Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport dotyczący miejsc ochrony w Polsce. Już jego pierwsze zdanie jest miażdżące dla poczucia bezpieczeństwa.
– Dwa lata po wybuchu wojny na Ukrainie w Polsce na miejsce w schronach i ukryciach może liczyć niecałe 4 proc. mieszkańców (raport Państwowej Straży Pożarnej), obrona cywilna nie istnieje, a obywatele nie wiedzą, gdzie w razie zagrożeń mogą szukać bezpiecznego miejsca schronienia – twierdzi NIK. Tezę tę opiera na kontroli 32 gmin, w tym dwóch z Małopolski (Skawiny i Olkusza).
Dla wybranych
O tym, że miejsc, gdzie można się schronić w razie wybuchu wojny jest jak na lekarstwo, pisaliśmy pod koniec grudnia 2022 roku. Wtedy ówczesny wicewojewoda Ryszard Pagacz przyznał, że w całej Małopolsce, która liczy około 3,5 mln mieszkańców, jest dziewięć schronów z prawdziwego zdarzenia.
W samym Krakowie najwięcej schronów jest w Nowej Hucie (podział na dzielnice sprzed 1999 roku) – 257. W Krowodrzy kryje się ich 110, na terenie Śródmieścia – 102, a w Podgórzu tylko 41. Teoretycznie wszystkie dałyby schronienie blisko 62 tys. osób.
Jest jednak problem. Zdaniem eksperta, większość takich miejsc na dłuższą metę do niczego się nie nadaje. Krzysztof Posłuszny ze Stowarzyszenia Schrony w Polsce tłumaczył nam, że obiekty te są niehermetyczne i nie posiadają sprawnych lub w ogóle nie mających agregatów filtrowentylacyjnych. Ważne jest też zaplecze sanitarne i zapasy, których tam po prostu nie ma z uwagi na to, że większość tego typu miejsc to piwnice i magazyny.
Ocena niedostateczna
Wracając do Małopolski, NIK ocenił, że „w okresie od 1 stycznia 2020 r. do 22 kwietnia 2022 r. wojewoda nie podejmował skutecznych działań w celu zapewnienia wystarczającej liczby miejsc schronienia i ukrycia dla mieszkańców województwa małopolskiego w razie wystąpienia zagrożenia”.
Inspektorzy zauważyli, że oprócz produkcji dokumentów nie było żadnych realnych działań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa Małopolan w czasie zagrożenia. Ogólnie na schronienie mogłoby liczyć maksymalnie 2,8 proc. ludności województwa. NIK zwrócił tez uwagę, że wojewoda „nie przygotował budowli ochronnych niezbędnych do zapewnienia funkcjonowania administracji publicznej w sytuacji kryzysowej, co było działaniem nierzetelnym”.
Zmiany w prawie
Urzędnicy tłumaczyli się brakiem odpowiednich przepisów. Natomiast w 2022 roku doszło do kolejnych zmian w prawie, które de facto zlikwidowały obronę cywilną.
– Uchwalona w marcu 2022 roku ustawa o obronie ojczyzny zlikwidowała obronę cywilną. Doszło do tego, bo ówczesny minister MSWiA nie zadbał o wprowadzenie do niej przepisów przejściowych przedłużających uregulowania obowiązujące od 60 lat. W efekcie nie wiadomo, kto odpowiada za np. budownictwo ochronne, stan schronów czy tzw. ukryć i kto powinien finansować ich remontu. A środki finansowe już wcześniej nie były współmierne do potrzeb – mówi Marian Banaś.
Prezes NIK podkreśla, że w 2021 roku na obronę cywilną przeznaczono 214 tys. zł przy wydatkach na obronę narodową sięgającą 58 mld złotych.
Wnioski
Najwyższa Izba Kontroli zawnioskowała o przygotowanie m.in. projektu ustawy kompleksowo regulującej problematykę obrony cywilnej i wprowadzenie przepisów określających: szczegółowe zasady planowania, projektowania, utrzymania budowli ochronnych oraz prowadzenia ewidencji i kontroli ich stanu technicznego oraz warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać przydomowe schrony i ukrycia doraźne oraz ich usytuowanie.
Zmiany miałyby dotyczyć również budowy obiektów cywilnych. Chodzi o doprecyzowanie zapisów z prawa budowlanego, które mówi, że należy projektować i budować obiekty zapewniając „ochronę ludności, zgodnie z wymaganiami obrony cywilnej”. Dla osób chcących budować przydomowe schrony, NIK przewidział natomiast wyłączenie z obowiązku uzyskania licencji na obrót urządzeniami filtrowentylacyjnymi.