News LoveKraków.pl

Tysiące nowych mieszkań. Miasto nie wie, ile będzie kosztować budowa dróg

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Ponad 100 mln złotych – tyle pieniędzy chcą przeznaczyć deweloperzy na stworzenie układu drogowego w rejonie Opatkowic i Klinów. Urzędnicy chcieliby budowy jeszcze węzła na ul. Zakopiańskiej, ale nie wiedzą, ile to ma kosztować.

Opatkowice wkrótce może czekać szybka rozbudowa. Mowa o obszarze od południa ograniczonego autostradą A4, od zachodu ulicą Działkowskiego, od północy ulicą Zawiłą, a od wschodu ulicą Zakopiańską. Znaczna część gruntów pozostaje w rękach czterech dużych deweloperów: Atalu, Inter-budu, PRF Nieruchomości oraz spółki Westa Investments.

W pierwszym etapie do 2025 roku miałoby powstać dwa tys. mieszkań, w drugim (do 2030 roku) dodatkowe cztery tys. – wynika z prognozy przygotowanej na zlecenie magistratu przez Politechnikę Krakowską. W sumie na tym obszarze swoje miejsce zamieszkania mogłoby znaleźć ponad 10 tys. osób.

Deweloperzy mają budować drogi

Czy inwestycje uda się zrealizować? Na ich drodze stanęły przeszkody. – Budowanie głównych dróg publicznych nie jest zadaniem deweloperów, tylko zadaniem gminy. Niemniej jednak chcemy budować, jesteśmy na to przygotowani. Godzimy się na pewne oczekiwania władz Krakowa, które wcześniej nie poradziły sobie w wystarczający sposób z rozwojem komunikacyjnym tych rejonów miasta. Wiemy, że bez naszego wsparcia organizacyjnego oraz finansowego urzędnicy nie udźwigną w krótkim czasie ciężaru rozwoju układu drogowego czy budowy nowych pętli autobusowych – mówi Julia Bogdanowicz, dyrektorka zarządzająca firmy Westa Investments.

Po części przyznaje to dyrektor Zarządu Inwestycji Miejskich Łukasz Szewczyk, który decyzją władz Krakowa, stał się koordynatorem rozmów z deweloperami z obszaru Opatkowic i Klinów. – Są przepisy prawa, które pozwalają samorządom na współpracę z prywatnymi inwestorami w zakresie rozbudowy infrastruktury komunikacyjnej, szczególnie w sytuacji dużych inwestycji mieszkaniowych, a z takimi mamy do czynienia w tym rejonie. Chcemy wspólnie z deweloperami zrealizować w taki sposób zadania drogowe, by po budowie zaplanowanego układu drogowego sytuacja w tej części miasta, po sprowadzeniu się nowych mieszkańców, nie uległa pogorszeniu. Jestem przekonany, że bez stworzenia ulicy Nowego Bartla nie skrócimy czasu podróży samochodem – podkreśla. – Obecnie pracujemy nad rozwiązaniami drogowymi, które skomunikują rejon Klinów od strony południowej. Chodzi o połączenie ulicy bp. Małysiaka z przystankiem SKA Opatkowice. Drugie z zadań to integracja przystanku autobusowego z przystankiem kolei aglomeracyjnej wraz z poprawa dojazdu od ul. Studniarskiego – dodaje.

Na początek 30 mln zł

W ramach pierwszego etapu deweloperzy mieliby wyłożyć ok. 30 mln złotych. Za te pieniądze musieliby zrobić projekty dla: ulicy Nowego Bartla oraz dwóch rond na ulicy Zawiłej. Ich zadaniem byłoby wybudowanie dużego ronda, które najprawdopodobniej stanie się centralnym punktem Opatkowic oraz dróg przylegających do tego skrzyżowania. Mają również wyłożyć część pieniędzy na stworzenie nowej pętli autobusowej, która docelowo ma przejąć ruchu z istniejącej pętli „Pod Fortem”, co w krótkim czasie częściowo rozwiązałoby problem komunikacyjny na Klinach i ułatwiłoby dojazd dzisiejszym mieszkańcom tego osiedla.

Jeden z deweloperów ma także wybudować ulicę typu woonerf, przypominającą śródmiejską aleję. To przy niej m.in. mają znaleźć się banki, poczta, sklepy, siłownie, usługi kosmetyczne, fryzjerskie, przedszkola a także żłobki. – Do tematu podchodzimy kompleksowo. Chcemy stworzyć wyjątkowe osiedle na wzór prawdziwego miasta 15-to minutowego, żeby mieszkańcy mieli na miejscu wszystkie potrzebne usługi. Dlatego stworzymy nawet targowisko, boiska, strefy relaksu i sportu czy zbiorniki wodne, które będą retencjonować deszczówkę – wymienia Julia Bogdanowicz.

