W krakowskim sądzie okręgowym zapadł wyrok w głośnej sprawie dotyczącej działania na szkodę spółki Viamot. Głównym oskarżonym był Zbigniew Stonoga, który wydał oświadczenie w tej sprawie.
Sąd uznał siedmiu oskarżonych za winnych przestępstw gospodarczych, w tym nadużycia uprawnień, prania brudnych pieniędzy i poświadczania nieprawdy w dokumentach. Łączna kwota szkody wyrządzonej spółce wynosi ponad 77 milionów złotych.
Kara: więzienie
Najsurowszą karę otrzymał Zbigniew Stonoga, były członek zarządu Viamot, którego sąd skazał na 4,5 roku pozbawienia wolności, 50 tysięcy złotych grzywny oraz 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Z ustnego uzasadnienia wyroku sądu wynika, że jego działania doprowadziły do strat w wysokości ponad 21 milionów złotych.
Pozostali oskarżeni, w tym Filip U., Sebastian W., Bartłomiej K., Mariusz R., Paweł Cz. i Michał K., usłyszeli podczas ogłoszenia wyroku kary od półtora do trzech lat więzienia oraz grzywny od 12 do 45 tysięcy złotych.
Wobec trzech skazanych – Sebastiana W., Bartłomieja K. i Mariusza R. – sąd warunkowo zawiesił wykonanie kary na okres trzech lat. Dodatkowo na wszystkich skazanych nałożono obowiązek naprawienia szkody na rzecz spółki, w kwotach sięgających do 1,1 miliona złotych.
Sąd uniewinnił natomiast Iwonę S. i Przemysława S. – żonę i syna głównego oskarżonego – od stawianych im zarzutów.
– W sprawie zostało wyznaczonych ponad 60 terminów rozpraw, akta sprawy liczyły 138 tomów. Wyrok nie jest prawomocny i strony mogą się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Krakowie – informuje Maciej Czajka, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie ds. karnych.
Oświadczenie Stonogi
Po wyroku oskarżony zmieścił na swojej stronie na Facebooku oświadczenie. W pierwszej kolejności stwierdził, że wiadomość o jego śmierci jest przedwczesna.
– Sąd uniewinnił mnie od czterech zarzutów opiewających na kwotę ponad 20 mln złotych. Zostałem skazany jako prokurent spółki na podstawie jednego zarzutu obejmującego czyn ciągły – stwierdził w dwóch kolejnych punktach.
Dalej przypomniał, że 26 miesięcy spędził w areszcie, co połączył z tym, że „polskiemu wymiarowi sprawiedliwości trudno byłoby go uniewinnić z uwagi na roszczenia odszkodowawcze”.
– Z radością przyjmuję fakt oczyszczenia dobrego imienia mojej żony i syna poprzez całkowite uniewinnienie ich, co było pisowskim sposobem na zniszczenie całej naszej rodziny – podkreślił Zbigniew Stonoga.
Jak dodał, nie życzy sobie skracania jego nazwiska ani dodawania pasków na oczy.
Życzenie śmierci
Na początkowym etapie procesu Zbigniew Stonoga zapowiadał, że będzie to cyrk. W pewnym momencie podczas aresztu trafił nawet na siedem dni do izolatki za treść pism, jakie wysyłał w kwietniu 2019 roku do sędziego i prokuratora.
Sędzia Wojciech Kolanko przeczytał kilka z kilkunastu „oświadczeń”, które wpłynęły do sądu. Pojawiły się w nich wszystkie możliwe wulgaryzmy kierowane zarówno do orzekającego, jak i prokuratorów. W ostatnim z nich Stonoga napisał: „z okazji świąt, życzę wam, k***a, śmierci”.
– Liczba wulgaryzmów jest tak duża, że dla takich pism została założona osobna teczka – powiedział wtedy sędzia Kolanko.