Burzliwie wokół monumentalnego gmachu PKO. Zaprojektował go wybitny architekt

Gmach PKO fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jak bumerang wraca temat monumentalnego gmachu przy ulicy Wielopole, który zaprojektował wybitny architekt Adolf Szyszko-Bohusz. To niezwykle interesujący budynek, który ma się przekształcić w hotel.

Jak już informowaliśmy na naszych łamach, o kolejny krok bliżej jest spółka J.W. Construction do realizacji pięciogwiazdkowego hotelu w gmachu PKO przy ul. Wielopole. Na działce obok ma powstać parking. Przypomnijmy, że zabytkowy budynek spółka Józefa Wojciechowskiego kupiła od banku w 2017 roku. Jakiś czas temu ogłosiła, że w środku powstanie hotel pod marką JW Marriott ze 120 pokojami najwyższej jakości.

Członkini rady nadzorczej J.W. Construction Małgorzata Szwarc-Sroka przypominała niedawno perypetie, jakie firma przeszła z uzgodnieniem projektu i wskazała na to, że obiekt od wielu lat stał opuszczony i coraz bardziej niszczał. Zapewniła, że firma zamierza zrewitalizować i zachować wszystkie walory historyczne gmachu. A ten jest niezwykle cenny. Monumentalny budynek zaprojektował wybitny polski architekt Adolf Ludwik Szyszko-Bohusz. Urodził się 19 sierpnia 1883 roku w Narwie, a zmarł 1 października 1948 roku w Krakowie. Był również konserwatorem zabytków.

Zbiorniki i przepompownia

Znawcą twórczości Szyszko-Bohusza jest dr Michał Wiśniewski, architekt i historyk sztuki. O gmachu PKO tak pisał w wydanej przez Instytut Architektury książce: „Monumentalny, czteropiętrowy gmach miał łączyć funkcję bankowo-biurową oraz mieszkalną. Budowla o nowoczesnej w chwili powstania, żelbetowej konstrukcji (...), stanęła w bezpośrednim sąsiedztwie starego koryta Wisły”. W związku z tym konieczna okazała się budowa podziemnych zbiorników retencyjnych oraz przepompowni, co jak przekonuje Wiśniewski, „w ówczesnym Krakowie stanowiło rozwiązanie nowoczesne”.

Gmach składa się z trzech skrzydeł, które zostały skomponowane wokół wewnętrznego dziedzińca. „Ostry narożnik budynku od ulicy Wielopole, gdzie skupiono część biurową, został zaokrąglony. Tam usytuowano główne wejście w parterze, ponad którym znajdują się obszerne (...) przeszklenia wzniesionej na rzucie koła sali operacyjnej. Narożniki od strony Plant Dietlowskich, gdzie znajdują się pomieszczenia mieszkalne, zaakcentowano płaskimi ryzalitami, co nadało budynkowi wyraz swoistej twierdzy” – podkreśla Wiśniewski.

Cały budynek obiegają monumentalne korynckie półkolumny. „W reprezentacyjnych wnętrzach zastosowano klasyczne formy oraz szlachetne materiały wykończeniowe. Do najciekawszych pomieszczeń należą: główna klatka schodowa, hole oraz sala operacyjna wzorowana na rzymskim Panteonie. Pomieszczenie, które otwiera się ku ulicy Wielopole obszernymi oknami, wieńczy kopuła z latarnią. Jego ściany wypełnia wyszukana dekoracja wykonana z kieleckich marmurów” – czytamy w książce architekta.

Nestor architektury

Co ciekawe, niewiele brakło, a budynek projektowałby zupełnie ktoś inny. Pierwotnie miał powstać na podstawie projektu, który został wyłoniony w rozpisanym w 1921 roku konkursie, którego zwycięzcą został nestor krakowskiej architektury Jan Zawiejski. Współautorem był Roman Stadnicki. „Projekt nie przypadł do gustu inwestorowi. Powierzył on przygotowanie ostatecznych planów popularnemu w tym czasie za sprawą renowacji Wawelu Adolfowi Szyszko-Bohuszowi, który do współpracy zaprosił Bogdana Tretera oraz Andrzeja Tichego” – przypomina Michał Wiśniewski.

Zwraca uwagę, że po zakończeniu I wojny światowej w Krakowie powstało kilka monumentalnych inwestycji publicznych, wzniesionych dla instytucji finansowych. Okazuje się, że największym tego typu obiektem była właśnie siedziba Pocztowej Kasy Oszczędności, usytuowana na trójkątnej działce pomiędzy Plantami Dietlowskimi a ulicą Wielopole. Monumentalny gmach wpisuje się w nurt akademickiego klasycyzmu. Jak zwraca uwagę Wiśniewski, było to krótkie, ale niezwykle ważne dla przestrzeni polskich miast zjawisko.

Burza na komisji

Ostatnio temat gmachu został poruszony na komisji kultury rady miasta, która miała burzliwy przebieg. Radna Małgorzata Kot (PiS) zwróciła się do konserwator z pytaniem o zakres planowanych zmian w zabytkowym budynku. Małopolska konserwator zabytków Katarzyna Urbańska nie była jednak w stanie odpowiedzieć na pytania, twierdząc, że nie zna szczegółów inwestycji. Sytuacja szybko zaczęła się zaogniać. Radna Aleksandra Owca (Kraków dla Mieszkańców), wyraźnie zirytowana, zwróciła się do Urbańskiej z prośbą o większe zaangażowanie. Na pewnym etapie Urbańska przerwała dyskusję – Nie będę w taki sposób z państwem rozmawiać. Mogą państwo złożyć do nas pismo. To jest śmieszne, naprawdę – podkreśliła i ostentacyjnie opuściła salę posiedzeń.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto