Tylko na czas odczytywania skróconego aktu oskarżenia media miały możliwość przebywać na sali rozpraw. To, co mówili Paweł M. i Grzegorz Z. stało się tajemnicą. Choć jesienią zeszłego roku część zeznań „Miśka” wyciekła do Internetu, prokurator, sędzia i obrońcy nie mieli jednak wątpliwości, co do tego, że właśnie tak powinien ten proces wyglądać.
Śledztwa w toku
Jak tłumaczył prokurator, chodzi nie tylko o inne postępowania, którr nadal są w toku, ale też opisy zbrodni, w których brali udział lub o których oskarżeni wiedzieli. Mecenas Andrzej Mucha dodał, że jego klient ze względu na zeznania, jakie składał do tej pory, i współpracę z organami ścigania, może obawiać się o bezpieczeństwo swoje i rodziny. Według adwokata, brak mediów podczas rozprawy to bezpieczeństwo zwiększy.
Sędzia Beata Maciejewicz-Gawron uznała, że ujawnianie okoliczności sprawy w sposób niekontrolowany może negatywnie wpłynąć na interes państwa. Zwłaszcza, że wiele osób z gangu Wisła Sharks nadal przebywa na wolności, ukrywając się.
Od oskarżonych odebrano dane. Podczas tej procedury sędzia pyta o m.in. to, czym dana osoba zajmowała się przed zatrzymaniem.
– Prowadzę działalność gospodarczą na czterech kontynentach, głównie w zakresie budownictwa – stwierdził „Misiek”. – Ta przy ul. Reymonta była jedną z wielu. Nie chcę mówić o szczegółach – dodał.
Zapytany o dochody, stwierdził, że w zależności od miesiąca to od 10 do 100 tys. złotych, a gdyby nie leasingi i kredyty opiewające na miliony, byłoby dużo więcej.
Natomiast Grzegorz Z. powiedział, że prowadził skład budowlany i zarabiał na tym od 5 do 10 tys. złotych miesięcznie. Stwierdził, że jest po odwyku od narkotyków.
Oskarżeni
Śledczy oskarżają „Miśka” i „Zielaka” o popełnienie 188 przestępstw, przy czym przeszło 90 mieli popełnić wspólnie w ramach kierowania wskazaną zorganizowaną grupą przestępczą.
Pawłowi M. prokurator zarzucił popełnienie 95 przestępstw: kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą „Wisła Sharks”, kierowanie wprowadzaniem do obrotu znacznych ilości narkotyków w postaci marihuany, amfetaminy i kokainy, kierowanie przemytem narkotyków w postaci marihuany i kokainy z Holandii i Czech do Polski o wartości przekraczającej 10 mln złotych. Do tego o udział w pobiciach z użyciem niebezpiecznych narządzi, dokonanych m.in. na Śląsku.
Grzegorzowi Z. śledczy zarzucają popełnienie 93 przestępstw, w tym kierowanie pobiciem z użyciem niebezpiecznych przedmiotów czy przeważeniu papierosów oraz krajanki tytoniowej bez polskich znaków akcyzy kwalifikowane jako przestępstwa karnoskarbowe.