Małopolska policja poinformowała wczoraj o postawieniu zarzutów usiłowania zniszczenia zabytków pięciorgu osobom, którzy zostali zatrzymani w zeszłym tygodniu w Krakowie w pobliżu Wawelu. Aktywiści zabrali głos.
Aktywiści Extinction Rebellion uważają, że zarzut jest absurdalny. Ich zdaniem mural z napisem „Zatrzymajmy katastrofę klimatyczną” miał bowiem powstać z użyciem kredy w sprayu. To miał być krótki happening, którego efekty miały zniknąć tego samego dnia.
"Tymczasem zatrzymanie aktywistów trwało 36 godzin, a zarzut, który im postawiono jest zagrożony karą do 8 lat więzienia. O ironio w tym samym czasie prezydent Andrzej Duda deklarował w wywiadzie po konferencji klimatycznej, że wspiera młodych ludzi, którzy twardo którzy twardo żądają zmian. Napis wykonany taką metodą można usunąć w ciągu minuty wilgotną szmatką, nie zostawiając żadnego śladu. Trudno więc mówić o możliwości zniszczenia zabytku w ten sposób" – czytamy w wiadomości przesłanej do naszej redakcji.
"Nie jesteśmy wandalami"
Jest także informacja, że w zamazanych na zdjęciach puszkach znajdowała się kreda - dokładnie konkretnie MTN Montana Chalk Spray 400 ml.
– Nie jesteśmy wandalami. Nie planowaliśmy zniszczenia czegokolwiek – mówi Piotr z Extinction Rebellion. – Każde dziecko wie jak łatwo bez śladu usunąć kredę. Inaczej jest ze skutkami naszych klimatycznych zaniechań – dodaje aktywista.
Policja podała, że w mieszkaniu jednego z zatrzymanych znaleziono amunicję broni palnej. Tę sprawę aktywiści przemilczeli.
Dlaczego Wawel?
Extinction Rebellion domaga się od rządów na całym świecie szybkich działań, by powstrzymać katastrofę klimatyczną.
- Czujemy, że doszliśmy do muru i właśnie na murze postanowiliśmy nawoływać do walki z katastrofą klimatyczną. To najważniejsze wyzwanie, jakie stoi przed ludzkością, dlatego wybraliśmy najważniejszy polski zabytek – Wawel. - powiedziała Marika z Extinction Rebellion.