News LoveKraków.pl

„Syndrom zbitej szyby”. Walczą z nielegalnymi napisami w mieście

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Do Krakowa przybył Tomasz Rybak ze Stowarzyszenia na Rzecz Estetyki Miasta Gorzowa. Społecznik przeprowadził akcję likwidowania graffiti z przestrzeni miejskiej.

To jest ten syndrom zbitej szyby. Polega on na tym, że opuszczone, nieodnowione budynki są bardziej podatne na akty wandalizmu. Istnieją również miejsca, gdzie widać, że o czystość dba miasto lub wspólnota. Jeżeli chodzi o Kraków to rzuciła mi się w oczy ilość wlepek oraz ogłoszeń na słupach oświetleniowych czy na rynnach – mówi Tomasz Rybak.

Mężczyzna do Krakowa przyjechał na zaproszenie byłego radnego miejskiego Łukasza Wantucha. Tomasz Rybak swoją działalność prowadzi głównie w Gorzowie Wielkopolskim. Wykonuje usługi czyszczenia m.in.: skrzynek elektrycznych, śmietników, drzwi wejściowych lub elewacji budynków. Robi to pro bono w ramach Stowarzyszenia na Rzecz Estetyki Miasta Gorzów.

Przebieg krakowskiej inicjatywy

– Na przeprowadzenie akcji wytypowaliśmy trzy lokalizacje. Jedna przy wiadukcie kolejowym we współpracy z PKP PLK, gdzie wyczyściliśmy część napisów z peronów. Później na budynku szkoły w obecności dyrekcji udało nam się zlikwidować kolejne bazgroły. Przemieściliśmy się również w rejony prywatnej kamienicy, gdzie za pozwoleniem właściciela, usunęliśmy stare afisze, a następnie pozostałości kleju – podkreśla.

Dodaje, że koszty likwidacji z przestrzeni miejskiej graffiti, afiszy są uzależnione od powierzchni zabrudzeń, a także zastosowanych środków czyszczących.

– Mam specjalny środek, który sprowadzam ze Śląska. One są różne: od bardzo żrących do takich, które są stosowane tylko na tzw. cienie. Środek dostosowuję do rodzaju podłoża. Pięć litrów bardzo skutecznego środka do usuwania graffiti kosztuje 400 złotych. Są też chusteczki nawilżane po to, żeby w mniejszym stopniu eksploatowało się podłoże, ale oczywiście zawsze jakiś cień zostanie – mówi Tomasz Rybak.

Miasto walczy na swój sposób

Z nielegalnymi graffiti od lat walczy też Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Dwa lata temu podjęli ponad 445 interwencji, co kosztowało ich blisko 90 tys. złotych. Jednak pracownicy komunalnej firmy skupiają się tylko na obiektach należących do miasta. To dzięki ich działaniu bazgroły znikają z ekranów akustycznych, mostów, wiaduktów, przejść dla pieszych czy kładek.

Do akcji usuwania malunków zaangażowany jest również Zarząd Budynków Komunalnych. Urzędnicy mogą zlecać czyszczenie jedynie elewacji z elewacji budynków pozostających w zarządzie tej jednostki. W 2022 roku odnotowali 140 zgłoszeń, a koszt usunięcia nielegalnych napisów wyniósł prawie 75 tys. zł.

Autor: Kacper Śmiertka