Środowisko nie jest ideologią. Ważne słowa na Kongresie Zielonej Energii

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Czwartek w ICE Kraków to przede wszystkim dyskusje o transformacji energetycznej, ekologicznych rozwiązaniach w biznesie i oddziaływaniu zmian na społeczeństwo. Od rana trwa bowiem Kongres Zielonej Energii.

– Musimy zrobić wszystko, by uświadomić ludzi, że znajdujemy się na progu nowej epoki. Zielony Ład to najważniejszy projekt Komisji Europejskiej. Wokół niego krążą wszystkie projekty legislacyjne Parlamentu Europejskiego – tłumaczył na Kongresie Zielonej Energii w Krakowie prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł PE.

Profesor mówił, że obecnie w polityce europejskiej przechodzi się do fazy, która zakłada redukcje gazów cieplarnianych o 55% do 2030 roku w stosunku do 1990 roku. Wszystko po to, by w połowie XXI wieku osiągnąć neutralność klimatyczną. – Ogólne założenia są przekładane na konkretne zapisy w poszczególnych sektorach gospodarki – stwierdził Krasnodębski.

Od tych zmian nie uciekniemy i zdaniem profesora powinniśmy je oceniać pozytywnie. Spowodują one bowiem nie tylko zmiany w skali globalnej, ale również lokalnej. Odejście od paliw kopalnianych czy przestawienie transportu na niskoemisyjny może poprawić jakość powietrza i stan środowiska, w którym żyjemy na co dzień.

Pojawiają się jednak wątpliwości o tempo zmian i ich koszty. Nie tylko w naszym kraju. Należy się zastanowić nad tym, jak zachowywać się w fazie przejściowej. Nie jest tajemnicą, że przejście z dotychczasowego modelu gospodarki opartej na węglu musi kosztować.

Zdzisław Krasnodębski uważa, że koszty transformacji powinny zostać rozłożone w ten sposób, aby była sprawiedliwa i nie uderzała w najuboższych. Gotowych rozwiązań jednak nie podaje.

Profesor związany z konserwatywną częścią Parlamentu Europejskiego podkreślił natomiast, że środowisko nie jest ideologią i każdy chce żyć w zdrowym świecie.

Ryzyko, koszty i szanse

Szczegółowsze dane zaprezentowała Magdalena Maj z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Ekspertka przedstawiła stan obecny naszego kraju w kontekście transformacji energetycznej i skutki, jakie nastąpią, jeśli Polska wypełni jego założenia. Jednak co warto podkreślić, nasz kraj jako jeden w całej Unii nie zadeklarował neutralności klimatycznej w 2050 roku.

Wiąże się to oczywiście z naszą gospodarką. Jak wcześniej zostało wspomniane, mocno opartej na węglu. Natomiast międzynarodowe porozumienia oznaczają redukcje CO2 i przestawienie przemysłu na bardziej ekologiczne źródła energii.

Warte uwagi jest jednak to, że od 1995 roku emisja dwutlenku węgla spadła dwukrotnie, ale wciąż jest dwa razy większa niż średnia krajów UE. Węgiel dominuje bowiem w sektorze produkcji energii eklektycznej (73%) czy w sektorze ciepłowniczym (82%).

Jak mówi Magdalena Maj, celem jest transformacja, ale musi być ona sprawiedliwa, bo dotknie każdego z nas. Ta sprawiedliwość powinna polegać na ochronie konsumentów przed podwyżkami cen energii, aby nie było tak, jak jest obecnie. Nie jest tajemnicą, że odejście od węgla (które jest przewidywane według ekspertów na lata 2044-2046) najbardziej uderzy w regiony, gdzie jest on wydobywany. Obecnie w Polsce pracuje ok. 80 tys. górników, jednak z roku na rok są oni coraz mniej wydajni.

Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego oszacowali, że nakłady inwestycyjne tylko w sektorze paliwowo-energetycznym do 2040 roku wyniosą około 900 mld złotych, a do tego należy doliczyć kolejne 700 mld z innych dziedzin. Ekspertka dodaje, że będzie można sięgnąć po zewnętrzne środki w wysokości ponad 250 mld złotych.

Zdaniem Magdaleny Maj mimo wszystko jest to bardziej opłacalne niż utrzymanie statusu quo. Ten bowiem kosztowałby około biliona złotych.

Wyzwania

Politycy będą musieli sobie poradzić z kilkoma problemami. Przedstawicielka PIE wyróżniła kilka z nich. Chodzi tu o wcześniej wspomnianą trudną sytuację regionów górniczych. Przeszkodą do uzyskanie dostępu do pełnych kwot z funduszy unijnych może być również brak deklaracji polskich władz co do neutralności klimatycznej.

Nasz kraj będzie musiał zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne, co oznacza zapewnienie stabilności dostał gazu jako paliwa przejściowego. Należy również przemyśleć kwestie wzrostu cen za prąd, by nie uderzyły w konsumentów końcowych. Tu wyjściem z sytuacji może być zmiana konsumenta na prosumenta, co z resztą jest w naszym kraju realizowane.

– Niepokoi mnie, czy na pewno będziemy konsekwentni w naszych działaniach i czy będzie na to zgoda społeczna. Potrzebne są inwestycje obliczone na dekady – mówi Magdalena Maj. Decyzje muszą więc być podejmowane już teraz i realizowane, bez względu na politykę.

Z drugiej strony ekspertkę radością napełnia sam fakt tego, że jakakolwiek strategia powstała i można o niej dyskutować. – Cieszy mnie to, że rozmawiamy o nowoczesnych technologiach, w tym o produkcji zielonego wodoru czy o dywersyfikacji źródeł dostawy energii – stwierdziła.