Bardzo zły stan fitosanitarny drzew był powodem ich wycięcia. – Gdyby nie miejsce, drzewa mogłyby nadal stać i być miejscem do życia dla różnych organizmów. Pozostawienie ich przy ruchliwej alejce było niemożliwe – informuje ZZM.
Wielu krakowian ubolewa nad faktem wycięcia drzew i to pomimo ich stanu. Mieszkańcy uważają również, że Zarząd Zieleni Miejskiej zrobił niewiele lub nic, żeby te drzewa uratować.
ZZM wyjaśnił, że pień topoli kanadyjskiej miał ubytek i był popękany. Korona była symetryczna, a gałęzie wisiały nad alejką pieszo-rowerową. Poza tym na drzewie widoczne były owocniki grzyba pasożytniczego, hubiaka pospolitego.
Wierzba biała posiadała dość dużą „ranę” pnia. Poza tym widoczne były owocniki innego grzyba, żółciaka siarkowatego,
Wierzba płacząca stwarzało według ekspertów ekstremalne ryzyko. – Drzewo rosnące na skarpie i pochylone nad alejkę pieszą. Korzenie z głębokim rozkładem, powierzchniowe, częściowo martwe, z widocznym owocnikiem grzyba patogenicznego – błyskoporka szczotkowatego oraz z pęknięciem – informuje ZZM.
Oprócz tego w ekspertyzie drzewa zawarto takie wnioski: pień z ubytkiem powierzchniowym od podstawy pnia oraz wyraźnym pęknięciem poprzecznym od strony przeciwnej do pochylenia drzewa. Na pniu widoczne owocniki czyrenia ogniowego (u podstawy drzewa oraz powyżej rozwidlenia). Jeden z konarów wyłamany.