Będzie spójna sieć?

– Jesteśmy skłonni podpisać porozumienie z miastem na pierwszy etap, jednak czekamy na konkrety dotyczące drugiego etapu. Nie można w sposób fragmentaryczny podchodzić do układu drogowego, dlatego chcemy od urzędników poznać zakres dróg niezbędnych do wybudowania i ile to będzie kosztować. Jesteśmy poważnymi firmami, które chcą stworzyć na mapie Krakowa nowoczesne i ekologiczne osiedla. Chyba wszyscy zdajemy sobie świetnie sprawę, że już dziś ceny na krakowskim rynku są rekordowe. W jakiejś części odpowiada za to polityka krakowskiego urzędu, polegająca na zniechęcaniu inwestorów, do lokowania swoich inwestycji w stolicy Małopolski chociażby poprzez przewlekłe postępowania administracyjne. – komentuje Julia Bogdanowicz.

– Rozmowy w sprawie samych rozwiązań komunikacyjnych na Klinach prowadzimy już blisko rok. Gdyby była wola urzędników do partnerskiego traktowania inwestorów, w tym czasie moglibyśmy już zaprojektować, a może nawet uzyskać wymagane pozwolenia administracyjne i lada moment przystępować do budowy nowych dróg, które są tak potrzebne mieszkańcom Klinów. Tym czasem my już rok rozmawiamy, końca nie widać, a mieszkańcy Klin godzinami stoją w korkach – dodaje.

Drugi etap – ze względu na brak rozwiązań projektowych, a w konsekwencji konkretów finansowych – stał się problematyczny dla urzędników i deweloperów. Z analizy zamówionej przez magistrat wynika, że deweloperzy mieliby stworzyć projekty i uzyskać decyzję środowiskową dla drogi dojazdowej do przystanku kolei aglomeracyjnej w Opatkowicach, wybudować ponad kilometrową drogę prowadzącą do ulicy Zakopiańskiej i stworzyć bezkolizyjny we wszystkich relacjach węzeł drogowy.

Ile kosztuje węzeł? Tego nie wie nikt

To ten ostatni element może okazać się najdroższym zadaniem. Ile budowa węzła może kosztować? – Nie mamy szacunków, szczególnie, że jak pokazują ostatnie lata, z uwagi na różne nieprzewidziane sytuacje, szacunki mijały się z rzeczywistością. Ale ta droga i węzeł na Zakopiańskiej są kluczowe, jeśli chcemy próbować udrożnić ruch w rejonie Klinów – przyznaje Łukasz Szewczyk z ZIM.

W rozmowach urzędników z deweloperami pojawiały się kwoty dochodzące nawet do 80 mln złotych. – Nie podpiszemy żadnego porozumienia z miastem, jeśli nie wyliczą kosztów, bo nie zobowiążemy się do zapłaty kwoty, na którą nie będzie nas stać. Pojawiające się kwoty są nieadekwatne do tego, ile mieszkań chcemy wybudować w tym rejonie. Chcemy budować mieszkania, których cena będzie przystępna dla każdego, tylko dlatego, że zgodziliśmy się na etapie przygotowywania inwestycji kupić przysłowiowego „kota w worku” – podkreśla dyrektorka zarządzająca spółki deweloperskiej.

Deweloperzy w trakcie rozmów mieli powiedzieć urzędnikom, że są w stanie dołożyć do budowy węzła 10 mln złotych. Wyliczyli, że jeśli władze Krakowa przystaną na tę propozycję to w sumie tylko na budowę dróg publicznych w tym rejonie przeznaczą ponad 103 mln złotych (wraz z 10 mln zł na węzeł). Na takie rozwiązanie nie godzą się teraz władze miasta. Kwota 103 mln, którą deklarują przeznaczyć na budowę dróg publicznych Westa, Atal i Interbud, jest kwotą kosmiczną. – Jeszcze żaden deweloper w Krakowie nie zobowiązał się do realizacji tak dużej inwestycji infrastrukturalnej – komentuje Bogdanowicz.

– My chcemy uczciwie zrobić to, na co nas stać. Miasto nie może oczekiwać, że te trzy podmioty wybudują wszystkie drogi na Klinach, tym bardziej, że są jeszcze inni deweloeprzy. Zakres drogowy, który możemy wybudować i który będzie kosztował ok. 103 mln złotych, to jest coś co możemy zaproponować, żeby ceny wybudowanych przez nas mieszkań nadal były atrakcyjne i przystępne – dodaje Julia Bogdanowicz.

Przedsiębiorcy, wobec usztywnienia stanowiska miasta rozważają też inny scenariusz: podział gruntów i sprzedaż terenu wielu podmiotom, które nie stworzyłyby całych osiedli, a pojedynczo budowali bloki.