Artiom, brutalnie pobity na Zakrzówku, przebywa w krakowskim szpitalu. Zrzutkę pieniędzy na jego rehabilitację uruchomił były radny Łukasz Wantuch.
Jak już informowaliśmy, w środę 10 lipca na Zakrzówku doszło do sprzeczki pomiędzy dwiema grupami młodych osób. W pewnym momencie napastnicy zaatakowali 17-latka, który został poważnie ranny. Z naszych informacji wynika, że stracił kciuk, który został mu odcięty maczetą. Dodatkowo doznał również obrażeń głowy.
Chłopak przebywa obecnie w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Udało nam się porozmawiać z jego matką. Jak nam przekazała, Artiom czuje się już lepiej. – Leczenie i rehabilitacja na pewno jeszcze trochę potrwają – opowiada nam Vita, która z rodziną od sześciu lat mieszka w Krakowie. Zajmuje się sprzątaniem, a jej syn poza nauką pracuje jako dostawca jedzenia.
W rozmowie z Vitą wracamy do dramatycznych wydarzeń na Zakrzówku. Wspomina, że jej syn wybrał się w to miejsce wraz ze znajomymi. Wśród nich była dziewczyna, która przyjechała z Charkowa. – Chcieli jej pokazać Kraków. Łącznie na Zakrzówku byli w siedem osób: czterech chłopaków i trzy dziewczyny – opowiada kobieta. Nagle do Artioma i jego znajomych podeszła grupka nastolatków. – Zapytali o papierosy. Mój syn miał elektronicznego, a reszta osób nie pali. Jednemu ze znajomych Artioma kazali pokazać, co ma w plecaku, ale ten odmówił. Doszło do sprzeczki – wspomina Vita. Z opowieści Artioma wynika, że napastnicy użyli gazu pieprzowego. Na tym się nie skończyło. Syn Vity został zaatakowany maczetą.
W ostatnich dniach Artioma odwiedził w szpitalu Łukasz Wantuch, były radny miejski. Uruchomił zbiórkę pieniędzy na jego rehabilitację. – Podczas ataku Artiom zasłonił się ręką i wtedy stracił kciuk. Ale najbardziej poważne są obrażenia głowy. Chłopiec otrzymał w nią dwa ciosy – twierdzi Wantuch. – Podczas operacji w szpitalu lekarze musieli usunąć część kości czaszki wraz z kawałkami mózgu. Artiom ma wstawioną metalową płytkę w miejscu ubytku, dlatego przebywa ciągle w szpitalu. Kciuk udało się przyszyć i za pół roku odzyska w nim sprawność, chociaż częściową, ale niewiadomą jest, jakie będą uszkodzenia neurologiczne. Na razie chłopiec czuje się dobrze, rozmawia normalnie, ale przed nim długie miesiące leczenia i rehabilitacji – dodaje.
Zaproponował Artiomowi i jego matce, że zorganizuje zrzutkę na leczenie i rehabilitację chłopaka. – Artiom powiedział mi, że się zgadza, ale wolałby, aby zebrane w ten sposób pieniądze były przeznaczone na szpital dziecięcy Ohmatdyt w Kijowie. Patrzyłem na niego długo i milczałem. Po prostu brakowało mi słów – dodaje Wantuch. – Odpowiedziałem mu, że nie ma takiej opcji. Szpital da sobie radę, płynie teraz do niego pomoc z całego świata, my sami w sobotę wysyłamy dwie nowe pralki dla rodziców dzieci, które tam się leczą. Jemu bardziej potrzebne są pieniądze na leczenie – twierdzi były krakowski radny.
Zrzutka jest dostępna pod tym linkiem. Do zebrania jest 25 tys. zł.
Podejrzani w rękach policji
Krakowska policja przekazała, że podejrzani w sprawie pobicia zostali zatrzymani. Jeden z nich, 15-latek, przebywał na przepustce z ośrodka wychowawczego. Został zatrzymany przez policję w Nowej Hucie. W ręce funkcjonariuszy wpadł również 17-latek. Został zatrzymany w mieszkaniu na Kazimierzu. To on ma być głównym sprawcą ataku na swojego rówieśnika. Jak się dowiedzieliśmy, w mieszkaniu, w którym przebywał chłopak, policjanci znaleźli maczetę. Trzeciego z uczestników awantury, 16-latka, krakowska policja odnalazła na Ruczaju.
Wszyscy usłyszeli zarzuty pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia. 17-latek jest dodatkowo podejrzany o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu poszkodowanego. Sąd, na wniosek prokuratury, zastosował wobec niego tymczasowy areszt. O dalszym losie 15- i 16-latka zdecyduje sąd rodzinny.
17-latkowi grozi nawet do 8 lat więzienia.
Aktualizacja:
Kwota zbiórki na leczenie oraz rehabilitację brutalnie pobitego Artioma została niedawno zwiększona do 50 tysięcy złotych. LINK do zrzutki.