News LoveKraków.pl

Politolog: „Obecnie największe szanse na wejście do drugiej tury mają Łukasz Gibała i Aleksander Miszalski”

Obecnie największe szanse na drugą turę mają lider sondaży Łukasz Gibała oraz Aleksander Miszalski, czyli kandydat Platformy Obywatelskiej, która ma największe poparcie spośród partii w Krakowie – komentuje w rozmowie z LoveKraków.pl prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

W wyborach samorządowych w Krakowie mamy już prawdopodobnie komplet kandydatów, którzy ubiegają się o przejęcie władzy po Jacku Majchrowskim. Nawet jeśli ktoś jeszcze się objawi, nie będzie to miało decydującego wpływu na przebieg wyborów. Tak uważa prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. – Może to być jakiś outsider, który chce coś dla siebie ugrać, a nie kandydat, który marzy o tym, żeby wejść do drugiej tury czy wygrać wyścig po prezydenturę – komentuje ekspert.

Najdłużej trzeba było czekać na informację, kto wystartuje z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Ostatecznie kandydatem został były wojewoda małopolski Łukasz Kmita. W kuluarach mówiło się, że nikt nie chce kandydować, bo każdy boi się porażki. Czy faktycznie mógł być to powód, dla którego PiS tak długo zwlekało z ogłoszeniem nazwiska swojego kandydata? – Nieoficjalnie mówiło się o problemach, związanych z brakiem pieniędzy na finansowanie kampanii kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w dużych miastach. Bardzo prawdopodobne, że tak właśnie było. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze – twierdzi Piasecki.

W tym, co pan mówi, też może być dużo prawdy. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości, niezależnie od tego, czy jest nim Łukasz Kmita, czy byłby ktoś inny, ma niewielkie szanse na zdobycie prezydentury w Krakowie. Polityk tej partii nigdy nie otarł się tu o zwycięstwo, a bywało, że miał kłopoty z wejściem do drugiej tury. To duży problem tej partii, która w Krakowie jest słaba i musi nastawiać się na mniej lub bardziej dotkliwą porażkę, również w najbliższych wyborach – dodaje ekspert.

„Łukasz Kmita może skorzystać wizerunkowo”

Jednak zdaniem prof. Piaseckiego Kmita ma szansę na wejście do drugiej tury. – Jeśli bardzo mocno zacznie pracować w kampanii. Ma utrudnione zadanie, ponieważ późno się zgłosił. Nie pomaga mu fakt, że jego partia ma notowania spadkowe w całym kraju – twierdzi prof. Piasecki. – Niemniej, to młody i dynamiczny człowiek, który pełnił już ważne funkcje publiczne. Należy do polityków, którzy potrafią się zmobilizować. Jeśli wejdzie do drugiej tury, skorzysta wizerunkowo, nawet jeśli tam przegra – dodaje.

Dotychczas w kampanii wyborczej kandydaci dużo obiecują. Mało jest frontalnych ataków oraz wyciągania tzw. brudów. Dotychczas atakowano Łukasza Gibałę, lidera sondaży, wytykając mu, że zadłużył swoją spółkę na sporą kwotę. Czy to mu zaszkodzi? – Jestem świeżo po lekturze wywiadu z Aleksandrem Miszalskim. Mówi tam bardzo dużo o Łukaszu Gibale, więcej niż o kimkolwiek innym. Spodziewam się, że politycy Platformy będą atakować Gibałę w celu odebrania mu części elektoratu na swoją korzyść – twierdzi politolog.

– Nie powinno to dziwić, bowiem Miszalski ma w Gibale głównego przeciwnika. Według sondaży wybory nie rozstrzygną się w pierwszej turze. Na tym etapie szanse kandydatów są wyrównane: ze wskazaniem na Gibałę jako lidera pierwszej tury – dodaje.

„Prof. Majchrowski nie wie, jak odejść”

Wielkim nieobecnym w kampanii wyborczej jest prezydent Jacek Majchrowski, który ogłosił jakiś czas temu, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. Choć w ostatnich tygodniach uaktywnił się w mediach społecznościowych, atakując m.in. Gibałę, ale wbił też szpileczkę Rafałowi Komarewiczowi, który jako radny był przecież w prezydenckim klubie „Przyjazny Kraków”. O co chodzi prezydentowi?

– Oczywiście to nie jest tak, że prof. Majchrowski sam układa te wpisy na Facebooku. Każdy kandydat ma swojego asystenta w mediach społecznościowych. Wątpię, aby czołowi politycy sami układali treści swoich postów i je zamieszczali w internecie. Aktywność ustępującego prezydenta jest wypadkową tego, co robił do tej pory – mówi nam ekspert.

Długo się wahał, czy startować, późno zgłosił poparcie dla Andrzeja Kuliga, a teraz jeszcze atakuje innych. Widzę w tym niespójność i mówiąc wprost: kiepski koniec miernej prezydentury. Chyba sam do końca nie wie, w jakim stylu chce odejść ze stanowiska, by było to godne i dobrze zapamiętane przez mieszkańców. Na razie robi to dość nieudolnie – dodaje prof. Piasecki.

„Kampania pokaże, kto jest czarnym koniem”

Czy prezydent postawił na dobrego kandydata w postaci Kuliga? – Sondaże wskazują, że niekoniecznie. Może gdyby wskazał na Andrzeja Kuliga dużo wcześniej, i było to poprzedzone taką wyraźną narracją przekazywania władzy, sytuacja mogłaby wyglądać lepiej. Tak swego czasu postąpili prezydenci Katowic i Rzeszowa. Ich kandydaci dużo na tym zyskali, że wcześnie zostali namaszczeni – komentuje politolog.

– W przypadku Krakowa było inaczej. Proszę zwrócić uwagę, że Jacek Majchrowski wcale nie stoi murem za swoim kandydatem. Skupia się raczej na atakowaniu pozostałych, zwłaszcza Gibały. Takie postępowanie raczej nie służy Kuligowi – dodaje ekspert.

Prof. Piaseckiego zapytaliśmy też, czy czarnym koniem zbliżających się wyborów może być Komarewicz, kandydat Polski 2050 Szymona Hołowni? – Dopiero kampania wyborcza i bezpośrednia debata kandydatów pokażą, kto jest czarnym koniem. W pojedynku o prezydenturę w Krakowie uczestniczą wytrawni politycy, nie ma osób przypadkowych. Na razie nie ma czarnego konia, rozumianego jako kandydata, który zaskakuje tym, że startuje, stwarza tzw. efekt świeżości i z tego powodu zyskuje duże poparcie w sondażach – mówi nasz rozmówca.

Zdaniem politologa obecnie największe szanse na wejście do drugiej tury mają „lider sondaży Gibała i Miszalski, kandydat Platformy Obywatelskiej, która ma największe poparcie spośród partii w Krakowie”.