Chcieli utworzyć schronisko dla szczurów, ale przeszkodziło istnienie KTOZ

Fundacja prowadzi na nas nagonkę twierdzi Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami na temat ostatniej działalności Fundacji Ogony, która poinformowała o szczurach na Plantach. Organizacja zajmująca się gryzoniami donosiła na KTOZ do prezydenta Krakowa, chcąc zdobyć od miasta nieruchomość za preferencyjną stawkę. Jacek Majchrowski nie przyznał lokalu, ponieważ uznał, że na terenie gminy jest już schronisko, które sprawnie działa.

Fundacja Ogony, która rozpętała awanturę o szczury na krakowskich Plantach, nie jest znana urzędnikom, którzy zajmują się ochroną zwierząt na terenie miasta. – Z organizacją nie współpracowaliśmy w żadnym zakresie. Fundacja jest dla mnie nieznana – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Leszek German, pracownik Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.

KTOZ: To jest atak na nas

Przypomnijmy, że Fundacja Ogony stała się znana opinii publicznej dopiero w niedzielę. Wtedy to jej przedstawiciel wysłał do dziennikarzy e-maila, że w okolicach przejścia podziemnego pod ulicą Westerplatte grasują gryzonie. W tej samej wiadomości Paweł Tarczyński stwierdził, że Krakowskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami (prowadzą schronisko dla psów oraz kotów przy ul. Rybnej) nie wywiązuje się z obowiązków zapewnienia ochrony bezdomnym zwierzętom.

– To jest atak Fundacji Ogony na Krakowskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami – komentuje całe zajście Paulina Boba, kierowniczka biura KTOZ. Przedstawicielka schroniska twierdzi, że Paweł Tarczyński wiedział o braku odpowiednich klatek na szczury w budynku przy ulicy Rybnej. – Podczas rozmowy telefonicznej dyżurny jasno stwierdził, że nie mamy odpowiednich pomieszczeń, aby zajmować się gryzoniami. – Fundacja Ogony wiedziała o tym od trzech miesięcy – wyjaśnia Boba. – KTOZ został zaatakowany jako organizacja, która w mniemaniu Ogonów powinna zajmować się wszystkim, począwszy od myszek, poprzez słonie, lwy aż po tygrysy – komentuje przedstawicielka schroniska dla psów i kotów.

Paweł Tarczyński z Fundacji Ogony odpiera zarzuty. – Podziwiam KTOZ, że próbują pomagać zwierzętom, ale w przypadku szczurów ta pomoc im nie wychodzi. My chcemy odciążyć ich z pracy – odpowiada aktywista.

Fundacja Ogony chce od miasta nieruchomość

– Rozpoczęto nagonkę, by fundacja mogła się wypromować – mówi Paulina Boba z Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami. Udało nam się ustalić, że Fundacja Ogony chciała od miasta otrzymać lokal na swoją działalność statutową. – Kilka miesięcy temu pisaliśmy do prezydenta Majchrowskiego z prośbą o pomoc w znalezieniu lokalu na preferencyjnych warunkach cenowych na otwarcie domu dla gryzoni – mówi Paweł Tarczyński.

W odpowiedzi fundacja otrzymała informację, że KTOZ radzi sobie bardzo dobrze z opieką nad podopiecznymi. Fundacja nie otrzymała nieruchomości, w której chcieli otworzyć „Dom dla gryzoni”. Urzędnicy podali powód natury prawnej, że Fundacja Ogony nie ma statusu organizacji pożytku publicznego.

Członkowie fundacji nie złożyli wtedy broni. – Poinformowaliśmy prezydenta Majchrowskiego, że KTOZ nie potrafi opiekować się zwierzętami – dodaje Tarczyński. Wśród zarzutów znalazł się m.in. argument, że gryzonie doznają w schronisku ogromnego stresu. – Były przechowywane w małych klatkach – komentuje prezes zarządu Fundacji Ogony.

W ostateczności lokal za niską stawkę nie został wynajęty organizacji. – Według nas urzędnicy popełnili błąd. Uważamy, że w Krakowie powinno istnieć schronisko dla gryzoni – kończy Tarczyński.