Po deszczowym weekendzie strat w Krakowie za wiele nie było. Jednak szczególną uwagę zwrócił uszkodzony zbiornik retencyjny w Grębałowie. Sprawę bada nadzór budowlany.
Krakowianie nie mogą uwierzyć w to, co wydarzyło się przy ulicy Folwarcznej, gdzie po opadach uszkodzeniu uległ zbiornik retencyjny, który kosztował miasto ponad 2,3 mln zlotych. Zwróciliśmy się do Klimatu-Energii Gospodarki Wodnej, jednostki miejskiej odpowiedzialnej za m.in. odwodnienie Krakowa o wyjaśnienie sytuacji.
Magdalena Wasiak, rzeczniczka prasowa KEGW, wskazuje na trudne warunki pogodowe, które znacząco wpłynęły na konstrukcję zbiornika. Dodała, że powstał on na terenach zalewowych, gdzie od lat dochodziło do lokalnych podtopień.
– Zbiornik miał być odbiornikiem wód deszczowych, w planach jest budowa odwodnienia terenów sięgających aż do ul. Kocmyrzowskiej, przy okazji przebudowywanej drogi i zaplanowanego odwodnienia nastąpi stopniowe włączenie odwodnienia drogi do odbiornika, co będzie stanowiło scalony system – tłumaczy Magdalena Wasiak.
Ważne jest jeszcze to, że zbiornik – wbrew temu, co informowało miasto jakiś czas temu – nie został odebrany, a ostateczny termin zakończenia inwestycji został określony na maj przyszłego roku.
Pod lupą PINB-u
Sprawą, jak to nazywa KEGW – deformacji, zajmuje się nadzór budowlany. – Na 30 września zaplanowano pierwsza rozprawę, podczas której inwestor, projektant oraz wykonawcy przedstawią swoje stanowiska oraz dokumenty z budowy – informuje przedstawicielka miejskiej jednostki.
I przypomina, że przed miesiącem KEGW po ulewnych deszczach, poprosił projektanta o zajęcie stanowiska w związku z zauważonymi niepokojącymi zmianami, które wystąpiły na obiekcie. – Polegały one na wybrzuszeniu dna zbiornika, które opadła samoistnie. Po weekendowych opadach jakie przeszły nad Krakowem sytuacja się pogorszyła, czego efektem jest zdeformowany zbiornik – tłumaczy Wasiak.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlany w wyniku postępowania administracyjnego ustali przyczyny i określi dalszą ścieżkę postępowania.