Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak Kraków chroni tereny zalewowe przez zabudową, a inwestorów przed potencjalnymi stratami. Kontrolą zostały objęte lata 2018-2022 (połowa roku).
Ocena NIK nie jest do końca pozytywna. Inspektorzy stwierdzili, że w kilku planach miejscowych brakuje aktualizacji w tym zagadnieniu. Zastrzeżenie budził również wykaz wygaszonych decyzji o ustalenie warunków zabudowy. Miasto nie zgadzało się z tymi tezami, przedstawiając swoje argumenty.
W 2018 roku blisko 265 ha w Krakowie było szczególnie zagrożonych powodzią. Obecnie ten obszar zwiększył się do ponad 322 hektarów. Jako główne zagrożenie wskazywana jest Wisła. Problematyczne są również dopływy rzeki. Z dokumentów wynika, iż urzędnicy nie wykluczają – pomimo prowadzonych od lat inwestycji – powodzi większej niż w roku 1997 czy 2010.
Na wyżej wspomnianym obszarze znajduje się ponad 6,5 tys. działek. W latach objętych kontrolą urzędnicy wydali 453 pozwolenia na budowę. Spośród nich 43 pozytywne dotyczyły realizacji inwestycji mieszkaniowych i usługowych.
– Szczegółowym badaniem objęto 24 sprawy, z czego 10 postępowań w zakresie inwestycji zlokalizowanych na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią bez uchwalonego mpzp oraz 14 postępowań na obszarach objętych mpzp – informuje NIK.
Mowa tu o planach: Krzesławice, Zesławice, Sudoł Dominikański, Białe Morza, Bieńczyce – Park rzeczny Dłubnia, Stary Bieżanów i Mogiła II. Wszystkie, oprócz dwóch ostatnich, powstały przed wejściem w życie Prawa wodnego.
Nieprawidłowości
Według Najwyższej Izby Kontroli działania podejmowane przez urząd w celu przestrzegania warunków zagospodarowania i zabudowy obszarów szczególnie zagrożonych powodzią (m.in. prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi między 1% a 10%), jak i tych zagrożonych (m.in. prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi 0,2%), nie były wystarczające.
Inspektorzy negatywnie ocenili sporządzony wykaz wygaszonych WZ. Według NIK nie znalazły się w nim wszystkie decyzje. Zastrzeżenia wzbudziło również to, że wykaz trafił do PINB-u w trakcie kontroli, dodatkowo po 3,5 roku po jego sporządzeniu.
– NIK negatywnie ocenia wydanie trzech pozwoleń na podstawie wygaszonych z mocy prawa decyzji WZ – widnieje w raporcie.
Dwie z nich dotyczyły pozwolenia na budowę (dom przy ul. J. Becka), mimo iż część inwestycji znalazła się w odległości mniejszej niż 50 metrów od stopy wału przeciwpowodziowego Rudawy. Urząd tłumaczył, iż inwestor uzyskał odpowiednie zezwolenie, a dodatkowo teren planowanej inwestycji znajdował się poza obszarem szczególnego zagrożenia powodzią.
Trzecie pozwolenie (dom przy ul. Kołobrzeskiej) było związane ze złożeniem wniosku o WZ po wejściu w życie Prawa wodnego. Według dokumentu działka ta znajdowała się w całości lub częściowo na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią. Urząd nie mógł się szczegółowo odnieść do zarzutu z uwagi na to, że dokumenty zostały zniszczone w pożarze archiwum, jednak z analizy map wynika, że zagrożenie, o którym mowa, obejmuje swoim zasięgiem „niewielki narożnik działki”.
Co z planami?
Urzędnicy z wydziału planowania przestrzennego wśród argumentów wymienili ten, że nie ma przepisów, które nakazywałaby dokonania zmian w obowiązujących planach miejscowych po przekazaniu map zagrożenia powodziowego, a dodatkowo każdy projekt planu jest uzgadniany w zakresie dotyczącym zabudowy i zagospodarowania terenu położonego na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią z Wodami Polskimi. Instytucja ta nie wystąpiła do prezydenta Krakowa o aktualizację planów.
NIK zajął jednak stanowisko, z którego wynika, że zdrowie ludzkie i bezpieczeństwo są nadrzędnymi wartościami i nie można ich pomijać w planowaniu przestrzennym.
Kolejny zarzut dotyczył „formułowania w sposób niejednolity i niespójny warunków zabudowy i zagospodarowania obszarów zagrożonych powodzią w kolejnych trzech mpzp”. UMK stwierdził, że treść planu jest związana z uzgodnieniami m.in. pozyskanymi z urzędu wojewódzkiego czy Wód Polskich.
Najwyższa Izba Kontroli sformułowała wnioski dotyczące m.in. aktualizacji planów miejscowych oraz jednolitego i spójnego podejścia do formułowania warunków zagospodarowania i zabudowy terenów zagrożonych powodzią.
Jak wyglądałoby wywiązanie się miasta z zaleceń NIK? Radny Grzegorz Stawowy, przewodniczący komisji planowania przestrzennego i ochrony środowiska, mówi, że problemem nie byłaby aktualizacja tych planów, które zostały uchwalone zgodnie z obowiązującym studium. – Cała procedura może zająć około roku – mówi.
Natomiast w przypadku planów, które były uchwalane zgodnie ze studium z 2003 roku, należy je zmienić w całości. – Musi zostać sporządzony nowy plan, bo zmieniło się studium. Nie jest to jednak zawsze możliwe i wymagałoby analizy – zastrzega radny.