Lech Wałęsa w Krakowie. „Bezrobotnych odszukajcie i do roboty zagońcie”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

O Trumpie, Kaczyńskim, szansach i wyzwaniach na przyszłość mówił w czwartek na Uniwersytecie Jagiellońskim Lech Wałęsa. Opowiadał o partiach chrześcijańskich, gdzie nie ma ani jednego wierzącego, kapitalizmie i komunizmie oraz o tym, że „to system polityczny powoduje bandytyzm i Putina”.

Były prezydent Polski pojawił się w Collegium Maius Uniwersytetu Jagiellońskiego na uroczystej sesji naukowej organizowanej z okazji 45. rocznicy powstania Centrum Obywatelskich Inicjatyw Ustawodawczych NSZZ „Solidarność”. Wśród gości byli także m.in. obecny minister sprawiedliwości Adam Bodnar czy były premier RP Jerzy Buzek.

– Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że to, co przed 45 laty działo się w ramach Centrum Inicjatyw Ustawodawczych, to wzorcowe praktyki tworzenia prawa – mówił rektor UJ prof. Piotr Jedynak. – My, jako Centrum Inicjatyw Ustawodawczych, jako dziecko Solidarności, rozwijaliśmy jej program, pisząc ustawy dla demokratycznego państwa prawa zmienialiśmy, a właściwie obaliliśmy ustrój totalitarnego państwa, jakim było PRL – dodawał Kazimierz Barczyk, były prezes COIU „S”.

Wałęsa wspomina

Lech Wałęsa dziękował wszystkim zaangażowanym w prace Centrum, nie kryjąc, że przed laty nie zdawał sobie sprawy z jego wkładu w polską legislację. W trakcie swojego przemówienia były prezydent postanowił podzielić się przemyśleniami z 81 lat swojego życia, które, jak tłumaczył, mogą się przydać następnym pokoleniom.

– Kiedy się nad tym zastanowimy, możemy zauważyć, że nasz los układają przypadki, a my albo je wykorzystujemy, albo ich nie wykorzystujemy. Jak patrzę na moje życie, to one się składało z samych przypadków, które się nauczyłem wykorzystywać – mówił, wspominając dom rodzinny na wsi, gdzie nie było prądu, ale było marzenie i tęsknota za wolną Polską, czy późniejszy wyjazd z domu.

- Byłem zakochany, ale ta dziewczyna mnie zostawiła, wyjechała. Ja, zrozpaczony, nie mogłem się pozbierać, zrobiłem to samo. Kupiłem bilet do Lublina. Pociąg przystanął w Gdańsku, mi się bardzo pić chciało, wyskoczyłem na herbatę na dworzec, bo nie było w środku Warsu, a pociąg miał stać pół godziny. Nie dopiłem nawet herbaty, a on wcześniej odjechał. I zostałem w Gdańsku, gdzie jestem 50 lat. Przypadek – opowiadał Wałęsa, wspominając też początki zaangażowania w politykę i to, jak został wybrany przewodniczącym „Solidarności”.

„Nie wierzą w demokrację”

Laureat pokojowej Nagrody Nobla dzielił się przy tym spostrzeżeniami na temat współczesnych wyzwań i polityki. Jego zdaniem należy na nowo zdefiniować, co w dzisiejszych czasach oznaczają lewica i prawica, a także czym są właściwie partie chrześcijańskie. – Tak się przyglądam, a w niektórych ani jednego wierzącego – mówił.

Wałęsa opowiadał też, że obecnie w wielu krajach ludzie nie wierzą w demokrację i nie chcą jej bronić. – Musicie ją poprawić – apelował i podawał kilka rad, m.in. wprowadzenie w każdej organizacji dwukadencyjności, możliwości odwołania osób zajmujących jakiekolwiek stanowiska czy „mocnej” przejrzystości finansowej. – To system polityczny powoduje bandytyzm, powoduje Putina. Gdyby była dwukadencyjność, czytelność, możliwość odwołania w każdym momencie, gdyby to miał Putin i Stalin, to by nigdy takiego bandytyzmu nie było – przekonywał.

Komunizm czy kapitalizm

Były prezydent mówił o wyzwaniach, które stoją przed całym kontynentem, który powinien wspólnie budować przyszłość. Jednym z nich jest brak wspólnego fundamentu.

– Połowa świata i Europy chce budować na fundamencie wielu wolności, druga połowa mówi, że to niedobry pomysł i najpierw uzgodnijmy wartości, jakimi będziemy kierować – mówił Wałęsa. – Drugi problem to wybór systemu ekonomicznego. Jak dobrze wiecie, są dwa duże systemy: komunistyczny i kapitalistyczny. Teoretycznie lepiej wygląda komunizm. Na zachodzie często jest tak, że młodzież popiera właśnie rozwój systemu ekonomiczno-komunistycznego. Ja się ich pytam, co wy wyprawiacie, a oni odpowiadają, że tak to jest ładnie napisane, że jest równość, uczciwość, sprawiedliwość, że im się to podoba. Tylko oni nie wiedzą o jednej rzeczy, którą ja wiem – tego się nie da zrealizować. Ktokolwiek próbował, ten sobie narobił kłopotów.

Jak tłumaczył Wałęsa, pozostaje więc kapitalizm. – Ale musimy zauważyć, że kapitalizm to rywalizacja, często nieuczciwa, powodująca bezrobocie. Więc ja proponuję: zostawcie z kapitalizmu gospodarkę wolnorynkową, wszystko inne poprawcie. A bezrobotnych odszukajcie i do roboty zagońcie.

„Czy nam się uda? Wątpię”

Były prezydent podkreślał przy tym, że żadne inne pokolenie w sztafecie pokoleń nie miało takiej szansy na pokój, rozwój i dobrobyt, jak ludzie mają obecnie. Tłumaczył też, że w tej chwili trwa epoka „pośrodku”.

– Ja ją nazywam epoką słowa i dyskusji, jak ma wyglądać przyszłość. To, co dziś dzieje się na całym świecie to wielka dyskusja. I dobrze, że jest Kaczyński, Trump i inni, bo mamy dyskusję, możemy zauważyć błędy, wyciągnąć wnioski i zaproponować nowe rozwiązania – mówił. – Czy nam się uda? Wątpię, ale możliwość i szansa jest, namawiam do tego, by z niej skorzystać.