Zabójcze dziki? Mieszkańcy Ruczaju czują się zagrożeni

Zdjęcie przykładowe fot. pixabay.com

11 października na łąkach między ul. Kobierzyńską a Obozową miało dość do ataku dzików na psa. Wiekowa suczka zdaniem relacji mieszkańców miała nie przeżyć ataku.

Na naszego maila przyszła wiadomość dotycząca niebezpiecznej sytuacji na Ruczaju. – Na łące w biały dzień dzik zaatakował psa i niestety na tyle go zranił, że pies nie przeżył. Pies z tego co wiem to była starsza suczka, przygłucha i ślepa. W żaden sposób nie zaczepiała dzików – napisał pan Marcin.

Według mieszkańców w opisywanym rejonie dziki są widywane regularnie od kilku tygodni. Było to nieraz zgłaszane straży miejskiej czy policji, ale bez skutku. Pan Marcin zwraca uwagę na to, że ofiarą stał się pies, ale co w przypadku, gdy maciora z młodymi spotka dzieci, które chodzą tamtędy do szkoły?

– 11 października otrzymaliśmy zgłoszenie, że między ul. Kobierzyńską a ul. Obozową biegają dziki. Według zgłaszającego zwierzęta miały zaatakować psa. Wysłany na miejsce patrol nie zastał ani poszkodowanego psa, ani jego właściciela. Sprawa została przekazana Kołu Łowieckiemu – informuje Edyta Ćwiklik, rzeczniczka prasowa krakowskiej straży miejskiej.

W tym roku wpłynęło do straży miejskiej 1551 zgłoszeń dotyczących dzikich zwierząt, bez podziału na gatunki.

Nie pierwszy raz

W tym roku nie był to pierwszy raz, gdy dziki stały się agresywne wobec ludzi i ich pupili. Poniższe nagranie zostało zarejestrowane wiosną tego roku.

Co robi miasto, by ograniczyć liczbę dzików i uchronić mieszczan przed niebezpieczeństwem? Interwencyjny odstrzał jest problematyczny i niebezpieczny na terenach zabudowanych. Władze postawiły na mniej krwawe łowy i zastosowano specjalne klatki. Pierwsza stanęła na Ruczaju w marcu tego roku. Jesienią urzędnicy informowali, że udało się w ten sposób złapać i wywieźć 150 sztuk. W mieście powinny stanąć jeszcze dwa tego typu urządzenia.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki
News will be here