Przed Sądem Okręgowym w Krakowie zakończył się proces Łukasza B.– policjanta z drogówki, który odpowiada za postrzelenie zbiega w trakcie interwencji w Nowej Hucie. Wyrok 23 maja.
22 stycznia 2019 r. doszło do zatrzymania kierowcy BMW 27-letniego Patryka M. na os. Dywizjonu 303. Łukasz B. był dowódcą patrolu, z Hubertem P. poruszali się radiowozem. Zauważyli bmw, za którego kółkiem, mimo dożywotniego zakazu prowadzenia, siedział Patryk M. Zatrzymał się, gdy policjanci dali mu znak sygnałem dźwiękowym. Podeszli do kierowcy, który przyznał, że nie ma dokumentu tożsamości. Funkcjonariusze zaprosili do radiowozu. Patryk przedstawił się danymi brata. Usiadł z tyłu, za fotelem pasażera. Był trzeźwy. Zachowywał się dziwnie, więc podali mu do poślinienia próbnik, by go przebadać na narkotyki. Kierowca wtedy zbiegł.
Pościg za zbiegiem i strzały
Oskarżony Łukasz B. popędził za zbiegiem. Najpierw oddał strzały ostrzegawcze z broni, ale to nie zrobiło wrażenia na Patryku M., który pognał w głąb osiedla. W pewnej chwili Łukasz się potknął i wywrócił. Z takiej pozycji miał oddać sześć strzałów za uciekającym. Jedna z kul dosięgła celu. Do rannego dobiegł wtedy Hubert P. - on też w trakcie pościgu oddał jeden strzał ostrzegawczy. Ranny został przewieziony do szpitala. Gdy zjawiła się karetka, Patryk M. miał wypowiedzieć groźby w stosunku do obu policjantów i za to potem dostał zarzut. Sam stanął przed sądem i usłyszał już wyrok za naruszenie nietykalności fizycznej policjanta w trakcie czynności służbowych, czyli podczas próby pobrania śliny na obecność niedozwolonych substancji, za złamanie zakazu jazdy autem i za groźby. Sąd wymierzył mu 16 miesięcy więzienia.
Na jednej z rozpraw biegły z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie podtrzymał swoją opinię na temat obrażeń, które miał mężczyzna postrzelony przez policjanta w trakcie interwencji. Medyk Filip B. potwierdził, że jedna z 10 kul wystrzelonych przez policjanta zraniła ściganego mężczyznę i przeszła na wylot.
– Obrażenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego – zauważył biegły. Jego zdaniem strzelający stał, gdy oddawał strzał. Kanał wylotowy kuli był ledwie o 4 cm niżej od wlotowego, a to wskazywało, że tor pocisku był raczej poziomy.
Prokurator w akcie oskarżenia przyjął, że policjant strzelał z pozycji leżącej, gdy wywrócił się w trakcie pościgu za zbiegiem. Zdaniem biegłego, gdyby tak było, to tor pocisku byłby raczej od dołu w górę.
Biegły wyklucza rykoszet
Wykluczył, by do postrzału ściganego doszło na skutek rykoszetu. Wskazuje na to kanał wlotowy i wylotowy kuli. Gdyby doszło do rykoszetu, to zniekształcony pocisk spowodowałby bardziej nieregularne obrażenia.
Oskarżony policjant z krakowskiej drogówki Łukasz B. odpowiada za przekroczenie uprawnień i spowodowanie ciężkich obrażeń u mężczyzny, którego 22 stycznia 2019 r. postrzelił w trakcie interwencji. W sumie funkcjonariusz oddał 10 strzałów, jeden okazał się celny. Ranny przeżył, choć miał uszkodzoną wątrobę i żebra.
Oskarżony nie przyznaje się do winy. Odpowiada z wolnej stopy. Jak podaje Piotr Szpiech, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, w stosunku do Łukasza B. było prowadzone postępowanie dyscyplinarne i zakończyło się 7 sierpnia 2020 r. uznaniem policjanta za winnego naruszenia dyscypliny służbowej.
Stwierdzono m.in., że oddał nieuprawnione strzały z broni służbowej w kierunku uciekającego Patryka M. Policjantowi została wymierzona kara w postaci ostrzeżenia o niepełnej przydatności do służby na zajmowanym stanowisku. Czasowo wstrzymane zostały jego awanse, a uposażenie zostało obniżone.
Policjant był czasowo zawieszony w obowiązkach służbowych. Wobec zakończenia postępowania dyscyplinarnego i ukarania, po okresie zawieszenia, policjant we wrześniu 2020 r. wrócił do służby na zajmowanym stanowisku w drogówce. Teraz usłyszy wyrok.