Sprawa brutalnego zabójstwa sprzed lat. „To był proces, żeby skazać”

Robert J. w sądzie apelacyjnym fot. Bartosz Dybała
Robert J. został skazany za brutalne zabójstwo studentki. Prokurator nie ma wątpliwości, że mężczyzna jest winny. Jego obrońca wytykał błędy sądowi okręgowemu.
W pierwszej instancji postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności. W połowie września 2022 roku Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Roberta J. na karę dożywotniego więzienia za zabójstwo 23-letniej studentki oraz za zbezczeszczenie jej zwłok. Do brutalnej zbrodni doszło pod koniec 1998 roku. Robert J. został zatrzymany w 2017 roku i od tego czasu przebywa w areszcie.

Obrońca wytyka błędy

W środę 17 kwietnia przed Sądem Apelacyjnym w Krakowie rozpoczęła się rozprawa odwoławcza. Była kontynuowana od samego rana w czwartek. Obrońca Roberta J. mecenas Łukasz Chojniak wytykał błędy, jakie jego zdaniem popełnił sąd okręgowy pierwszej instancji. Wskazał m.in., że obrona nie miała możliwości udziału w przesłuchaniach świadków anonimowych.

– Zgodnie z przepisami obrona ma prawo udziału w takich posiedzeniach. Nie może być również tak, że dominującą rolę w postępowaniu odgrywają świadkowie anonimowi – mówił Chojniak. Podkreślał, że w tym przypadku właśnie tak było. – Świadków, objętych procedurą anonimizacji, było kilkudziesięciu. Większość z nich nie wniosła nic istotnego do sprawy. Oskarżony nie mógł zadać bezpośrednio pytań tym świadkom – przekonywał prawnik.

Dodał, że jednemu ze świadków obrona nie mogła zadać żadnego pytania. – Wszystkie były odrzucane. Sąd okręgowy twierdził bowiem, że obrona dąży do dekonspiracji świadka – mówił Chojniak. Zwracał też uwagę na rozbieżności w zeznaniach świadków.

– Sąd okręgowy, przesłuchując ich, nie miał do nich krytycznych pytań. Nie zadał jednemu z nich pytania, dlaczego użył określenia zabójca wobec Roberta J.? Czy wynika to z jego wiedzy na temat okoliczności sprawy, czy z doniesień medialnych? – mówił Chojniak. Podkreślał, że świadkowie byli przesłuchiwani po wielu latach od zbrodni, a przecież pamięć jest wybiórcza. Nie wiadomo, czy świadkowie pamiętają wydarzenia, czy sugerowali się doniesieniami medialnymi.

Obrońca mężczyzny podkreślał, że Robert J. nigdy nie przyznał się do winy. – Nie potwierdził zarzutów prokuratora – mówił Chojniak. Wspominał przesłuchanie jego klienta, przeprowadzone przez prokuratora. Robert J. oświadczył wówczas, że nie będzie odpowiadał na pytania. Mimo to prokurator, jak twierdzi obrona, zadawał je. Wśród nich było pytanie o to, jak Robert J. zabił Katarzynę? – To były prowokacyjne pytania. Mimo takich zagrywek, Robert J. mówił konsekwentnie, że się nie przyznaje – dodał prawnik.

Stwierdził, że proces w pierwszej instancji był po to, żeby skazać jego klienta.

Brutalna zbrodnia

Prokurator Piotr Krupiński na początku swojego wystąpienia podkreślił, że w przeciwieństwie do obrony nie będzie tworzył teatru. – Nie taka jest ta sprawa, by groteskowo przedstawiać oraz oceniać dowody. Zachowam pełną powagę – mówił prokurator. Podkreślił, że w sprawie zgromadzono 76 tomów materiałów dowodowych. Przekonywał, że oskarżony Robert J. wyraził zgodę na badania wariografem. – Zostały przeprowadzone prawidłowo. Ich wyniki były kluczowe w postępowaniu. Oskarżony nie wniósł zastrzeżeń do przebiegu badań i wobec biegłego, który je przeprowadził – zapewniał Krupiński.

Przypomniał, z jak brutalną zbrodnią mamy do czynienia. – Pokrzywdzona została rozkawałkowana. Mamy wyłącznie prawą nogę i fragment biodra. Nie mamy dalszych szczątków. Póki mi sił starczy, będę prowadził postępowanie, mające na celu ich odnalezienie, dotyczące pomocnictwa w ich ukryciu – mówił prokurator Piotr Krupiński.

Stwierdził, że czynność z udziałem świadka anonimowego nie jest uregulowana. – Czy w braku doregulowania tego trybu nie ma furtki, która jest kluczem świadka anonimowego, którym jest zapewnienie mu bezpieczeństwa? Niepełna regulacja pokazuje, że ustawodawca dobrze zdaje sobie sprawę, jakie ryzyko niesie wprowadzenie świadka na salę rozpraw – mówił Krupiński. Przekonywał, że oskarżony zna 80 proc. świadków. – Każde pytanie obrony mogłoby posłużyć do ich dekonspiracji – podkreślał prokurator.

Stwierdził, że w sprawie faktycznie występowali świadkowie anonimowi, jednak nie widzi w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę fakt, z jak brutalną zbrodnią mamy do czynienia. Jego zdaniem anonimizacja świadków dawała im gwarancję bezpieczeństwa, że nie padną ofiarami takiej samej bądź podobnej. Przekonywał, że nie mamy do czynienia ze zwykłym zabójstwem. Prokurator nie ma wątpliwości, że to Robert J. dokonał zabójstwa studentki. – Badania wariograficzne pozwalały mu powrócić do tej zbrodni, podobnie jak powracał do niej, idąc na grób Katarzyny – mówił Piotr Krupiński.

Prokurator będzie kontynuował mowę końcową 23 maja.

Obrońca domaga się uniewinnienia Roberta J.

Aktualności

Pokaż więcej