Kopciuchy zostają na jeszcze dłużej, niż zapowiadano

fot. DK

W poniedziałek radni sejmiku wojewódzkiego głosami Zjednoczonej Prawicy i PSL wydłużyli czas możliwości używania najgorszej jakości pieców węglowych. I to o więcej niż zamierzali, przez poprawkę Prawa i Sprawiedliwości. Na nic się zdały gorące przemówienia przedstawicieli opozycji i miasta Krakowa. „Kopciuchy” będą jeszcze blisko półtora roku legalnie funkcjonowały w Małopolsce.

Wicemarszałek Józef Gawron uzasadniając zmianę prawa, tłumaczył, że zarząd województwa robi to z uwagi na dobro wspólne w obliczu wojny na Ukrainie i światowego kryzysu energetycznego. Polityk przypomniał, że podczas konsultacji społecznych samorządowcy i mieszkańcy wnioskowali o odroczeniu przynajmniej na rok nakazu wymiany pieców na te bardziej ekologiczne.

Milczące przyzwolenie

Jak wynika z raportu konsultacji, większość głosujących za pomocą Internetu, było przeciwko temu rozwiązaniu. Natomiast jeśli chodzi o opinie samorządów, to większość nie sporządziła opinii na piśmie, co w świetle prawa oznaczało, że są to pozytywne głosy. Zmian w uchwale nie poparło sześciu starostów, władze Tarnowa i Nowego Sącza, a także sześć gmin wiejskich/miejskich (na 174).

– Zarząd jednocześnie będzie kontynuował działania zmierzające do poprawy jakości powietrza – podkreślił Józef Gawron. Wicemarszałek dodał, że to cel strategiczny województwa, podobnie jak rozwój zielonej energii i wykorzystywanie alternatywnych źródeł energii.

Jacek Krupa (PO) skrytykował kreowanie obrazu konsultacji, który wskazuje na to, że większość była za zmianą uchwały. – 22% było za zmianą, 78% przeciwko – tak wychodzi, licząc każdy pojedynczy głos, a nie, jakby chciał zarząd, że jeden samorząd to ileś tam ludzi – mówił. Krupa stwierdził też, że PiS chce wprowadzenie takich zmian, by przypodobać się swoim wyborcom, ponownie wnioskując o zwrócenie projektu do projektodawcy. I ta próba się nie udała.

Szef klubu PiS Robert Bylica, zgłosił poprawkę, według której kotły poniżej III klasy mogły dalej być używane do 1 maja 2024 roku, chyba że osiągną 80% sprawności cieplnej lub zostaną wyposażone w urządzenie redukujące emisję pyłów na poziomie wymogów z ekoprojektu dla poszczególnych miejscowości. Zagłosowało za nią 25 radnych (ZP i PSL), 11 było przeciwnych.

Maseczka na wstyd, egzekwowalne prawo

Radny Tomasz Urynowicz od początku jest przeciwny zmianom w uchwale. Stwierdził, że większość w sejmiku i zarząd województwa wybrali tani populizm, a nie odpowiedzialność za rozwój województwa. – Zamiast walki z ubóstwem energetycznym, wybraliście sposób, by przetrwać kolejne wybory, ale boję się, że to nie wystarczy – stwierdził. Urynowicz wręczył również dwie maseczki: przewodniczącemu sejmiku Janowi Dudzie i marszałkowi Witoldowi Kozłowskiemu, mówiąc, że na pewno się im przydadzą – aby uniknąć smogu i wstydu.

Krzysztof Nowak z PO pytał radnych Zjednoczonej Prawicy o to, jakie są powody zmiany? – Nie ma węgla na składach, więc dlaczego jest mowa o ekonomii? Główny powodem mordowania kwestii transformacji energetycznej w Polsce jest lobby węglowe. Tam, gdzie popyt jest większy niż podaż, ceny rosną. Państwo działacie wyłącznie dla dobra węglowego – stwierdził polityk.

Przewodniczący sejmiki Jan Duda (PiS) podkreślił, że zgadza się z tym, że należy dbać o czyste powietrze, a używanie pieców gazowych jest o wiele wygodniejsze niż węglowych. – Chcemy jednak ustalić prawo, które jest możliwe do egzekwowania. To nie jest prawo, które zabrania wymieniania kotłów – podkreślił Duda.

Stanisław Bisztyga (PO) stwierdził natomiast, że nie wolno przedłużać szkodliwej sytuacji, ale pomagać i rozwiązywać problemy. – Przeznaczmy duże pieniądze dla samorządów, które wymieniają piece, promujmy aktywność, wtedy będę widział, że walczycie o czyste powietrze – zaproponował radny.

Bogda Pęk (PiS) zajął się natomiast gdybaniem. Stwierdził, że kiedyś powinno się iść w kierunku używania polskiego węgla z najnowocześniejszymi systemami filtracyjnymi, a gospodarstwa domowe powinny być ogrzewane najtańszym w Europie prądem. Dostało się też polityce klimatycznej Unii Europejskiej. Stwierdził także, że mieszkańcy większych miast nie rozumieją zrównoważonego rozwoju i pogardzają ludźmi mieszkającymi na prowincji.

– Polska jest różna: jest bardzo bogata, ale też biedna. Musimy wziąć pod uwagę wszystkich, by mogli przetrwać trudne czasy – powiedziała Jadwiga Wójtowicz (PiS).

Po radnych wojewódzkich występowali posłowie, samorządowcy, organizacje pozarządowe czy kominiarze. Dyskusja trwała w sumie około pięciu godzin.

News will be here