Natalia Grygny: Ta wystawa jest ponoć niczym zaklęcie. Czym zatem jest „Salon odnowy magicznej”?
Marta Kudelska, kuratorka wystawy: Salon odnowy magicznej jest wystawą o magicznym odczuwaniu rzeczywistości. Znajdują się na niej prace artystek, w których sztuce objawia się pewna niesamowitość, niezwykłość - czyli coś, co mnie bardzo interesuje jako kuratorkę. Sama nazywam to takim zwrotem romantycznym w sztuce.
Skąd w ogóle pomysł na to, by była to „magiczna odnowa”?
Pomysł na wystawę wziął się trochę z moich zainteresowań i obserwowania tego, co obecnie robią artyści. Moim zdaniem - obok perspektywy bardzo zaangażowanej - od kilku lat możemy zaobserwować zainteresowanie innym sposobem opisywania, komentowania i odczuwania rzeczywistości. Ta bardziej intuicyjna perspektywa jest dla mnie niezwykle ciekawa, bo odwołuje się do naszych zbiorowych wyobrażeń, mitów baśni i legend. Nie znaczy to że nie komentuje świata - mówi o nim po prostu inaczej. Myślę, że żyjemy w ciekawym momencie. Doświadczany różnych kryzysów: ekonomicznych, politycznych, klimatycznych i tych związanych z autorytetami. Sztuka - nawet ta współczesna - ma wiele wspólnego z magią. Obecna w niej czasami irracjonalność pozwala nam inaczej spojrzeć na świat, poszukać rozwiązania problemów w inny sposób niż dotychczas uznawaliśmy na pewny i skuteczny.
O jakich „czarach” opowiadają prezentowane prace?
Salon odnowy magicznej nie jest taką stereotypową wystawą, gdy kuratorka wymyśla jakąś tezę a prace artystek ją ilustrują. Mnie nie interesuje taki rodzaj pracy. Zawsze zależy mi na zbudowaniu dobrej atmosfery i wspólnym budowaniu wystawy. Nasza wystawa jest właśnie efektem takiej wspólnej pracy: zależało mi by każda z dziewczyn miała tu swój wyraźny głos. Na obrazie Mai Krysiak znajduje się dziwna widmowa postać kobieca. Z jej odciętej głowy wyrastają dziwne macki. Aleksandra Liput prezentuje na wystawie obiekty ceramiczne - ułożone na stole puchary, kielichy. Patrząc na te obiekty, nie wiemy czy są związane z jakimś rytuałem czy może szalonym herbacianym przyjściem. Obok tych prac znajduje się maska Marty Niedbał i otulona, miękka kolumna. Dla mnie są to niezwykle delikatne i sugestywne prace, bo pobudzają wyobraźnię - zwłaszcza maska, która jest wykonana z kombuchy. Ostatnią artystką jest Martyna Borowiecka, która tworzy niezwykle sugestywne, wręcz barokowe płótna przypominające surrealistyczne kolaże. Na górze galerii znajduje się Jama - wspólna instalacja wszystkich dziewczyn, która jest trochę sekretnikiem, trochę jaskinią skrywającą niezwykle opowieści.
Wystawę „Salon odnowy magicznej” w galerii Widna (ul. Grzegórzecka 31) można oglądać jeszcze do 11 sierpnia.