Śmierć 22-latka i niejasności wokół sobotniego wypadku na Zakrzówku

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Płetwonurkowie przeczesujący Zakrzówek nie znaleźli ciała osoby, która miała wskoczyć w sobotę do wody i nie wypłynąć. – Nie mamy pewności, czy w ogóle doszło do takiej sytuacji – mówi Piotr Szpiech, rzecznik prasowy krakowskiej policji.

W sobotę służby ratownicze miały pełne ręce roboty. Cztery zespoły ratownictwa medycznego, krakowski WOPR, strażacy i policja – dziesiątki osób zostały zaangażowane do pomocy nierozważnym mieszkańcom, którzy ponownie zignorowali zakaz wstępu i kąpieli w zbiorniku.

Na Zakrzówku doszło do czterech zdarzeń, gdzie musiała zostać udzielona pomoc. Jedno z nich dotyczyły osoby, które wskoczyła ze skalnej półki do wody i nie wypłynęła. Problem w tym, że nie jest do końca jasne, czy to się w ogóle wydarzyło.

– W trakcie długiego weekendu mieliśmy na terenie Zakrzówka dwie interwencje. Jedna dotyczyły zasłabnięcia 15-latki, która trafiła do szpitala, ale jej życiu nic nie zagraża. Druga dotyczyły zgłoszenia o osobie, mężczyźnie, który miał skoczyć do wody i nie wypłynąć – informuje rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

Nurkowie, którzy pod wodą szukali zaginionego, nie natknęli się na jego ciało. Wątpliwości budzi fakt, że co prawda zgłaszający ten incydent stwierdzili, że widzieli skok i to, że nikt potem nie wypłynął, natomiast inne kilkadziesiąt osób, które przebywały w miejscu potencjalnego zdarzenia, nie potwierdziło tych informacji. – Nie mamy więc pewności, czy doszło do takiej sytuacji – mówi Szpiech.

Natomiast na początku tygodnia miał miejsce inny śmiertelny wypadek. – We wtorek 22-latek, który przebywał na Zakrzówku ze znajomymi, najprawdopodobniej potknął się i spadł z wysokości 7-10 metrów. Nie udało się go uratować – informuje przedstawiciel policji.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here