Sąd wyrozumiały dla oskarżonego, który był w depresji po śmierci żony

krakowski sąd łagodny dla oskarżonego w depresji fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata wymierzył krakowski sąd oskarżonemu o przywłaszczenie kruszarki udarowej wartej 389 tys. zł. Okolicznością łagodzącą w sprawie był fakt, że Krzysztof W. był w głębokiej depresji po śmierci żony, która zmarła na nowotwór.

Mężczyzna tak zaangażował się w ratowanie życia partnerki, że nie był w stanie prowadzić firmy i zajmować się sprawami codziennymi.

Wyrok nie jest prawomocny, w złożonej apelacji obrońca mężczyzny chce powtórki procesu i wskazuje, że sporną maszynę zabrał inny, nieustalony sprawca, a nie oskarżony.

Okoliczności łagodzące: choroba żony i depresja

Adwokat zwraca uwagę, że w 2019 r. Krzysztof W. przeszedł zawał serca, był w depresji po śmierci leczonej onkologicznie żony i był w tamtym okresie w takim stanie psychicznym, że nie mógł dopuścić się przywłaszczenia mienia w wielkich rozmiarach. Te argumenty oceni teraz Sąd Apelacyjny w Krakowie, do którego trafiła już ta sprawa.

Sąd Okręgowy w Krakowie był zdania, że 53-letni Krzysztof W. co prawda dopuścił się przestępstwa, ale trudna sytuacja majątkowa i osobista musi być uznana w tym przypadku za okoliczność łagodzącą. Stąd warunkowe zawieszenie wykonania kary. Tym bardziej, że mężczyzna wcześniej nie był karany.

Z ustaleń wynikało, że oskarżony prowadził firmę i zawarł umowę leasingu kruszarki udarowej do kruszywa, która była o podwoziu gąsienicowym. Rozpoczął eksploatację kruszywa w kamieniołomie pod Krakowem. Maszyna w kolorze białym posiadała liczne wady, często się psuła i wymagała napraw. Mężczyzna miał też kruszarkę żółtą, która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach kamieniołomu.

Z uwagi na kłopoty finansowe związane z chorobą żony i brakiem czasu na zajmowanie się firmą Krzysztof W. przestał regularnie spłacać raty leasingu. Dostał od leasingodawcy wezwanie do oddania w ciągu dwóch dni kruszarki i podjął taką próbę, by ją zabrać z kamieniołomu. Maszyna trafiła na plac w Oświęcimiu.

Podczas procesu bronił się, że zabezpieczona kruszarka należała do jego żony, z którą miał rozdzielność majątkową, a po śmierci partnerki odziedziczyła ją ich córka. To miało oznaczać, że sporna kruszarka objęta umową leasingu zniknęła z kamieniołomu w innych okolicznościach i oskarżony nie ponosi za to odpowiedzialności. Sąd był innego zdania, ale wyrok wydał na mężczyznę łagodny.