Na kładce Bernatka pozostaną tylko cztery zakupione przez miasto rzeźby.
O demontażu rzeźb, które pojawiły się na kładce w 2016 roku, poinformowała w miniony piątek Fundacja Art&Balance. Według wstępnych planów, miały być eksponowane tylko czasowo. Jednak w związku z pozytywnym odbiorem przez mieszkańców i turystów, wystawa „Między wodą a niebem” zagościła na kładce o. Bernatka na dłużej.
Pod koniec 2017 roku miasto rozpoczęło negocjacje z fundacją i twórcą rzeźb, artystą Jerzym Kędziorą, aby rzeźby pozostały w tym miejscu na stałe.
– Ustalono, że zakup może być zrealizowany w ciągu dwóch lat. W 2018 r. miasto nabyło 3 rzeźby, reszta miała zostać zakupiona w 2019 roku, ale niestety zakupiono jeszcze tylko jedną pracę. Na kładce zostaną więc zaledwie 4 rzeźby z 10 prezentowanych obecnie – pisze w komunikacie fundacja.
Cena sztuki
W 2018 roku miasto zakupiło za 210 tys. zł trzy rzeźby: „Mała gimnastyczka z szarfą”, „Dziewczynka Pabla”, „Oczepiona”. Rok później dołączyła do nich „Zima” za 77 tys. zł. Dodatkowo, do Parku Lotników Polskich miasto zakupiło rzeźbę „Atleta” za 83 tys. zł.
– W uznaniu fenomenu zjawiska, jakie rzeźby tworzyły na kładce, podjęliśmy rozmowy z Fundacją. Mieliśmy również na względzie materia, z jakiego zostały wykonane – żywica epoksydowa, która jest podatna na czynniki atmosferyczne i ulega destrukcji, a nade wszystko koszty poszczególnych eksponatów (cena za jedną rzeźbę oscylowała w granicach 60 000 – 90 000 zł) i ograniczenia budżetowe wydziału kultury urzędu miasta. Udało się wówczas zakupić trzy rzeźby spośród dziesięciu eksponowanych na kładce – mówi Magdalena Doksa-Tverberg, zastępca dyrektora Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego UMK.
Miasto informuje, że za odnawiane co roku umowy na zmianę aranżacji wystawy na kładce, udzielenie licencji oraz konserwacjaę rzeźb iwymianaę lin musiało zapłacić 110 tys. zł.
W komunikacie czytamy, że zgodnie z ofertami przekazywanymi przez Fundację, pod koniec 2019 roku Kraków musiałby wydać na pozostałe sześć rzeźb ponad 500 tys. zł.
Koronawirus i ograniczenia budżetowe
– Aktualnie w związku z ograniczeniami budżetowymi i wydatkami związanymi z niwelowaniem wpływu koronawirusa na krakowską kulturę, nie mamy możliwości kontynuacji wykupu rzeźb z kolekcji eksponowanej na kładce o. Bernatka. Mamy na względzie potrzeby całego środowiska twórców związanych z naszym miastem, którzy chcieliby w przestrzeni miejskiej eksponować swój warsztat twórczy – zaznacza Doksa-Tverberg.
Przedstawicielka wydziału kultury podkreśla, że przez ostatnie trzy lata udawało się zabezpieczać środki w budżecie wydziału na zakup instalacji artystycznych od krakowskich artystów.
– Środki nigdy nie są wystarczające. W obecnej sytuacji bardzo ostrożnie podchodzimy do wydatków. Ograniczenia związane z koronawirusem mocno wpłynęły i wciąż wpływają na funkcjonowanie instytucji kultury, lokalnych artystów i branże kreatywne. Nasze działania koncertujemy na systemowych działaniach, które pociągają za sobą finansowanie. To m.in. pakiet „Kultura odporna”– zaznacza Magdalena Doksa-Tverberg.
„Projekt wpisał się w tkankę miasta”
Autor rzeźb Jerzy Kędziora żałuje, że to już koniec projektu ekspozycji rzeźb.
– Żałuję tym bardziej, bo wiem, że przypadł do gustu mieszkańcom i turystom. Niemal organicznie wpisał się̨ w tkankę̨ miasta. Stał się̨ niezaprzeczalną atrakcją turystyczną i oryginalną otwartą galerią sztuki współczesnej. Dozbrojona w tak niepowtarzalne, żywe dzieła kładka jest jedną z bardziej wyjątkowych przepraw przez rzekę̨ w skali światowej – ocenia Kędziora.
Wystawa Rzeźb Balansujących na kładce o. Bernatka „Między wodą a niebem” powstała w 2016 roku z inicjatywy ich twórcy - Jerzego Kędziory oraz Fundacji Art&Balance.
Poruszające się na wietrze rzeźby sprawiają wrażenie zrobionych z brązu, ale faktycznie są odlewami wykonanymi w technice własnej na bazie lekkiej żywicy epoksydowej.
Rzeźby Jerzego Kędziory pokazywane są w wielu miejscach na świecie. W Polsce można je również zobaczyć m.in. w Częstochowie, Łodzi, Bydgoszczy czy Lublinie.