Reakcja KAS-u na słowa profesora Mazura. "Wprowadza opinię publiczną w błąd"

Stacja kontroli powietrza przy al. Krasińskiego fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Hipoteza prof. Mariana Mazura z Akademii Górniczo-Hutniczej mówiąca o tym, że nie jest do końca pewne, czy głównym winowajcą smogu w Krakowie jest emisja z palenisk domowych, wywołała sporo kontrowersji. Profesor twierdzi, że na pewno niedoszacowany jest przemysł, natomiast naukowca bardzo dziwi fakt, że z roku na rok spada udział spalin w zanieczyszczeniu powietrza.

Kontrole w przemyśle

Naukowcy z AGH uważają, że należy sprawdzić, czy faktycznie zakłady produkcji przemysłowej przestrzegają zapisów zawartych w umowach. Prof. Mazur idzie nawet dalej, ponieważ twierdzi, że takie kontrole są prowadzone zbyt rzadko. Zaprzecza temu Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. – Wszystkie zakłady zwiększonego ryzyka są pod naszą permanentną i dokładną kontrolą. Również elektrociepłownia. Inspekcje są prowadzone przynajmniej raz w roku – mówi Paweł Ciećko. Inspektor przyznaje, że są ujawniane pewne uchybienia. – Jak to przy każdej kontroli – dodaje.

Co z tymi piecami?

Jednak najwięcej emocji wzbudza twierdzenie dotyczące przecenienia roli pieców w ogólnej emisji zanieczyszczeń oraz to, że żaden z przyjętych programów, które miały poprawić stan powietrza, nie zadziałał. – Skoro profesor taką hipotezę sformułował to oznacza, że jakieś przesłanki ku temu miał. Ja nie polemizuję z naukowcami. Moim zdaniem niska emisja oraz komunikacja są głównymi czynnikami powodującymi smog w Krakowie – uważa Paweł Ciećko.

Najbardziej zbulwersowany całą sytuacją zdaje się być Krakowski Alarm Smogowy. – Ogólna teza, jaką zdają się przedstawiać naukowcy z AGH, to przeszacowanie wpływu niskiej emisji, a niedoszacowanie wpływu pozostałych źródeł zanieczyszczeń na jakość krakowskiego powietrza. Będziemy bardzo wdzięczni naukowcom z AGH, jeśli ich działania pomogą zmniejszyć poziom zanieczyszczeń komunikacyjnych albo przemysłowych – mówi w imieniu KAS-u Jakub Jędrak, fizyk. – Jednak uważamy za bulwersujące, że na poparcie swoich tez nie przedstawiają żadnych konkretnych danych, a raczej własne opinie, spekulacje i intuicje – dodaje działacz ekologiczny.

Dopiero zakaz palenia węglem coś zmieni?

– Od samych uchwał, nawet najlepszych, stan powietrza się nie poprawi. W poprzednich programach ochrony powietrza nie znalazł się nigdy zakaz stosowania paliw stałych na terenie Krakowa, czyli jedyne dostępne narzędzie prawne, dające szansę na realną poprawę fatalnego stanu rzeczy. Dopiero presja społeczna w ciągu ostatnich dwóch lat przekonała decydentów do wprowadzenia tego równie radykalnego, co koniecznego, rozwiązania – przypomina Jędrak.

Jak wyjaśnia członek Krakowskiego Alarmu Smogowego, na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy pewną, choć dalece niewystarczającą, poprawę, jeśli chodzi o średnie roczne stężenia pyłu zawieszonego. – Należy ją jednak zapewne przypisać bardziej łagodnym zimom, a różnice między poszczególnymi latami raczej warunkom atmosferycznym niż rzeczywistym zmianom w poziomie emisji. Spadek średnich rocznych stężeń PM10 jest najbardziej widoczny na stacji monitoringu przy al. Krasińskiego (2005 – 88 µg/m3; 2006 – 95 µg/m3; 2007 – 81 µg/m3; 2010 – 79 µg/m3; 2011 – 77 µg/m3; 2013 - 60 µg/m3 ) – twierdzi.

Aktywista zastanawia się również nad tym, jakie rozwiązania zaproponują naukowcy po tym, jak skończą się badania i ma nadzieję, że publiczne pieniądze nie zostaną zmarnowane. – Chciałbym także zaznaczyć, iż osobiście uważam niektóre wypowiedzi prof. Mazura i dr. Oleniacza za nieetyczne i szkodliwe, jako że - wykorzystując swój autorytet ekspertów w dziedzinie ochrony powietrza, legitymujących się stopniami i tytułami naukowymi - według wszelkiego prawdopodobieństwa wprowadzają opinię publiczną w błąd – mówi Jędrak.