Ruch Palikota rozpoczyna akcję "Zamaluj faszyzm", która polegać będzie na zamalowywaniu rasistowskich napisów znajdujących się w wielu miastach Polski.
Przedstawiciele młodzieżówki partii Janusza Palikota na koszt swojego ugrupowania będą chodzić po ulicach miast i likwidować wulgarne napisy oraz rysunki. Jak zauważa Adrianna Siudy, w Krakowie jest mnóstwo miejsc, gdzie znajdują się wulgarne, często rasistowskie, a nawet faszystowskie napisy nawołujące do nienawiści. Młodzi politycy tworzą już listę obiektów, na których murach znajdują się takie malunki. Następnie zwrócą się do właścicieli budynków, chcąc otrzymać pozwolenie, aby na koszt Ruchu Palikota mogli usunąć szpecące napisy. – Zamalujemy wszystko co się da – stwierdził Janusz Palikot podczas konferencji na Rynku Głównym.
Partia na ten cel planuje przeznaczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych w skali całego kraju. Projekt wesprze również własnymi środkami poseł Łukasz Gibała. – Pomóc w finansowaniu mogą również sponsorzy – przekonuje parlamentarzysta.
Łukasz Gibała przedstawił ostatnio również projekt ustawy, który ma ułatwić samorządom walkę z nielegalnym graffiti. Łukasz Gibała twierdzi, że napisy na murach szkodzą wizerunkowi polskich miast i stają się prawdziwą plagą. – Najczęściej są to wulgarne i obraźliwe treści, często faszystowskie lub antysemickie, a miasta nie mają w tej chwili narzędzi, żeby je szybko i skutecznie usunąć – mówi Gibała
Jak zapewnia parlamentarzysta Ruchu Palikota, jego projekt ustawy to odpowiedź na problemy władz Krakowa, które nie mogą poradzić sobie z napisami szpecącymi nasze miasto. – Pismo do prezydenta Jacka Majchrowskiego dotyczyło umożliwienia radom krakowskich dzielnic dofinansowywania usunięcia oszpecających napisów w sytuacji, kiedy wspólnoty albo spółdzielni mieszkaniowej na to po prostu nie stać. Prezydent w odpowiedzi stwierdził, że na takie dofinansowanie nie stać również miasta. Ale i on zwrócił uwagę na konieczność nowelizacji istniejących przepisów – informuje polityk.
Przedstawiciele młodzieżówki partii Janusza Palikota na koszt swojego ugrupowania będą chodzić po ulicach miast i likwidować wulgarne napisy oraz rysunki. Jak zauważa Adrianna Siudy, w Krakowie jest mnóstwo miejsc, gdzie znajdują się wulgarne, często rasistowskie, a nawet faszystowskie napisy nawołujące do nienawiści. Młodzi politycy tworzą już listę obiektów, na których murach znajdują się takie malunki. Następnie zwrócą się do właścicieli budynków, chcąc otrzymać pozwolenie, aby na koszt Ruchu Palikota mogli usunąć szpecące napisy. – Zamalujemy wszystko co się da – stwierdził Janusz Palikot podczas konferencji na Rynku Głównym.
Partia na ten cel planuje przeznaczyć kilkadziesiąt tysięcy złotych w skali całego kraju. Projekt wesprze również własnymi środkami poseł Łukasz Gibała. – Pomóc w finansowaniu mogą również sponsorzy – przekonuje parlamentarzysta.
Łukasz Gibała przedstawił ostatnio również projekt ustawy, który ma ułatwić samorządom walkę z nielegalnym graffiti. Łukasz Gibała twierdzi, że napisy na murach szkodzą wizerunkowi polskich miast i stają się prawdziwą plagą. – Najczęściej są to wulgarne i obraźliwe treści, często faszystowskie lub antysemickie, a miasta nie mają w tej chwili narzędzi, żeby je szybko i skutecznie usunąć – mówi Gibała
Jak zapewnia parlamentarzysta Ruchu Palikota, jego projekt ustawy to odpowiedź na problemy władz Krakowa, które nie mogą poradzić sobie z napisami szpecącymi nasze miasto. – Pismo do prezydenta Jacka Majchrowskiego dotyczyło umożliwienia radom krakowskich dzielnic dofinansowywania usunięcia oszpecających napisów w sytuacji, kiedy wspólnoty albo spółdzielni mieszkaniowej na to po prostu nie stać. Prezydent w odpowiedzi stwierdził, że na takie dofinansowanie nie stać również miasta. Ale i on zwrócił uwagę na konieczność nowelizacji istniejących przepisów – informuje polityk.