Minuta ciszy dla Empiku [Komentarz]

Zamykają Empik na Rynku. Szok i niedowierzanie. Powszechny lament. Nic dziwnego, przecież wszyscy wiedzą, że za kilka miesięcy przyjdzie zima i nie będzie już gdzie za darmo zagrzać tyłka, poczytać gazety i przeczekać śnieżycy. Płaczmy więc wszyscy, łączmy się w bólu - oto znika historyczne miejsce.

Historyczny Empik ma już przecież 12 lat! Wcześniej też tam była księgarnia, ale kto by to pamiętał… Wszak to dopiero po przejęciu lokalu przez największego potentata w branży księgarskiej, miejsce zyskało historię, klimat i miano kultowego. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie, gdy czytam komentarze internautów w tej sprawie. Na szczęścię na nic wasze internetowe lamenty, okrzyki i dwa nawiasy kwadratowe układane w znicze. Brakuje tylko, żebyście zorganizowali minutę ciszy. Chociaż nie, to mogłoby być nawet przyjemne.

Ludzie, ogarnijcie się! Od dawna nie kupujecie tam książek, co głośno przyznaje rzeczniczka sieci. Od kiedy powstały Galerie Krakowska, Kazimierz i Bonarka, obroty Empiku przy Rynku spadły o 30%. Sama firma jednak nie martwi się tym szczególnie, bo otwierają dwa nowe oddziały, które na pewno przyniosą zadowalające zyski.

Ludzi w środku zawsze było dużo, zgadzam się. Nic dziwnego. To jedyne miejsce przy Rynku, które w lecie oferowało chłód, w zimie przyjemne ciepło. Do tego czytanie książek fabularnych „po turecku”, gdzieś między regałami i potajemne robienie zdjęć tym bardziej naukowym. Wszystko za darmo. Fakt, drugiego takiego miejsca w okolicy ze świecą szukać.

Nie ma co żałować samej firmy, bo nie jest tajemnicą, jak traktuje wydawnictwa, jak drastyczne stawia warunki sprzedawania książek i jak brutalnie wykorzystuje swoją pozycję na rynku. Wydawcy wiedzą, że jeśli nie ma czegoś w Empiku, to na sukces nie mogą liczyć. Empik też to wie.

Lamentujecie jednak, że znika kultowe miejsce spotkań. Nie Empik był miejscem spotkań, a fragment Rynku przed nim. To jak upierać się o pozostawieniu w domu samochodu tylko dlatego że czasem na niego zerkniemy idąc na przystanek. Jeśli więc nie wiecie, gdzie teraz umówić się z kolegami, to spieszę z pomocą. Nikt wam nie broni dalej mówić, że pod Empikiem. Pod Skarbonką też się ludzie umawiają, choć nikt jej od dawna nie widział. W razie czego pozostaje Wam jeszcze "Adaś" albo zrobienie sobie koszulek z napisem "Umawiałem się pod Empikiem". Będzie kultowo do granic możliwości. Właściwie dziwię się, że jeszcze nie ma takiej grupy na Facebooku. 

Jeśli jednak na sercu leży wam los książek, księgarń w ścisłym centrum nie brakuje. Wystarczy się rozejrzeć i na chwilę wyobrazić sobie, że Empik nie istnieje. Na szczęście już we wrześniu stanie się to faktem.