Pojawił się wniosek o przesunięcie 5 mln złotych na zadania związane z pomocą dla uchodźców. Sekretarz miasta Antoni Fryczek przypomina, że obecnie Kraków może wydawać na ten cel jedynie pieniądze, które pochodzą z rezerwy na zarządzanie kryzysowe, to jest pół procenta budżetu gminy. – Takie jest stanowisko prezesa Krajowej Rady Rejonowych Izb Obrachunkowych po pytania o to przez MSWiA – zaznacza sekretarz miasta.

Rezerwa wynosi 19 mln złotych.

– Nie wiemy, ilu uchodźców do nas przybędzie. Przygotowujemy się do tego. W pierwszej kolejności chcemy się zająć tym, aby włączyć dzieci do nas przybyłe do systemu edukacji. Mamy sporo problemów, ale nie znikną one w ciągu jednego dnia. Dużo osób jest w to zaangażowanych – powiedział sekretarza miasta Antonii Fryczek.

Jak na razie miasto nie podaje szczegółów dotyczących organizacji kuchni i punktu dla uchodźców na placu Jana Nowaka Jeziorańskiego. – To wstępna koncepcja – usłyszeliśmy w magistracie.

Przegłosowana został również rezolucja do innych miasta kraju o zerwanie współpracy z rosyjskimi miejscowościami. Projektodawcy podkreślili, że nie może być mowy o współpracy polskich samorządów z miastami agresora, jakim jest Rosja.

Wszyscy radni chcą również zakończenia współpracy między Krakowem a Moskwą i Sankt Petersburgiem. – Działania militarne prowadzone przez Rosję stanowią zagrożenia życia milinów ludzi i stabilizację pokoju w Europie. (…) W geście solidarności z Lwowem i Kijowem podejmujemy uchwałę o zerwaniu współpracy – czytamy w uzasadnieniu.

Nie zgodziła się z tym Małgorzata Jantos, która podkreśliła, że współpraca dotyczy kultury i należy zawiesić, a nie zerwać współpracę. – Prościej jest zniszczyć niż odbudować – powiedziała radna.

– Kultura jest ważna, ale ważniejsze jest życie i solidarność z innym człowiekiem – odpowiedział przewodniczący Rafał Komarewicz.

Rada Miasta Krakowa jednogłośnie wyraziła w rezolucji solidarność z narodem ukraińskim i jednocześnie zaprotestowała przeciwko agresji Rosji. „Jesteśmy z wami, udzielimy wam pomocy”, widnieje w rezolucji.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Jesteśmy państwem, które wojny nie toczy, ale jesteśmy państwem przyfrontowym. Obok przyjaciół Ukraińców, działają też ich przeciwnicy. Sam jestem obiektem przesyłania informacji, które wiadomo skąd pochodzą. Proszę o wyczulenie na tego typu informacje, bo one będą narastały. Jak są jakieś pytania, jesteśmy do dyspozycji. Ale każdy z was jest w stanie wyczuć, co jest fakenewsem.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Współpracujemy z World Central Kitchen. Oni otwierają gigantyczne kuchnie w miejscach, gdzie są uchodźcy. W Krakowie powstanie taka kuchnia na pl. Jana Nowaka Jeziorańskiego. Tam też będzie miejsce do odpoczynku, prysznice, toalety. Wszystko to jest finansowe z funduszy tej organizacji.

Druga kuchnia, we współpracy z MOPS będzie wydawać 3 posiłki dziennie. Uchodźcy dostaną talony i na ich podstawie będą mieć wydawane posiłki

Dzieci. Potrzebny jest ośrodek, który będzie pełnił funkcję żłobka. Chcemy wykorzystać osoby, które są wykształcone w tym kierunku, damy sprzęt i zatrudnimy ich. To ważne dla matek, które tutaj do nas przybywają.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Kwestia lokali. Mamy ok. 5 tys. lokali, a do tego mieszkań, których się wyzbywamy, bo nie potrzebujemy takich dużych, ale te, które są w dobrym stanie zostały zatrzymane i będą przekazywane rodzinom w trudnych sytuacjach, schorowanych. Dla nich w pierwszej kolejności te mieszkania trafią.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Uruchamiamy dziś przyjmowanie darów. Musimy mieć świadomość, że to będzie długa walka, a potrzeby będą narastały cały czas. Prośba więc, by ta pomoc nie wymarła po kilku dniach i była kontynuowana. Wiemy, jak pomagać.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Od wczoraj wydajemy żywność dla osób, którzy są już w Krakowie. Wydajemy te paczki konkretnie – przyjmujemy zamówienie od uchodźców, a później chcemy potwierdzenia imieniem i nazwiskiem oraz dokumentem. Jesteśmy to winni krakowianom, którzy chcieli, by trafiało to do konkretnych osób, czyli uchodźców.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Ogromnie dziękuję ludziom, którzy przyszli spontanicznie i nie tylko przynosili nam dary, ale też, którzy zaczęli z nami pakować te dary. To ogromna praca, za co jestem wdzięczny i państwo radni dacie wyraz podziękowań w uchwale. Również samoczynnie pracownicy UMK po 34 i 36 godzin bez przerwy tam pracowali na miejscu. Straż miejska również wykonała ogromną, ciężką fizyczną pracę. Dziękuje też straży pożarnej i radnym.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Dziś wyjeżdża kolejny transport. Mamy w naszych magazynach żywność, koce, śpiwory, kołdry, środki chemiczne. Coraz częściej mamy zapotrzebowanie na leki. Wczoraj otrzymaliśmy leki za 100 tys. złotych. Prawdopodobnie dziś trafi do Kijowa. Dalsze darowizny leków są spodziewane. Sieć aptek Ziko zorganizowała transport leków.  Polonia amerykańska organizują środków w postaci Chełmów czy kamizelek kuloodpornych.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Nam niezwykle zależy na tym, by rzeczy zbierane w Krakowie trafiały tam, gdzie trzeba i nic się nie zmarnowało. Przywiązujemy wagę do tego, by miasta, które od nas odbierają dary i szpitale potwierdzały, że dotarło to do nich. Tak długo, jak będziemy w stanie organizować, będziemy przekazywać dalej.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Ze środków wodociągów krakowskich udało się dostarczyć  do jednej z miejscowości na Ukrainie jedną z najważniejszych rzeczy, czyli leki. Ze zbiórek uzyskaliśmy kilkaset palet różnych produktów, które są segregowane i przekazywane do centralnego magazynu.

