Radni nie zdecydowali o podwyżce cen biletów

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Dopiero 18 listopada radni Krakowa będą decydować o zmianach w cenniku biletów komunikacji miejskiej.

Prezydent Krakowa zaproponował, aby bilet miesięczny dla mieszkańców miasta wzrósł z 69 do 96 złotych. Urzędnicy chcą likwidacji kart na jedną i dwie linie. Podwyżki mają nie ominąć osób, które sporadycznie korzystają z komunikacji i wybierają bilety do kasowania. Bilet jednoprzejazdowy, na którym można podróżować również przez 50 minut, miałby zdrożeć o dwa złote do 6,6 złotych.

Wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig referujący propozycję zmian cenników mówił, że istnieją trzy modele finansowania komunikacji publicznej (w całości z budżetów gmin, tylko z biletów a także z zastosowaniem modelu hybrydowego). Ten ostatni model od lat funkcjonuje w Krakowie, gdzie 49 procent wydatków na funkcjonowanie linii autobusowych i tramwajowych pochodziło z wpływów z biletów, a 51 procent dokładano z kasy miasta.

Pesymizm wiceprezydenta

– Sytuacja dramatycznie zmieniła się w momencie ogłoszenia epidemii, kiedy bardzo znacząco spadła liczba pasażerów, co wiązało się ze sprzedażą biletów – tłumaczył Kulig. – Stajemy przed dramatyczną decyzją dotyczącą dalszego losu funkcjonowania komunikacji miejskiej – dodał.

Zastępca Jacka Majchrowskiego straszył radnych, że brak większych wpływów z biletów może mieć z czasem „fatalne skutki” dla zatrudnienia w firmach przewozowych MPK i spółce Mobilis. – Szczególnie dramatycznie będzie to wyglądało w przypadku transportu szynowego, gdyż wykształcenie motorniczego jest niezwykle trudne – powiedział.

– W tej sytuacji pan prezydent zdecydował się na przedstawienie propozycji podniesienie cen biletów pozwalający na dojście do pewnej równowagi w zakresie wpływów z budżetu miasta i wpływów z biletów – zaznaczył Andrzej Kulig.

3 kluby krytykują propozycje prezydenta

Propozycje prezydenta Jacka Majchrowskiego krytykowali przedstawiciele trzech klubów w radzie miasta. Włodzimierz Pietrus z Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że rozumie uzasadnienie ekonomiczne, ale „nie możemy doprowadzić do zniechęcenia mieszkańców do korzystania z komunikacji”.

Mówił, że wzrost o 40 procent ceny biletu miesięcznego dla mieszkańców może przełożyć się mniejszą frekwencję w transporcie publicznym i częstsze wybieranie samochodów do przemieszczania się po Krakowie.

Andrzej Hawranek, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej: – Ten czas jest zły nie tylko dla budżetu miasta, ale przede wszystkim dla mieszkańców. Ludzie nie tylko chorują, ale zaczynają się borykać z problemami finansowymi. Biorąc pod uwagę finanse miasta, musimy pamiętać o finansach krakowian.

– W sytuacji, kiedy ludziom jest coraz ciężej, każda podwyżka opłat w takiej skali jest dokładaniem na barki mieszkańcom kolejnych ciężarów. Świadczy to o oderwaniu od rzeczywistości strony prezydenckiej i braku wyczucia czasu – komentował Łukasz Gibała, szef klubu Kraków dla Mieszkańców.

Podkreślił, że nie przekonują go argumenty finansowe, bo nie widzi żadnych wysiłków urzędników, aby dziurę budżetową „załatać” w inny sposób niż sięganie do kieszeni mieszkańców.

Głosowanie w sprawie propozycji zmiany cennika biletów odbędzie się na sesji rady 18 listopada.

News will be here