Nie odpuszczają w sprawie igrzysk. Dopną swego, jeżeli zbiorą co najmniej 300 podpisów

fot. Maciej Fijak
Parlamentarzystka Lewicy Daria Gosek-Popiołek, krakowscy radni, organizacje i aktywiści – przeciwnicy organizacji w Krakowie III Igrzysk Europejskich – jeszcze raz chcą wprowadzić ten temat do porządku obrad rady miasta. Zawiązali komitet inicjatywy uchwałodawczej i muszą zebrać co najmniej 300 podpisów mieszkańców.

Krakowscy politycy i aktywiści, przeciwnicy organizacji igrzysk, które wcześniej organizowały Azerbejdżan i Białoruś, postanowili nie odpuszczać. Posłanka Daria Gosek-Popiołek ogłosiła zawiązanie komitetu inicjatywy uchwałodawczej ws. wycofania udziału Gminy Miejskiej Kraków z organizacji Igrzysk Europejskich 2023, zobowiązującej radnych i prezydenta do odstąpienia od udziału w tym wydarzeniu. By ten temat jeszcze raz był przedmiotem dyskusji w czasie sesji rady miasta, trzeba zebrać co najmniej 300 podpisów mieszkańców.

– Uważamy, że organizacja tej imprezy nie przyniesie Krakowowi nic dobrego. Mamy wiele zastrzeżeń do organizacji, braku zaprezentowania budżetu i wydatków, które poniosą mieszkańcy Krakowa i innych małopolskich samorządów. Problemem jest również brak przedstawienia listy inwestycji, które mielibyśmy dostać, a także to, o co nich słyszymy. Na przykład zasadność budowy Trasy Balickiej jest kwestionowana zarówno przez ekspertów zajmujących się transportem, jak i ekologów – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl posłanka Daria Gosek-Popiołek z klubu parlamentarnego Lewicy.

Gosek-Popiołek: Ile z własnej kieszeni będzie musiał wydać Kraków?

Gosek-Popiołek dodaje, że nie spotkała się jeszcze z tak szeroką koalicją, która w jednym szeregu stanęła przeciwko igrzyskom. Dołączyli do niej Partia Razem, Nowoczesna, Akcja Ratunkowa dla Krakowa, PPS, Zieloni, klub Kraków dla Mieszkańców, stowarzyszenie Ulepszamy Kraków, Przestrzeń-Ludzie-Miasto, Funkcja Miasto i Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody.

– Martwi nas brak jakiejkolwiek transparentności. Słyszymy o dżentelmeńskiej umowie, a potem, że basenu olimpijskiego jednak nie będzie. Nie znamy kosztów imprezy i ile z własnej kieszeni będzie musiał wydać Kraków na organizację pobytu sportowców, organizację ruchu w mieście, sprzątanie, zabezpieczenie, koszty promocyjne. To może być kilkaset milionów złotych. Martwi nas także brak wsłuchiwania się w głosy krakowianek i krakowian – mówi polityk.

Uważa, że przygotowana specustawa jest psuciem prawa i jego obchodzeniem. – Nie byłaby potrzebna, gdybyśmy od razu po ogłoszeniu organizacji igrzysk przystąpili do działania.

Zabawa w kotka i myszkę

Z miesiąca na miesiąc pojawia się coraz więcej głosów, by władze Krakowa wycofały się z przygotowań i udziału w imprezie w roli miasta-gospodarza. Rozmowy Krakowa z rządem przypominają bowiem zabawę w kotka i myszkę.

We wrześniu Rada Miasta Krakowa zobowiązała uchwałą kierunkową (czyli taką, która nie jest wiążąca dla prezydenta), by powiedzieć "stop", jeżeli rząd do końca października nie przedstawi odpowiednich gwarancji. Jacek Majchrowski długo powoływał się na stanowisko radnych, ale później zmienił zdanie i wciąż negocjuje warunki udziału Krakowa w igrzyskach i to, co miasto ma otrzymać w zamian. To nie podoba się też większości radnych, którzy w środę jednak odrzucili uchwałę zaproponowaną przez klub Kraków dla Mieszkańców Łukasza Gibały. Choć poza Prawem i Sprawiedliwością prawie wszyscy wskazywali opieszałość rządu, większość uznała, że drugi raz nie poprze podobnej uchwały.

News will be here