„Możemy dalej chować głowę w piasek albo kupę węgla”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Powolne odchodzenie od węgla jako głównego źródła energii oraz skoordynowane działania rządu pozwolą na polepszenie jakości powietrza w Polsce. Samorządy bowiem, prócz Małopolski, która już doszła do ściany, bez ogólnokrajowych rozwiązań, nie poradzą sobie w walce o czyste powietrza. Takie wnioski płyną z ostatniego panelu dyskusyjnego konferencji Global Clean Air Summit w Krakowie.

Być może o smogu powiedziano już wszystko, natomiast nie zostały podjęte wszystkie możliwe działania, aby ograniczyć emisję zanieczyszczeń do środowiska. Brakuje również spójnej strategii, która mimo sprzeciwu części społeczeństwa spowoduje, iż Polska przestanie być czerwoną latarnią w europejskiej wspólnocie.

Problem został rozpoznany już w 2000 roku, co podkreśla Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. W raporcie z początku wieku znalazły się również rozwiązania, które wciąż, mimo niezwykłego uporu powstałych w ciągu ostatnich lat ruchów społecznych i samorządów aktywnie włączających się w walkę ze smogiem, nie zostały zaimplementowane w naszym kraju.

– Choć część przepisów wchodzi w życie od połowy przyszłego roku – zaznacza Kwiatkowski. Chodzi tu o normy emisyjne dla kotłów na paliwa stałe. Wciąż w kolejce czekają nomy jakościowe tychże paliw oraz narzędzia dla samorządów, które będą mogły kształtować politykę transportową w miejscach dotkniętych znacznym zanieczyszczeniem powietrza.

Prezes NIK podkreśla również, że potrzebne jest wyeliminowanie ze sprzedaży detalicznej wszelkiego rodzaju flotów i mułów węglowych, mówiąc wprost – odpadów. O włączenie się do usunięcia tego problemu, który zabija wg statystyk ok. 45 tys. osób rocznie w Polsce, apeluje do rządu również marszałek Jacek Krupa. Podobnie uważa Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego.

– Minęło 17 lat od ukazania się tego raportu, a my dalej możemy sprzedawać marnej jakości węgiel. Brakuje woli politycznej, aby podjąć odpowiednie decyzje – podkreśla Guła i przypomina, że mistrzami uników są nie tylko obecnie rządzący, ale również ich poprzednicy.

– Niezbędna jest wola polityczna oparta na zrozumieniu wielkości i powadze problemu. Bez tego gadanie idzie na marne. Prawne ramy są niezbędne, aby planować działania poszczególnych jednostek. I tu nie chodzi o jedno zarządzenie, czy drugą ustawę, ale o wizję, która pokaże perspektywę na kolejne lata. Potrzebny jest plan – jego wdrożenie i pilnowanie go – stwierdził prof. Michał Krzyżanowski.

Ekspert dodał, że Chiny taką odważną decyzję jakiś czas temu podjęły i zapowiedziały, że od 2020 roku zaczynają zmniejszać zużycie węgla, co będzie miało niemały wpływ na politykę światową.

Czarna gospodarka

Wszyscy są jednak świadomi roli węgla w kraju nad Wisłą. Utarło się, że to nasze bogactwo, na którym zarabiamy. Okazuje się jednak, że prawda jest trochę inna. – Przeanalizowaliśmy ostatnie 10 lat górnictwa. Ta branża dała ok. 65 mld zł do budżetu państwa i dokładnie tyle samo wzięła. Wychodzimy praktycznie na zero – mówi Krzysztof Kwiatkowski.

Piotr Woźny, doradca wicepremiera Mateusza Morawieckiego, jednak jest daleki od wniosków, że kopalnie należy zamknąć na cztery spusty. – Wierzę w to, że można rozmawiać o pewnych rzeczach. Jeśli ktoś obserwuje polskie górnictwo, to widzi pewne zmiany. Są próby konsolidacji, zamyka się nierentowne szyby. Jakaś polityka jest realizowana – uważa Woźny. – Można się chwycić z węglowym bykiem za rogi, ale nikogo nie zmusi się do wycofania z węgla – dodaje.

Pewne jest to, że dotychczas żadna siła polityczna nie stanęła na wysokości zdania i nie podjęła żadnej decyzji dotyczącej planu odejścia do czarnego złota jako podstawy gospodarki energetycznej Polski. Zdaniem profesora Krzyżanowskiego jeszcze trzy, cztery lata temu rządzący mogli bronić się brakiem informacji, grać na czas próbując mierzyć zanieczyszczenia.

Teraz kraj jest przebadany wzdłuż i wszerz. – Istnieje czynnik hamujący. A żyjemy w czasie, kiedy musimy zająć się sprawami klimatu. Możemy też chować głowię w piasek czy kupę węgla – stwierdza profesor. 

Ile gmin, tyle problemów

Doradca Mateusza Morawieckiego chciał jednak iść innym torem, wracając do sprawy związanej z rolą rządu w regulowaniu czynników wywołujących smog. Jego zdaniem gminy muszą zacząć od najprostszych rzeczy w stylu inwentaryzacji źródeł ogrzewania. A tego brakuje. Jeszcze do niedawna nawet Kraków nie posiadał takiej bazy danych. Woźny uważa, że nie da się ustalić czegoś odgórnie w Warszawie i przenieść tego na każdą gminę w Polsce.

Problem jednak w tym, że nikt, oprócz resortu rozwoju kierowanego przez Morawieckiego nie ma ochoty na trzymanie gorącego węgielka.

– Co zrobił pan minister energetyki? Radził nam, aby zakładać klastry energetyczne. Grzegorz Tobiszowski oskarżył marszałków Małopolski i Śląska publicznie o niszczenie polskiego górnictwa. Według niego ceny w sklepach podskoczyły, bo marszałkowie walczą z górnictwem. Minister ochrony środowiska zlikwidował program KAWKA – wymieniał „dokonania” rządu Jacek Krupa.

Woźny odparował, że Ministerstwo Energii przygotowało projekt dotyczący jakości i kontroli paliw stałych, choć jak to ujął, nie daje sobie obciąć żadnego kawałka ciała, iż sejm go przyjmie. – Na pewno w ciągu kwartału taki projekt znajdzie się w sejmie – zapewnił.

NIK pracuje nad mapą

Pewnym przełomem i swego rodzaju drogowskazem czy mapą drogową dla rządzących, obojętnie którego obozu, może się okazać raport, który tworzy NIK z 15 innymi krajami UE. Wśród nich znalazły się zarówno te państwa, które świetnie sobie radzą w kwestii powietrza, jak i te jak Polska, Rumunia czy Bułgaria – środowiskowi outsiderzy.

– Nie chcemy mówić o zanieczyszczeniu powietrza. Chcemy pokazać, jakie regulacje w poszczególnych państwach odniosły skutek – zapowiada Krzysztof Kwiatkowski. Dlatego politycy będą mogli opierać się na pozytywnych przykładach choćby ze Szwajcarii czy Niemiec. Już samo to, że 100 gmin w całej Europie wprowadziło ograniczone strefy wjazdów do centrów powinno dać do myślenia ustawodawcy. Podobne jak to, że Polska jest jedynym krajem bez określonych norm dla paliw stałych.

– Moim zdaniem decydenci od problemu nie uciekną. Za chwilę żaden kandydat na burmistrza czy prezydenta nie wygra wyborów, jeśli nie będzie miał strategii walki ze smogiem. NIK natomiast cały czas będzie dostarczał opracowań w tym temacie – mówi Kwiatkowski.

Z tego co zrobią bądź nie zrobią rządzący, rozliczą ich wyborcy.