Konsul Generalny Ukrainy w Krakowie Wiaczesław Wojnarowskyj: W imieniu narodu Ukrainy chciałem z całego serca podziękować prezydentowi Polski, rządowi, parlamentowi, samorządowi i władzom lokalnym. Szczególnie władzom Krakowa, każdej Polsce i Polakowi za wsparcie w tej trudnej chwili.

Naród ukraiński walczy. Walczy o wybór cywilizacyjny dla Ukrainy i innych miast, w tym Unii Europejskiej. Wydaje mi się, że nie wszyscy zrozumieli, że Putin i jego faszystowski reżim, który kontynuuje ludobójstwo, jest zbrodniarzem wojennym. Rosja stosuje zakazane rodzaje broni jak bomby kasetowe. Nikomu zdrowemu nie przyszłoby to do głowy.

Widzę, że radni mają barwy mojej flagi, jestem za to wdzięczny. Wiem, że to symbolicznie, ale Ukraina jest u każdego z was w sercu. Widzimy to na co dzień.

Ta wojna trwa osiem lat. Niejednokrotnie na spotkaniach z państwem mówiłem, że nawet w moim Lwowie na cmentarzu do początku tej inwazji były groby wielu Polaków, obywateli Ukrainy, którzy zginęli walcząc przeciwko Rosji. Bardzo cenimy wsparcie Polski nowoczesną bronią, która zwiększa szansę na zwycięstwo i mniejsze straty.

Ukrainy zwycięży, walczy, nie podda się! Każdy robi wszystko, co może. Nasze dzieciaki zbierają butelki i robią z nich koktajle Mołotowa. Każdy może to zobaczyć, że zwykli obywatele Ukrainy blokują kolumny czołgów i samochodów. Każdy walczy jak może.

Obecnie Kijów stoi. Mamy do czynienia z dezinformacją o poddaniu się, to nieprawda.

Jestem wdzięczny za wszystkie decyzje, które tutaj podejmujecie.

Mam prośbę: do początku wojny w Krakowie już była liczba gromada Ukraińców, którzy mieszkają tu od lat. Szanują ten kraj i są zintegrowani z polską i Krakowem. W tej chwili nie ma jednak domu ukraińskiego i te organizacje społeczne, które pomagają uchodźcom, są rozproszeni po piwnicach i strychach, garażach. Proszę z całego serca o pomoc w tym, żeby otrzymali Dom Ukraiński i mogli połączyć swoje siły we wspieraniu mojej ojczyzny.

Przepraszam za swoje emocje, w innej sytuacji nie pasowałoby to dyplomacie, ale wiedząc, że są pod ostrzałem moi najbliżsi, ciężko trzymać się prawidłowego protokołu dyplomatycznego.

Nie ma też innej drogi dla Ukrainy niż Unia Europejska i NATO. Ukraińcy giną za to! Sława Ukrainie, Sława Republice Polski!

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: Napływ rzeczy był gigantyczny, zwłaszcza w sobotę. Muszę powiedzieć, że ta pomoc była wzruszająca. Utkwiły mi w pamięci samochody pani spod Krakowa, które ledwo się w nim mieściła, bo tyle miała rzeczy. Ale też była starsza pani, która przyniosła dwa kilogramy cukry i olej i dopytywała, czy na pewno trafi to do uchodźców.

Wiceprezydent Andrzej Kulig o sytuacji w Krakowie: W czwartek po raz pierwszy kontaktowaliśmy się z merem Lwowa. Dlatego zorganizowaliśmy dwa magazyny. Początkowo 400 metrów, następnie 800 i 1,2 tys. To się okazywało mało z biegiem czasu. Oprócz tego Wodociągi Miasta Krakowa uruchomiły hala magazynowe w Dobczycach. W piątek zaczęły przychodzić dary od Krakowian.