Prezes MPEC: Szykujemy specjalny program dla peryferii Krakowa [Rozmowa]

Prace w centrum Krakowa fot. mpec.krakow.pl

MPEC podpisał z Uniwersytetem Rolniczym umowę o doradztwie w sprawie zieleni. O tym, jak będzie wyglądała ta współpraca oraz co planuje miejska spółka na najbliższe lata, rozmawiamy z prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Energii Cieplnej Janem Sadym.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Wyznaczyliście Państwo obszary, gdzie zieleń może kolidować z inwestycjami lub zagraża rurociągom?

Jan Sady, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej: Na pewno w okolicach Szpitala im. Stefana Żeromskiego, gdzie prowadzony jest program rewitalizacji. Wchodzimy też na osiedle Kolorowe. Nieszczęście polega na tym, że na naszej sieci rosną samosiejki, drzewa rożne, a musimy mieć dostęp do rur, aby je wymieniać. Nie wszędzie dostajemy się mechanicznie. Gdzie się da, robimy ręcznie przekop, aby nie uszkodzić roślin.

Chcemy, aby uniwersytet nam pomógł. Tu, gdzie drzewo musi zostać wycięte, musimy wiedzieć, gdzie zasadzić, najlepiej jakiś szlachetny gatunek drzewa. I żeby oprócz estetycznych walorów mogły pochłaniać zanieczyszczenia z powietrza.

Jest na to budżet?

Przy każdym projekcie będzie oddzielny budżet na zieleń.

Powiedział Pan, że MPEC będzie też inwestował w budynki. O co w tym chodzi?

Oprócz tego, że podnosimy estetykę naszych budynków, chcemy, aby wokół nich była zieleń, która będzie nas wyróżniać. Naszym kolorem jest fiolet, więc można zasadzić fioletowe wrzosy, charakterystyczne drzewa, aby było tak, że jak ktoś popatrzy na dany teren, to będzie kojarzył go właśnie z nami.

Wspomniał Pan o dużej inwestycji planowanej na najbliższe lata. Czego będzie dotyczyła?

Będziemy korzystać z programu operacyjnego, ze wszystkich czterech jego osi. Planujemy inwestycje rzędu 70 mln złotych związanych z ochroną powietrza, która pozwoli na realizację programu ochrony powietrza. Chcemy też korzystać ze środków na modernizację i rozwój sieci oraz na wymianę grupowych stacji na indywidualne. W ciągu najbliższych pięciu lat koszty wyniosą 560 mln złotych, z czego 300 mln będzie pochodziło z bezzwrotnych funduszy unijnych.

Które rejony Krakowa najbardziej skorzystają z rozwoju? Może te, które jeszcze nie mają dostępu do sieci?

Planujemy wykonać około 50 km nowych rurociągów, ale chcemy to zrobić przede wszystkim tam, gdzie są budynki wielorodzinne, bo wtedy jest sens prowadzenia w takie miejsca sieci. Natomiast dla peryferii będziemy mieć ekstra program w październiku.

Dopiero w październiku?

Tak, ponieważ przygotowujemy pierwszy projekt dla Zesławic i kiedy będzie gotowy, chcemy go zaprezentować jako model dla innych obszarów.

Czyli będzie to taki pilotaż. Współpracują Państwo z wszystkimi producentami ciepła w okolicy?

Tak, cały czas wszystkie projekty realizujemy z CEZ Skawina, EDF Kraków oraz Zakładem Termicznego Przekształcania Odpadów, ponieważ oni są producentami ciepła, a my dystrybutorem.

Wielokrotnie władze miasta podkreślały, aby jak najwięcej ciepła w Krakowie pochodziło z MPEC. Obecnie jest to…

Obecnie 65% mieszkańców Krakowa korzysta z naszego ciepła. Nasze rurociągi są zlokalizowane na 113 km2 miasta. Mamy ambicje, aby się ten obszar zwiększał. Dla nas najważniejsze sprawa to kwestia ciepłej wody użytkowej w starych budynkach mieszkalnych. Jest komfortowo i bardziej bezpiecznie, bo znamy przypadku zatrucia tlenkiem węgla. To program, który świetnie się rozwija, mamy tyle umów, że zrealizujemy je wszystkie do 2020 roku.

Zastanawiam się czy jest Pan zadowolony z rozwoju sieci w tym roku.

Tak, w tym roku podłączyliśmy około 18 km nowych sieci, nie wliczając w to przyłączy. Muszę jeszcze powiedzieć, o tym, co dla nas jest cenne. Idziemy z tą siecią w rejon zabytkowy Krakowa. A wszystko dlatego, że jest w tej sprawie świetna współpraca z miastem. Dla przykładu, robiliśmy sieć na Wiślnej i Gołębiej wraz z wodociągami oraz gazownią, a nawierzchnię położył ZIKiT. Dzięki temu zrobiliśmy to małymi kosztami, a efekt jest ogromny. W najbliższym czasie wchodzimy na ulicę Sławkowską, teraz prowadzimy sieć pod Sukiennicami w stronę ul. św. Jana. Nie zapominamy o tej części Krakowa.

To rozumiem, że teraz problemów jest coraz mniej i wiele zależy od właścicieli czy zarządców danych budynków.

Mamy trudniejszą sytuację niż elektrownie czy gazownie. Dla nas partnerem jest wspólnota mieszkaniowa czy właściciel budynku. Istnieją pewne bariery, ale jeśli tylko ktoś chce się podłączyć i jest to technicznie możliwe, a my nie musimy stworzyć kilometrów sieci, to nie ma z tym problemu.