Dlaczego pasażerowie muszą korzystać z krótszych lub starszych tramwajów, kiedy wygodniejszy tabor stoi w zajezdni? MPK zapowiada pewne korekty, ale podtrzymuje, że na zaspokojenie wszystkich oczekiwań nie pozwala dostępny tabor.
Dyskusje o wykorzystaniu taboru nie są niczym nowym – wracały jak bumerang w kolejnych latach, zwłaszcza w okresach wakacyjnych, kiedy kursów było mniej, a MPK wciąż pozostawiało sporą część niskopodłogowego taboru w zajezdniach, wysyłając na linie „wiedeńczyki” czy „stopiątki” z wysoką podłogą i bez klimatyzacji.
W miarę upływu czasu sytuacja zdążyła się częściowo zmienić. MPK pod naporem krytyki modyfikowało swoją politykę, a równocześnie dostawy 110 nowych Lajkoników w ostatnich latach pozwoliły wycofać dużą część starych tramwajów. Przed ubiegłorocznymi wakacjami przewoźnik po raz pierwszy zapowiedział, że w tym czasie nie będzie wysyłać na linie tramwajów wysokopodłogowych.
Temat wraca
Odsetek tramwajów niskopodłogowych jest już na tyle duży, że te pozostałe tym bardziej zwracają uwagę pasażerów. Co ważne, oprócz samej niskiej podłogi coraz istotniejsza staje się również pojemność – według danych podawanych przez MPK, Lajkoniki mają długość 33,4 m i pomieszczą 225 osób, podczas gdy Krakowiaki mają długość 42,8 m i są w stanie przewieźć ok. 300 osób.
W ostatnim czasie na mankamenty w tej dziedzinie zwracali uwagę aktywiści z Platformy Komunikacyjnej Krakowa. Opisywali rozkład taboru na najbardziej obciążonych liniach 52 i 24 – w przypadku tej drugiej prawie 40 proc. kursów obsługiwanych było tego dnia krótszymi wagonami.
– Zrozumielibyśmy taką sytuację na 52 i 24, gdyby brakowało długiego taboru. Jednak jest jego spory zapas. Dziś z 37 dostępnych niskowejściowych 40-metrowców, na miasto wyjechało tylko 25, a 12 zostało w zajezdniach. Daje to wykorzystanie tego taboru na poziomie poniżej 70%. Dla porównania przyjmuje się, że optymalne wykorzystanie taboru to ok. 80-85%. Pozwala to z jednej strony skierować jak najwięcej wagonów do obsługi, a z drugiej zostawia kilka na potrzeby przeglądów, mniejszych remontów itp. – czytamy we wpisie Platformy Komunikacyjnej Krakowa z 25 marca.
Z kolei autor bloga o komunikacji miejskiej Jacek Mosakowski postulował inną korektę w tej dziedzinie – tak, by w godzinach wieczornych, kiedy częstotliwość kursów się zmniejsza, w pierwszej kolejności kierować do zajezdni tramwaje wysokopodłogowe, a do końca dnia wozić pasażerów nowszym taborem.
Część zmian od dziś
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy miejskiego przewoźnika. – Priorytetem jest dla nas wysyłanie najbardziej pojemnego taboru na najpopularniejsze linie, takie jak linia nr 52. To dlatego na tej linii na 19 pociągów tylko jedna brygada jest obsługiwana przez wagon o długości ok. 33 m. Wszystkie pozostałe to albo Krakowiaki o długości 43 m, albo równie pojemne potrójne pociągi 105Na. Wyjątkowo w sytuacjach awaryjnych jest dopuszczenie, aby na linii nr 52 mogły być wysłane jeszcze dwa krótsze wagony zamiast najdłuższych – opisuje nam Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.
Podkreśla przy tym, że nie ma takich sytuacji, aby dostępne były wszystkie Krakowiaki, które posiada MPK (36 sztuk). – Zawsze kilka z nich przechodzi cykliczne, wymagane przeglądy techniczne, które są konieczne, aby te wagony mogły bezpiecznie przewozić pasażerów – mówi przedstawiciel MPK.
Zapowiada przy tym, że właśnie od dziś (czwartek 17 kwietnia) liczba tramwajów z wysoką podłogą na linii nr 52 zmniejszy się tylko do czterech potrójnych składów wagonów 105Na. – Co więcej te pociągi zostaną skierowane na te brygady, które mają wcześniejszy zjazd z linii do zajezdni. Chodzi o to, aby dla pasażerów kursowały jak najdłużej przede wszystkim tramwaje niskopodłogowe. Na linii nr 24 kursują wyłącznie wagony niskopodłogowe, w tym także te najdłuższe – stwierdza.
Zgodnie z przekazanymi informacjami, w soboty kursuje tylko jeden pociąg tramwajowy wysokopodłogowy, a w niedziele żaden. W Wielką Sobotę będą kursować wyłącznie wagony z niską podłogą.
Czas remontów
Pasażerów czekają w tym roku kolejne utrudnienia w ruchu związane z pracami na torowiskach. Zmian w kursowaniu tramwajów już teraz jest wiele, pojawiają się też głosy krytyki, że przy okazji remontów zmniejszana jest oferta.
To wszystko ma też przełożenie na tabor wysyłany na linie. – Po rozpoczęciu remontu mostu Grunwaldzkiego zmniejszy się liczba pociągów wysokopodłogowych na liniach regularnych. W okresie wakacji natomiast, tak jak to było w poprzednim roku, planujemy, że pociągi wysokopodłogowe w ogóle nie będą kursować – deklaruje przedstawiciel MPK.
– Prace remontowe mają duże znaczenie, bo ich skutkiem jest niestety ograniczenie liczby kursów. Z drugiej strony mniejsza liczba kursów i mniejsze zapotrzebowanie na tramwaje sprawia, że do ruchu wysyłana jest mniejsza liczba wagonów wysokopodłogowych. Przypominam, że naszym celem jest całkowite wycofanie tych wagonów z ruchu i stanie się to po dostawie pierwszych nowych wagonów przez firmę PESA Bydgoszcz – zapowiada Marek Gancarczyk.
W ramach umowy ramowej w pierwszej kolejności zamówionych ma zostać 30 krótszych tramwajów dwukierunkowych. Później – dłuższe jednokierunkowe. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: