Jest pomysł, by wzmocnić ochronę przyrody na Zakrzówku. Użytek ekologiczny objąłby m.in. działki, należące do salwatorianów. Księża są przeciwni. Traktują je jako rezerwę pod rozbudowę centrum rekolekcyjnego. Zaznaczają jednocześnie, że to dalekosiężne plany.
Zakrzówek jest już w części objęty użytkiem ekologicznym, który został ustanowiony w 2018 roku. Ochroną objęto obszar blisko 18 hektarów pomiędzy ulicami Wyłom i św. Jacka, na którym występują m.in. modraszek, traszka oraz gniewosz plamisty (wąż, który jest zagrożony wyginięciem). Przez teren użytku biegnie wąska ścieżka dydaktyczna, nieopodal której można czasami zobaczyć dziki. To piękny obszar, gęsto porośnięty roślinnością. Spacerując pośród bujnej zieleni można zapomnieć, że jesteśmy w mocno zabudowanym mieście. Przypominamy sobie o tym dopiero w momencie, gdy docieramy do ulicy św. Jacka, wzdłuż której wybudowano wiele domów jednorodzinnych. Tam, gdzie jest jeszcze trochę miejsca, powstają kolejne.
Komisja Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa chce rozszerzyć ochronę na kolejne działki. Mowa o terenie, którego powierzchnia to blisko 1,6 ha. Projekt uchwały na jednej z sesji referowała Agnieszka Łętocha z Koalicji Obywatelskiej. Przekonywała, że powiększenie użytku jest niezbędne dla zabezpieczenia siedlisk przyrodniczych, a także stanowisk rzadkich lub chronionych gatunków roślin i zwierząt. – Już w tej chwili inwestorzy próbują, choćby przez koszenie czy różne działania przygotowujące do inwestycji, niszczyć ten teren ekologicznie – komentowała z kolei Joanna Hańderek, krakowska radna z klubu Nowej Lewicy.
Radni wskazują, że o powiększenie użytku o działki w rejonie ul. św. Jacka i ul. Wyłom wnioskowali do nich naukowcy m.in. z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pod pismem z września 2023 r., które trafiło do przewodniczącego podkomisji ds. użytków ekologicznych, podpisali się m.in. eksperci z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych UJ. Postulują, żeby objąć ochroną sześć działek, które ich zdaniem są zagrożone zabudową wielorodzinną. Obawiają się, że wpłynie ona negatywnie na już istniejący użytek. Alarmują, że może dojść m.in. do obniżenia poziomu wód gruntowych. Co więcej, nowe inwestycje wygenerują dodatkowy ruch na ul. św. Jacka i Wyłom, co będzie stanowić zagrożenie dla zwierząt, które mogą ginąć pod kołami aut.
„Zważywszy na postępującą utratę siedlisk na terenie Zakrzówka, m.in. poprzez utworzenie boiska do paintballa między ul. Wyłom i św. Jacka, a także budowę parku Zakrzówek oraz powstające bloki pomiędzy ul. Pychowicką i św. Jacka, zabezpieczenie istniejących fragmentów zieleni ma pierwszorzędne znaczenie dla zachowania populacji płazów i gadów” – dodają naukowcy.
Użytek na łące
Cztery z sześciu działek, które miałyby zostać objęte użytkiem, należą do Towarzystwa Boskiego Zbawiciela. Na teren nie wejdzie nikt postronny. Chroni przed tym ogrodzenie i zamykana na klucz brama, obwieszona tabliczkami z napisem: „zakaz parkowania”. – Księża grywali tutaj czasami w piłkę. Teren jest regularnie koszony. Nie, nigdy nie było tutaj bujnej roślinności, drzew. Od kiedy pamiętam, a reprezentuję księży już od kilkunastu lat, te działki porasta łąka – twierdzi w rozmowie z nami mec. Michał Wojtyczek.
Ostatnio wystąpił na sesji Rady Miasta Krakowa. Zauważał, że w planie miejscowym teren jest przeznaczony pod zabudowę wielorodzinną. – Nie chcemy tego, ale jeśli radni uchwalą użytek, będziemy składać skargę do sądu na ten dokument bądź występować do gminy o odszkodowanie. Objęcie tego terenu ochroną sprawi, że jego wartość spadnie, a księża nie będą mogli zrealizować żadnej inwestycji – komentuje prawnik. – Proponowana ingerencja w prawo własności nie jest zresztą konieczna, skoro księża i tak są zobowiązani do respektowania ochrony gatunkowej i wytycznych Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego – mówi Wojtyczek.
– W naszych budynkach przy ul. św. Jacka działa m.in. centrum rekolekcyjne. Teren, który radni chcą objąć użytkiem ekologicznym, traktujemy jako rezerwę pod jego rozbudowę – przekonuje ks. Leszek Kopiec, ekonom salwatorianów. Podkreśla jednocześnie, że to dalekosiężne plany. – Oczywiście nie wyłączamy innych możliwości, jakie daje nam plan miejscowy – dodaje duchowny.
– Nie protestowaliśmy, gdy za naszym ogrodzeniem ustanawiano pierwszy użytek ekologiczny. Jeśli tamte tereny są cenne przyrodniczo, trzeba je chronić. Nasze takie nie są. W innym wypadku radni nie uchwaliliby przecież na nich zabudowy wielorodzinnej – zauważa ks. Kopiec. – Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego twierdzi, że na naszych działkach występuje ptak derkacz. Z tego co wiem, żyje w wysokich trawach. Nasza łąka jest regularnie koszona. Nie, nie po to, by przegonić stąd zwierzęta. Po prostu dbamy o nasz teren, regularnie go kosząc. Swoją drogą bardzo często rozkopują go dziki. Jakoś przedzierają się przez ogrodzenie – podkreśla duchowny.
Zapewnia, że jeśli kiedykolwiek przy ulicy św. Jacka powstanie drugi budynek centrum rekolekcyjnego, to zostanie postawiony w odpowiedniej odległości od obowiązującego użytku ekologicznego „Zakrzówek”. – Nie chcemy, żeby zabudowa w jakiś negatywny sposób wpłynęła na przyrodę. Co więcej, plan miejscowy narzuca konkretną powierzchnię biologicznie czynną, jaką musimy zostawić na naszym terenie. Zamierzamy się tych zapisów trzymać – kwituje ks. Kopiec.
Wniosek naukowców
O pomysł nowego użytku ekologicznego pytamy w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Jak przekazała nam jej rzeczniczka Ada Słodkowska-Łabuzek, RDOŚ uzgodniła projekt uchwały w sprawie jego utworzenia. Ale w odpowiedzi na nasze pytania dyrekcja nie zajęła jasnego stanowiska jeśli chodzi o rozszerzenie ochrony na kolejne działki na Zakrzówku. RDOŚ potwierdziła natomiast, że o powiększenie użytku wnioskowali eksperci m.in. z UJ.
„Według naukowców teren ten stanowi otoczenie miejsc rozrodu kilku chronionych gatunków płazów, w tym traszki grzebieniastej i kumaka nizinnego, które wymagają odpowiednich siedlisk lądowych w promieniu kilkuset metrów od siedlisk wodnych. Zdaniem naukowców teren ten jest szczególnie istotny dla występowania i zachowania populacji chronionych gatunków płazów i gadów” – przekazała nam Słodkowska-Łabuzek. Zwróciła jednocześnie uwagę, że użytek to forma ochrony przyrody, która całkowicie leży w kompetencjach gminy. „Dlatego też określenie wartości przyrodniczych obiektu, uzasadniających powołanie takiej formy ochrony przyrody, leży po stronie samorządu” – skwitowała rzeczniczka krakowskiej RDOŚ.
O temat użytku pytamy więc w krakowskim magistracie. Urzędnicy głównie odnieśli się do jedynej działki na terenie planowanego użytku, która należy do gminy. Pozostałe są w rękach prywatnych. – Działką zajmuje się Zarząd Zieleni Miejskiej. Poza północnym fragmentem, obejmującym dawną pętlę autobusową (obecnie parking), jest ona częścią szlaku migracji chronionych gatunków płazów, co potwierdzają obserwacje pracowników ZZM – przekazała Emilia Król z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa.
W dalszej części odpowiedzi urzędnicy powołują się na stanowisko RDOŚ. – Zgodnie z nim najbardziej wartościowe pod względem przyrodniczym są dwie działki: miejska i prywatna [nie należy do salwatorian, przyp. red.] – dodaje Król. – Niemniej jednak RDOŚ zaznaczyła, że termin (poza okresem wegetacyjnym) dokonania oceny terenowej całego obszaru, który miałby zostać objęty użytkiem, nie był odpowiedni do pełnej jego waloryzacji – skwitowała.
Temat nowego użytku wróci na sesję RMK końcem września tego roku.