90 tysięcy złotych będzie kosztować budowa oraz obsługa techniczna dwóch odłowni dzików, które wkrótce staną na terenie Krakowa.
Od lutego w Krakowie działa jedno urządzenie, które zostało zamontowane w niedalekiej odległości od Kampusu UJ na Ruczaju. – To duża odłownia, bo jednocześnie możemy złapać aż 15 dzików. Jak pokazuje życie, ona przynosi efekty, ponieważ już kilka dni temu wpadły w nią pierwsze zwierzęta – mówił w połowie marca Dariusz Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa.
150 dzików w jednej pułapce
– Pułapka jest sterowana elektronicznie za pomocą aplikacji. W środku odłowni umieszcza się przynętę, np. kukurydzę. W momencie, gdy dziki wchodzą do środka, urządzenie przesyła sygnał do operatora, który obserwuje widok z kamery i zdalnie zamyka odłownię. Następnie obsługa jak najszybciej dojeżdża na miejsce, aby przewieźć zwierzęta specjalnym samochodem w miejsce ustalone z dzierżawcą danego obwodu łowieckiego – tłumaczyli przedstawiciele magistratu.
Urzędnicy mówili, że pierwsza odłownia została umieszczona na Ruczaju ze względu na powtarzające się interwencje. Padła wtedy deklaracja, że jeśli urządzenie spełni swoją rolę, to w najbliższych miesiącach na terenie Krakowa mogą pojawić się kolejne egzemplarze. Od lutego do połowy września odłowiono w ten sposób 150 dzików.
Kolejne dwie odłownie
W środę krakowscy radni przegłosowali zmiany w budżecie, które pozwalają na aneksowanie umowy z Pogotowiem dla Dzikich Zwierząt. To właśnie ta organizacja odpowiada za ustawienie pierwszej klatki oraz obsługę techniczną.
Gdzie pojawią się nowe odłownie? Zostaną one ulokowane w miejscach, w których są najczęściej zgłaszane przypadki pojawiania się tych zwierząt. Konkretne lokalizację nie są jeszcze znane.
Dwie nowe odłownie zostaną wykonane przez Pogotowie dla Dzikich Zwierząt. Łączny koszt ich przygotowania, wraz z obsługą techniczną, to 90 tys. zł.