Rekordowe wzrosty liczby nowych podatników. Jest też duże „ale”

fot. Julia Ślósarczyk

W minionym roku Kraków zyskał 33 584 nowych podatników. To najwyższy wynik w 11-letniej historii akcji „Płać podatki w Krakowie”. Urzędnicy zwracają jednak uwagę, że w związku ze zmianami w przepisach, podatki od nowych osób tylko uzupełniają braki w budżecie.

Akcja „Płać podatki w Krakowie” jest organizowana od 2012 roku. Kluczowy był rok 2018, w którym uruchomiono Kartę Krakowską, oferującą m.in. tańsze bilety na komunikację miejską. To poskutkowało znacznym przyspieszeniem przyrostu liczby nowych podatników. Zestawienie danych z opublikowanymi niedawno danymi GUS pokazuje, że na przestrzeni ostatniej dekady przyrost liczby podatników był wyższy niż liczby mieszkańców.

Jakie wyniki przyniósł miniony rok? Liczba podatników w Krakowie osiągnęła rekordowy poziom 675 378. Po uwzględnieniu zgonów i osób nieprzypisanych do dzielnicy oznacza to 33 584 nowych podatników i znaczne przekroczenie zakładanego pułapu.

Gdyby podzielić wszystkie wpływy z podatków na liczbę osób, okaże się, że każda z tych osób wniosła do miejskiego budżetu prawie trzy tysiące złotych. Razem te dodatkowe wpływy z ubiegłego roku wynoszą 100,4 mln zł.

Nierównomierny wzrost

Wśród nowości, jakie przyniósł ubiegły rok, jest też i taka, która może niepokoić. Po raz pierwszy w historii akcji w dwóch dzielnicach zanotowano ujemny wynik, a więc zmniejszenie się liczby podatników. Stało się tak w Bieńczycach i Nowej Hucie.

– Nie można powiedzieć, że one rozwijają się wolniej, ale zmniejsza się tam liczba dorosłych mieszkańców płacących podatki. Musimy przeanalizować dokładnie, z czego się to bierze. Prawdopodobnie ma tu znaczenie zabudowa, niewielka liczba nowych dużych budynków, ale trzeba to jeszcze dokładnie ocenić – komentuje wiceprezydent Bogusław Kośmider.

Spore procentowe wzrosty zanotowały m.in. Grzegórzki czy Bronowice.

Obecny rok przyniesie prawdopodobnie kolejny znaczący wzrost, ze względu na przypływ nowych mieszkańców Krakowa z Ukrainy. Część z nich decyduje się na płacenie tutaj podatków, co z pewnością wpłynie na łączne wyniki. Równocześnie urzędnicy spodziewają się, że po przekroczeniu pułapu 700 tysięcy podatników nastąpi spowolnienie wzrostu.

Łatanie dziury

Wiceprezydent Bogusław Kośmider i przewodniczący rady miasta Rafał Komarewicz zwracają jednak uwagę na fakt, że wprowadzane zmiany podatkowe oznaczają znaczący spadek wpływów z podatku do budżetów samorządów. Z tym problemem boryka się również Kraków.

– Jesteśmy dużym miastem, mamy duże koszty funkcjonowania, natomiast dostajemy mniej pieniędzy. Dużym problemem jest podwyżka cen energii, która jest potrzebna do realizacji usług komunalnych, funkcjonowania urzędów, oświetlenia ulic – mówi Rafał Komarewicz. – Jednym z większych problemów podnoszonych przez samorządy jest też kwestia subwencji oświatowej. Nie jest żadną tajemnicą, że subwencja pokrywa tylko część środków wydawanych na oświatę – dodaje.

– Mamy świadomość, że nawet ten duży strumień wypływający z faktu pozyskania nowych podatników jest niczym w porównaniu ze stratami, które w zakresie podatkowym mają takie gminy, jak Kraków i wszystkie gminy w Polsce. Wpływy w tym i kolejnym roku będą mniejsze i akcja „Płać podatki w Krakowie” tylko zmniejsza tę dziurę. Za chwilę to odczujemy przy układaniu budżetu – podsumowuje wiceprezydent Kośmider.

News will be here