Parkour w poszukiwaniu kota

fot. pixabay.com

24-latek, ubrany jedynie w spodenki, wspinał się po balkonach i wtargnął do mieszkania na VI piętrze bloku. Mówił, że szuka kota.

W niedzielę około południa policjanci z otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który w rejonie Krowodrzy wspiął się na dach banku. Tymczasem kobieta mieszkająca na szóstym piętrze bloku, który przylegał do tego banku, usłyszała, jak do drzwi jej balkonu dobija się nieznajomy młody mężczyzna i żąda wpuszczenia go do środka oraz zwrotu … swojego kota.

Przestraszona kobieta odmówiła intruzowi, na co ten zaczął krzyczeć i nerwowo kopać po drzwiach. Kobieta pospiesznie zadzwoniła na numer alarmowy i wezwała pomocy. W tym czasie agresor rozbił szybę w drzwiach i wtargnął do środka, a lokatorka, bojąc się o swoje zdrowie i życie, czym prędzej opuściła mieszkanie.

Następnie „poszukiwacz kota”, z zakrwawioną nogą, poranioną przez rozbitą szybę z drzwi balkonowych, jak gdyby nigdy nic zszedł schodami na pierwsze piętro, gdzie mieszkał jego kolega i poprosił, aby go opatrzył.

Na trzeźwo byłoby trudniej

Gdy na miejsce interwencji przyjechali wezwani policjanci, natychmiast podbiegł do nich zdenerwowany przechodzień. Opowiedział, że widział jak młody mężczyzna, ubrany jedynie w spodenki, wspinał się po balkonowych balustradach i zniknął w drzwiach jednego z mieszkań.

Policjanci weszli do budynku, gdzie na pierwszym piętrze zobaczyli siedzącego na klatce schodowej młodego mężczyznę. 24-latek siedział w kałuży krwi, miał wyraźnie poranioną stopę i wymagał pomocy medycznej.

Policjanci wezwali pogotowie, które udzieliło rannemu pierwszej pomocy i przewiozło go do jednego z krakowskich szpitali. Funkcjonariusze ustalili również, że przed gorączkowymi poszukiwaniami kota 24-latek wraz z kolegą z I piętra spożywali alkohol.

Kot odnaleziony

W międzyczasie na miejscu pojawiła się matka „wspinacza”. Policjanci udali się z nią do zajmowanego przez nich mieszkania,  w sąsiednim  bloku, aby sprawdzić, czy również tam syn nie wyrządził szkód. Jak się okazało, zniszczeń nie było, odnalazł się natomiast zaginiony kot, który był u sąsiadki.

24-latek odpowie karnie za zniszczenie mienia oraz zakłócenie miru domowego. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.