Miała tam być zajezdnia MPK. Sprawa w sądzie o 2 metry kwadratowe

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Gdyby plany wymyślone przez komunistyczne władze Krakowa zostały spełnione, ten rejon miasta byłby jednym z lepiej skomunikowanych. Tymczasem sąd musiał zająć się sprawą odmowy zwrotu skrawka ziemi przy ul. Łokietka.

W 1988 roku za równowartość obecnych 20 tys. złotych władze miejskie wywłaszczyły działkę o powierzchni nieco ponad sześciu arów w rejonie ul. Łokietka. Teren ten był potrzebny pod zaplecze dla wykonawcy, który miał tam wybudować bazę autobusową i zajezdnię tramwajową dla Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, z całą infrastrukturą towarzyszącą. Mowa o garażach, torowiskach, ośrodku szkoleniowym, halach czy budynkach administracyjnych i socjalnych.

Plany snute od 1981 roku pozostały na papierze. Zamiast zajezdni w okolicy stoi Biedronka, a na przystanku niedaleko spornej działki porośniętej drzewami zatrzymują się dwie linie aglomeracyjne. Spadkobiercy zwrócili się więc do organów z wnioskiem o zwrot nieruchomości.

Władze, w tym przypadku Starosta Krakowski, zgodziły się na zwrot nieruchomości pod warunkiem zwrotu wypłaconego odszkodowania. Kwota po waloryzacji wyniosła nieco ponad 20 tys. złotych. Nie było bowiem wątpliwości, że cel wywłaszczeniowy nie został zrealizowany.

Starosta jednak odmówił zwrotu małego skrawka ziemi – dwóch metrów kwadratowych – z uwagi na stojący tam od 1974 roku słup energetyczny. Sprawa trafiła najpierw do wojewody, a później do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który po zbadaniu dokumentacji orzekł, że stojący tam element infrastruktury energetycznej nie ma związku z celem wywłaszczenia i nakazał wojewodzie małopolskiemu ponowne rozpatrzenie wniosku o zwrot nieruchomości z uwzględnieniem stanowiska sądu.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały