Nie ma takiej rzeczy w przestrzeni miasta, która nie padałaby ofiarą bezmyślności wandali. Zniszczone przystanki i automaty, połamane ławki, skradzione rośliny – to, co zwykłemu mieszkańcowi nie mieści się w głowie, jest niestety codziennością służb odpowiedzialnych za utrzymanie miasta.
Dużej części takich problemów mieszkańcy nawet nie mają okazji zauważyć – po otrzymaniu zgłoszenia miejskie służby starają się możliwie szybko naprawiać zniszczoną infrastrukturę. Skala zniszczeń jest jednak bardzo duża, co przekłada się nie tylko na koszty napraw, ale w niektórych przypadkach również na pozbawienie mieszkańców możliwości korzystania z uszkodzonych urządzeń.
Tak było m.in. we wrześniu tego roku, kiedy MPK poinformowało o uszkodzeniu czterech stacjonarnych automatów biletowych. Każdy z nich miał rozbite elementy, co wymusiło wyłączenie ich z obsługi na czas naprawy. W podobny sposób uszkadzane są też szyby wiat przystankowych czy ławki.
Nie lepiej jest w przypadku miejskich toalet – z powodu uszkodzeń spowodowanych przez wandali jedna z nich stała zamknięta przez rok, a jej naprawa kosztowała 19 tys. zł. W jednym przypadku, po sześciokrotnym zniszczeniu drzwi, zdecydowano się na ich wymianę na antywłamaniowe, co łącznie kosztowało ok. 90 tys. zł. Głównym problemem związanym z toaletami jest też zapychanie ich odpływów – jednostka Klimat-Energia-Gospodarka Wodna odnotowuje średnio 20 tego typu zdarzeń miesięcznie.
Ofiarą wandali padają nie tylko różnego rodzaju miejskie meble i urządzenia, ale też to, co ma być ozdobą i atrakcją miasta. 6657 zł kosztowała Zarząd Dróg Miasta Krakowa naprawa rzeźb smoków, na krótko po tym, jak zostały zamontowane.
Wrażliwy punkt
Szczególnie wrażliwym elementem miejskiej przestrzeni są windy i schody ruchome. Często są one zlokalizowane w osłoniętych miejscach, takich jak przejścia podziemne, a równocześnie posiadają skomplikowane mechanizmy czy elektronikę podatną na różnego rodzaju uszkodzenia.
Dla Zarządu Dróg Miasta Krakowa oznacza to konieczność niemal ciągłych napraw, a w przypadku kilku lokalizacji w mieście – długotrwałe wyłączenie z użytku, ponieważ potrzebna jest kosztowna wymiana. Od początku roku ZDMK na naprawy wind i schodów ruchomych wydał już ponad 40 tys. zł.
Kradną i niszczą zieleń
Wiele do opowiedzenia na temat działań wandali mają pracownicy Zarządu Zieleni Miejskiej. Katalog problemów jest w tym przypadku bardzo szeroki. To m.in. dewastacje małej architektury, urządzeń zabawowych, tablic informacyjnych, urządzeń do obsługi elementów zabezpieczających, toalet oraz drzew. Na placu zabaw w Parku Bednarskiego ktoś rozpalił ognisko, opalając kable. Na Zakrzówku nagminnie przecinane są liny przy barierkach, wyrwany też został element z windy dla niepełnosprawnych. Na psim wybiegu przy ul. Stojałowskiego ktoś potraktował drzewa siekierą. Problemem jest też zaśmiecanie terenów zielonych, włącznie z wyrzucaniem odpadów wielkogabarytowych.
Osobny temat to kradzieże zieleni. 30 różanych krzewów zniknęło z Ogrodu Krakowianek; z ulicy Senatorskiej 12 hortensji bukietowych. Ponad 100 cisów ktoś ukradł z ul. Czarnowiejskiej, a na os. Ogrodowym zniknęły rośliny o wartości ok. 20 tys. zł. To tylko bardziej spektakularne przykłady, ale wykopywanie świeżo posadzonych roślin to stały problem przy wszelkich „zielonych” inwestycjach.
– Wiele z opisanych sytuacji staramy się piętnować, informować o nich opinię publiczną chociażby poprzez media społecznościowe i uwrażliwiać na konieczność szacunku dobra wspólnego – mówi Aleksandra Mikolaszek z Zarządu Zieleni Miejskiej. – Sprzyjają temu również organizowane przez akcje wspólnego sadzenia roślin i drzew, akcje sprzątania, w które włączają się prywatne firmy czy instytucje. Bardzo dużą rolę w tym temacie odgrywa również edukacja, którą Zarząd Zieleni Miejskiej prowadzi w trybie ciągłym chociażby poprzez Centrum Edukacji Ekologicznej Symbioza, ale również w ramach wielu realizowanych projektów, takich jak Ogród z klasą, spacery przyrodnicze, warsztaty dla szkół, publikację materiałów edukacyjnych czy publikacji – wylicza. Jak mówi, większość aktów wandalizmu jest zgłaszana policji i straży miejskiej.
Zadbaj, to nasze wspólne
Dla wielu osób wciąż to co wspólne, wydaje się niczyje. Tak, jak gdyby uszkodzenie czy zabranie czegoś nikomu nie przeszkadzało. I choć czasem chcielibyśmy takie zachowania przypisać tylko wąskim agresywnym grupom, ten typ myślenia towarzyszy też wielu tzw. „normalnym” ludziom, którzy nie widzą nic złego w wyrwaniu sadzonki i posadzeniu jej na własnym balkonie.
Pod hasłem „Wspólne nie znaczy niczyje” miasto edukuje i zachęca mieszkanki i mieszkańców do szanowania przestrzeni, z której korzystamy wszyscy. Za każdą z tych zniszczonych lub ukradzionych rzeczy musieliśmy zapłacić z naszych wspólnych pieniędzy. I każda z nich mogła jeszcze długo służyć wszystkim krakowianom.
Wszelkiego rodzaju zniszczenia mieszkańcy mogą zgłaszać do Krakowskiego Centrum Kontaktu (tel. 12 616 55 55) lub do straży miejskiej pod numerem 986.