Zarząd Zieleni Miejskiej rozpoczyna nowy etap prac w parku Duchackim. Pierwszym krokiem była rozbiórka ruin dawnego spichlerza, co spotkało się z krytyką wojewódzkiej konserwator zabytków.
Pierwszy etap prac w parku Duchackim zakończył się w grudniu. Zielony teren przeszedł dużą zmianę – wykonane zostały alejki, uporządkowano istniejącą zieleń i posadzono nową, pojawiły się ławki i kosze. Najbardziej charakterystycznym elementem parku są drewniane pomosty wykonane przy stawach oraz altana. Dzięki nim można odpocząć w bezpośrednim sąsiedztwie wody.
Druga część
Zgodnie z zapowiedziami, Zarząd Zieleni Miejskiej przygotowywał się w ostatnim czasie do rozpoczęcia drugiego etapu prac. Ta część prac będzie obejmować południową, mniejszą część terenu, po drugiej stronie dworu Bemów.
Zbudowana zostanie droga, która z jednej strony ma służyć jako droga dojazdowa do obsługi dworu, ale też jako droga przeciwpożarowa. Zagospodarowany zostanie teren zielony, z alejkami i małą architekturą. W miejscu ruin dawnego spichlerza powstanie budynek, który pomieści m.in. toaletę dla użytkowników parku.
Jesiony czy spichlerz?
I właśnie wyburzenie pozostałości spichlerza wywołało w środę burzliwą dyskusję na facebookowej grupie miłośników parku. Pod wpisem oburzonej tym działaniem mieszkanki dyrektor ZZM Piotr Kempf argumentował, że decyzja o wyburzeniu zapadła dlatego, by ochronić rosnące tuż obok jesiony. – Zgodnie z wytycznymi konserwatorskimi budynek będzie odtworzony przy wykorzystaniu dotychczasowych materiałów – wykorzystane zostaną te same cegły i część kamieni po oczyszczeniu. Przyjęto taką metodę prac, aby zachować przepiękne jesiony rosnące bardzo blisko ruin. Zostanie wykonane inne fundamentowanie. Pozwoli to zachować drzewa a jednocześnie budynek – zabytek, zostanie odtworzony – zapewniał.
Zapowiedział również, że wozownia, najcenniejszy zabytek architektury na terenie parku, będzie w przyszłości zachowana i wyremontowana już w tradycyjny sposób, bez wcześniejszej rozbiórki.
To już nie będzie zabytkiem, tylko rekonstrukcją
Przeciwko tym tłumaczeniom wystąpiła wojewódzka konserwator zabytków Monika Bogdanowska. – Proszę nie pisać, ze zabytki mogą być odbudowywane! To nieprawda i wyrabianie przekonania, ze zabytek można sobie bezkarnie rozebrać – podkreślała. – Odbudowa dotyczy zniszczonych fragmentów, jak w przypadku obiektu, którego część uległa zawaleniu na skutek jakiejś katastrofy budowlanej. Natomiast nie dotyczy procesu w którym obiekt się wyburza, a potem buduje nowy, jak to mają w zwyczaju deweloperzy utrzymując, że obiekt został "pieczołowicie odrestaurowany" – stwierdziła.
Zwróciła też uwagę, że o obiekt trzeba było zadbać wcześniej (miasto przejęło teren od rodziny Bemów w 2012 roku).
Prace prowadzone przez ZZM mają się zakończyć do końca czerwca. Niestety wciąż nie ma zapewnionego finansowania dla ostatniego etapu inwestycji, czyli remontu budynku dworu i wozowni.