy przypomnieć, że te działania prowadzimy na prośbę krakowskich taksówkarzy – dodaje członiki klubu PiS w radzie miasta.

Jak się okazuje, kary z roku na rok rosną. W całym 2014 roku miasto nałożyło na nielegalnych przedsiębiorców pół miliona złotych. W 2015 już milion.  – Widać, że miasto wydało wojnę szarej strefie. Te liczby świadczą też o tym, jaka jest tego skala – mówi Paweł Chajdecki ze Związku Zawodowego „Solidarność 80” Sekcja taksówkarzy w Krakowie.